menu

Makuch z własnej woli z Sandecji nie odejdzie

25 grudnia 2014, 12:41 | Daniel Weimer / Gazeta Krakowska

Wywodzący się z Nowej Huty prawy obrońca tak zżył się z sądeckim klubem, że nie wyobraża sobie występów w innych barwach.

Marcin Makuch
Marcin Makuch
fot. KOW

Spośród wszystkich zawodników, najdłużej, bo od wiosny 2008 roku, gra w Sandecji, a starszy w drużynie jest od niego tylko, i to zaledwie o miesiąc, Rudolf Urban. Można zatem rzec, że z "biało-czarnymi" pozostaje na dobre i złe.

- Jedno jest pewne: z własnej woli z Sandecji nie odejdę - podkreśla popularny "Maki". - Spotkałem tutaj wspaniałych ludzi: działaczy, kolegów z zespołu, panie w sekretariacie, gospodarzy obiektu. Skłamałbym natomiast, gdybym stwierdził, że zakochałem się w waszym mieście. Za słabo je po prostu poznałem. Czas bowiem dzielę między pobytem w Nowym Sączu i w Krakowie.

Makuch nie do końca zgadza się z opinią, że w rundzie jesiennej był najrówniej grającym futbolistą sądeckiej drużyny. - Też mi się zdarzały słabsze występy - przyznaje. - Byli zawodnicy sprawiający kibicom mniej zawodu w tym okresie. W ogóle runda jesienna nie była dla nas nadzwyczajna. Dobrze, że w końcówce podnieśliśmy się z kolan, bo przed zimową przerwą wkradłaby się nerwówka.

Mimo ukończonych 34 lat obrońca nie planuje jeszcze końca kariery. - Dopóki zdrowie będzie dopisywać, a trenerzy będą mnie widzieli w składzie, postaram się wspierać Sandecję - deklaruje piłkarz. - Głównie doświadczeniem. W czerwcu wygasa mój kontrakt z sądeckim klubem. Mam nadzieję, że prezesi uznają, że do czegoś się jeszcze przydam.
Skrajny defensor przyznaje, że, szczególnie po odejściu Łukasza Grzeszczyka i Adriana Frańczaka, w Sandecji konieczne są wzmocnienia.
- Już pod koniec rundy jesiennej dała się odczuć szczupłość kadry - zauważa. - Sytuację pogorszy dodatkowo absencja Łukasza i "Franka". Trzeba zatem rozglądnąć się za nowymi graczami. Na jakich pozycjach? O tym niech decyduje trener. Osobiście uważam, że należy zachować równowagę w pozyskiwaniu piłkarzy z zewnątrz oraz wprowadzaniu do drużyny młodych klubowych wychowanków. A w Nowym Sączu futbolowych talentów nie brakuje. Z doświadczenia wiem, że druga część sezonu jest znacznie trudniejsza od jesiennej. Dlatego już od pierwszego meczu powinniśmy zdobywać punkty. Nasza przewaga nad strefą spadkową jest bowiem niewielka.

Święta Bożego Narodzenia Marcin Makuch po raz drugi spędzi ze swą żoną Magdaleną. - Odwiedzimy mieszkających w Nowej Hucie rodziców Magdy i moich - zapowiada wierny Sandecji zawodnik.

Gazeta Krakowska


Polecamy