menu

Lotto Ekstraklasa. Zwycięstwo Legii po kontrowersyjnym rzucie karnym

16 marca 2019, 22:34 | Piotr Bernaciak

Lotto Ekstraklasa. Dyskusyjny rzut karny zadecydował o wygranej Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław w sobotnim hicie 26. kolejki. Sędzia zdecydował się użyć gwizdka po zagraniu ręką Igorsa Tarasovsa w polu karnym. Zdania internautuów i ekspertów, co do słuszności decyzji, są podzielone. Mimo to, Carlitos wykorzystał jedenastkę i zapewnił stołecznej drużynie cenne trzy punkty. Goście nie zrobili zbyt wiele, by postawić się dzisiejszego dnia gospodarzom.


fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press

fot. Pawel Relikowski / Polska Press
1 / 9

[przycisk_galeria]
W związku ze zwycięstwem Lechii Gdańsk w Sosnowcu mistrzowie Polski potrzebowali zwycięstwa, by przewaga gdańszczan nie wzrosła do pięciu punktów. Zadanie nie było jednak tak proste, jak kilkanaście dni temu, gdy do stolicy zawitał beniaminek z Legnicy. Wówczas mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Legii po golach Carlitosa oraz Iuri'ego Medeirosa. Kibice liczyli na to, że uda się zrobić lepsze wrażenie niż to, które pozostało po spotkaniu w Częstochowie.

Piłkarze z Wrocławia poczuli, że utrzymanie w tym sezonie nie jest tylko możliwością, a obowiązkiem. Treningi pod wodzą Vitezslava Lavicki odmieniły grę Śląska, który wciąż co jakiś czas przegrywa spotkania, jednak potrafi również pokazać się z lepszej strony, jak stało się podczas spotkania z Jagiellonią u siebie. Śląsk wygrał 2:0, doprowadzając do znacznego pogorszenia nastrojów w Jagiellonii.

Spotkanie od samego początku było jednak wyjątkowo nudne, a niemal wszyscy widzowie dziwili się, że żaden z zespołów nie próbuje strzelać na bramkę rywala. Pierwszego uderzenia doczekaliśmy się dopiero w 27. minucie, gdy piłkę ponad bramką przeniósł Michał Kucharczyk. Co ważne, legionista przy próbie strzału nabawił się kontuzji, przez co musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą.

Śląsk miał swoją szansę po nieporozumieniu obrony, gdy nieoczekiwanie w polu karnym przed szansą stanął Marcin Robak, ale kapitan zespołu gości nie zdołał skierować piłki do siatki. Trzeba jednak przyznać, że było to bardzo trudne zadanie, bo na reakcję miał zaledwie ułamki sekund.

Przed przerwą nie doczekaliśmy się kolejnych okazji strzeleckich. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, jednak mogliśmy być pewni, że mistrzowie Polski po wznowieniu gry ruszą do kolejnych ataków, by odrobić straty do lidera z Gdańska.

Wynik niedługo po wznowieniu gry otworzył Carlitos, wykorzystując rzut karny podyktowany za zagranie piłki ręką przez Igorsa Tarasovsa. Po krótkiej konsultacji z sędziami zajmującymi się wideoweryfikacją arbiter podtrzymał swoją decyzję, a hiszpański napastnik pewnie wykorzystał jedenastkę. Decyzja może wzbudzać kontrowersje, gdyż obrońca chował rękę i nie wpłynął na tor lotu piłki. Arbiter nie miał jednak wątpliwości.

Śląsk próbował odgrażać się zwłaszcza w końcówce drugiej połowy, obejrzeliśmy kilka ładnych, kombinacyjnych akcji zespołu z Wrocławia, lecz za każdym razem górą był Radosław Cierzniak, który w wyniku urazu Radosława Majeckiego bronił dziś dostępu do bramki mistrzów Polski. Najgroźniej z dystansu uderzał wprowadzony z ławki Damian Gąska, lecz doświadczony golkiper zdołał sparować jego uderzenie na rzut rożny.

Legioniści skupiali się w końcówce spotkania na kontratakach, które niejednokrotnie mogły pogrzebać nadzieje Śląska. Efektowną akcję rajdem rozpoczął Sandro Kulenović, lecz po podaniu do Dominika Nagy'a Węgier zmarnował swoją szansę. To była jedna z bardzo nielicznych akcji gospodarzy, którzy w końcówce dali się zdominować drużynie z Wrocławia.

Ostatecznie, pomimo heroicznych prób w końcówce spotkania, wrocławianom nie udało się doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie gry sędzia zobaczył w polu karnym faul na Łukaszu Broziu. Po weryfikacji wideo Daniel Stefański nie otrzymał jednoznacznego komunikatu, więc musiał sam podbiec do monitora i ocenić sytuację. Gdy wrócił na boisko, cofnął swoją decyzję, a piłkarze Śląska wściekli się.

Legia może dziś cieszyć się ze zdobycia trzech punktów, choć zostały one wywalczone w naprawdę słabym stylu. Dla mistrzów Polski wciąż liczy się jednak przede wszystkim utrzymanie dystansu do Lechii Gdańsk.

Atrakcyjność meczu: 5/10
Piłkarz meczu: Dominik Nagy

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Oni mogli zagrać w Ekstraklasie na koniec kariery

[xlink]0f2d3b17-65b9-65b5-02d9-4221e4de5695,b03573f3-b17d-7655-29b7-c1a1ebae9c61[/xlink]


Polecamy