menu

Skromne zwycięstwo Chelsea nad mistrzami Ukrainy [ZDJĘCIA]

4 listopada 2015, 22:37 | Bartłomiej Stachnik

Chelsea Londyn pokonała na własnym boisku Dynamo Kijów 2:1 w meczu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Willian. Strach pomyśleć jak wyglądałby i tak tragiczny sezon Chelsea, gdyby nie ten zawodnik. Kiedy cały zespół dołuje, on jako jedyny prezentuje formę lepszą niż w zeszłym sezonie. Narzekali, że strzela mało bramek? To nauczył się pokonywać bramkarzy z rzutów wolnych i robi to doskonale. Dziś znów został bohaterem i uratował trzy punkty, które czynią sytuację „The Blues” w grupie Ligi Mistrzów znacznie bardziej komfortową. Wydaje się jednak, że i tak był to ostatni mecz Mourinho na ławce trenerskiej (ze Stoke z powodu kary nie wejdzie nawet na stadion).

W pierwszej połowie Chelsea nie grała porywająco, ale całkowicie zdominowała rywala, nie pozwalając mu choćby zbliżyć się pod własne pole karne. Świetnie potrafili odbierać piłkę w środku pola, ale pod bramką Dynama nie mieli pomysłu na sforsowanie szyków obronnych rywala. Najczęściej próbowali dośrodkowań, które nie przynosiły efektu. Czego nie potrafili zawodnicy Mourinho, uczynił w 34. minucie Dragović, kierując piłkę do własnej siatki, po jednej z centr Williana.

Gospodarze poczuli się zbyt pewni siebie i po przerwie mogli szybko stracić uzyskane prowadzenie. Dynamo rzuciło się do ataku i miało kilka sytuacji, a tą najlepszą Kravets. Był już na czystej pozycji, ale w ostatniej chwili dogonił go Kurt Zouma i fenomenalnie - a przede wszystkim czysto - wyłuskał mu piłkę spod nóg.

Kilkunastu minut potrzebowała Chelsea, żeby otrząsnąć się z szoku i wreszcie zacząć zagrażać przeciwnikowi. Dwa razy mogli zdobyć bramkę na 2:0 i uspokoić sytuację, ale najpierw po rzucie wolnym Zouma z dwóch metrów nieczysto trafił w piłkę i ta poleciała koło słupka, a później świetny strzał Oscara wybronił Shovkovsky.

Ukraińcy konsekwentnie próbowali wyrównać, co w końcu im się udało, przy dużym udziale Begovicia. Bośniak najpierw nie złapał w ręce podania główką od Terry’ego, wybijając ją na rzut rożny, a chwilę potem minął się z piłką przy dośrodkowaniu. Tym samym pozwolił zrehabilitować się strzelcowi samobójczego gola, który pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.

Mourinho zareagował natychmiast podwójną zmianą. Za Fabregasa i Oscara pojawili się Pedro oraz Hazard. I to ten ostatni wywalczył rzut wolny w okolicy trzydziestego metra. Piłkę ustawił sobie Willian i uderzył perfekcyjnie, nie dając szans bramkarzowi i zapewniając zwycięstwo swojej drużynie. Dzięki tej bramce awans z pierwszego miejsca wciąż zależy tylko od piłkarzy „The Blues”.

Więcej o LIDZE MISTRZÓW


Polecamy