menu

Podhale Nowy Targ - tak blisko i tak daleko od II ligi. Awans uzyskała Stal Rzeszów

9 czerwca 2019, 10:38 | Maciej Zubek

Piłkarze Podhala Nowy Targ po heroicznym boju przegrali 1:2 wyjazdowe spotkanie w Rzeszowie ze Stalą i tym samym to rzeszowianie - mimo takiej samej ilości punktów na koniec sezonu – awansowali do II ligi.

Stal Rzeszów - Podhale Nowy Targ 8 czerwca 2019 roku
fot. Maciej Zubek
Stal Rzeszów - Podhale Nowy Targ 8 czerwca 2019 roku
fot. Maciej Zubek
Stal Rzeszów - Podhale Nowy Targ 8 czerwca 2019 roku
fot. Maciej Zubek
1 / 3

Spotkanie cieszyło się rekordowym zainteresowaniem. Na wypełnionych po brzegi trybunach zjawiło się blisko 7 tysięcy kibiców. Obecna była też mała grupka najwierniejszych fanów Podhala.

Pierwsi niezłą okazję w tym meczu mieli nowotarżanie. W 4 min Marek Mizia uderzał sprzed pola karnego, ale nieczysto trafił w piłkę i bramkarz gospodarzy Leonid Otczenaszenko miał ułatwione zadanie. W odpowiedzi strzelał Piotr Głowacki, ale ofiarną interwencją popisał się Martin Baran.

W 9 min Stal objęła prowadzenie. Z rzut rożnego świetnie dośrodkował Piotr Głowacki, a z 3 metrów głową piłkę tuż pod poprzeczkę bramki posłał najlepszy strzelec ligi, rosły Tomasz Płonka. W 19 min znów było groźnie w polu karnym Podhala, ale świetną interwencją po strzale Damiana Sieranta popisał się Mateusz Szukała. Bohaterem akcji z 25 min był Baran. Środkowy obrońca Podhala zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Kolejny raz uderzał głową Płonka.

W 28 min nic już jednak nie uchroniło nowotarżan od utraty drugiego gola. Łukasz Mozler z okolic środka boiska prostopadłym podaniem obsłużył Grzegorza Goncerza, ten wbiegł w pole karne i „wypalił” pod poprzeczkę. Napastnik Stali w tej sytuacji nabawił się urazu i chwilę potem opuścił murawę.

W 40 min wreszcie odważniej zaatakowało Podhale. Po akcji prawą stroną Mizi i jego dograniu przed bramkę, Arturowi Pląskowskiemu zabrakło centymetrów, by na wślizgu sięgnąć futbolówki. Trzy minuty później najlepszy strzelec Podhala dopiął swego. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne gospodarzy zacentrował Dawid Dynarek, strzał głową Tomasza Palonka instynktownie odbił Otczenaszenko, ale do piłki dopadł właśnie Pląskowski i mimo niełatwej pozycji zdołał wepchnąć ją do bramki.

Na drugą połowę Podhale wybiegło już bez Palonka, co jak się okazało znacząco osłabiło siłę ofensywną nowotarskiego zespołu.
Początek tej odsłony spokojny w wykonaniu obu drużyn, na co też zapewne duży wpływ miały warunki atmosferyczne. Mecz toczył się przy ponad 30-stopniowym upale, który z minuty na minutę odbierał siły zawodnikom obu drużyn.

W efekcie aż do 65 minut sytuacji bramkowych z obu stron nie było. Wtedy to pierwszą okazję w tej odsłonie miała Stal. Główkował z najbliższej odległości Łukasz Zagdański, ale refleksem popisał się Szukała, parując piłkę na rzut rożny. Kolejnych kilka minut to rosnąca przewaga gospodarzy, którzy mieli serię stałych fragmentów gry. Po jednym z nich, w 70 min, bliski zdobycia gola był Damian Kostkowski, ale chybił. W 83 min odważnym wyjściem z bramki Szukała ubiegł Zagdańskiego. Chwilę potem pierwszy od dobrych kilkunastu minut składny kontratak wyprowadziło Podhale. Pląskowski z końcowej linii zagrał jednak wprost pod nogi obrońcy.

W końcówce nowotarżanie już atakowali całą „jedenastką”. W 7 minucie doliczonego czasu gry przy rzucie rożnym dla Podhala w pole karne wbiegł nawet Szukała. Zakotłowało się na „piątym metrze”, ale gracze Stali zdołali wybić piłkę i zaraz potem arbiter odgwizdał koniec spotkania.

- Skupię się tylko na swoim zespole. Chciałem zawodnikom i sztabowi bardzo podziękować za cały sezon. Kończymy go z niedosytem, który potęguje fakt, że mamy tyle samo punktów co Stal. Cóż, widocznie jednak nie zasłużyliśmy sobie na awans – podsumował spotkanie trener Podhala Dariusz Mrózek.

- Marzyłem o tym, by na ostatniej w sezonie konferencji prasowej powiedzieć: Krystian (Krystian Popiela zmarł tragicznie we wrześniu ubiegłego roku – przyp. mz). zrobiliśmy to, zrobiliśmy do dla Ciebie. Ten awans jest z dedykacją dla Ciebie. Oczywiście trzeba pogratulować drużynie gości. Żal że nie awansują dwa zespoły bo oba zdecydowanie na to zasługiwały. Nie tylko punktowo, ale też tym, że obie chcą grać widowiskowy futbol. Takie drużyny trzeba szanować. Dziękuje wszystkim, którzy wierzyli i wspierali Stal Rzeszów przez ten bardzo trudny rok, przede wszystkim przez tą tragedię. Duch Krystiana na pewno unosił się nad stadionem – przyznał trener Stali Janusz Niedźwiedź. 

Stal Rzeszów – NKP Podhale Nowy Targ 2:1 (2:1)
Bramki:
 1:0 Płonka 9, 2:0 Goncerz 28, 2:1 Pląskowski 43. 
Stal: Otczenaszenko – Sierant, Kostkowski, Szeliga (70 Basista), Głowacki – Chromiński (65 Nowacki), Mozler, Reiman, Nawrot (90 Jarecki) – Goncerz (30 Zagdański), Płonka (77 Ligienza)
Podhale: Szukała – Barbus (77 Tonia), Mączka, Baran, Drobnak – Mizia (68 Mrówka), Mianowany, Dynarek, Palonek (46 Potoniec), Przybylski (37 Hruska) – Pląskowski. 
Sędziował: Mateusz Kowalski z Kielc. Żółte kartki: Nawrot, Zagdański – Mączka, Mizia.
Widzów: 6500.


Polecamy