menu

Sandecja wreszcie z kompletem punktów. Zadecydowały gole w końcówce

15 sierpnia 2015, 19:54 | Krzysztof Rosłoński

Do trzech razy sztuka mogą powiedzieć w Sandecji Nowy Sącz. Nie udało im się wygrać na inaugurację, nie udało w drugiej kolejce, ale za to w trzeciej tak i to z przytupem. U siebie pokonali Chojniczankę Chojnice 3:1 (0:0). Wszystkie gole padły dopiero po przerwie.

Sandecja sięgnęła po trzy punkty
Sandecja sięgnęła po trzy punkty
fot. (kow)

Przed rozpoczęciem spotkania wielu ze zgromadzonych na trybunach, którzy znali składy obu drużyn mogło się solidnie zastanawiać nad ruchami, wykonanymi przez Roberta Kasperczyka. W miejsce Mateusza Bartkowa, w pierwszej jedenastce ujrzeliśmy Adriana Danka, a Sebastiana Szczepańskiego zastąpił Bartosz Sobotka. W zespole gości również doszło do kilku roszad - w pierwszym składzie pojawili się Marcin Biernat i Łukasz Kosakiewicz. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Piotra Lasyka z Bytomia doszło do małej uroczystości, podczas której Arkadiusz Aleksander i Sebastian Szczepański zostali nagrodzeni przez klubowych oficjeli i prezydenta miasta za 100 występów w barwach Sandecji.

Od pierwszych minut pojedynek stał na naprawdę wysokim poziomie, czego dowodem mogą być okazje po obu stronach barykady, m.in. chybiony strzał Bartłomieja Dudzica z 8. minuty po dośrodkowaniu Bartosza Sobotki, czy też uderzenie dośrodkowującego chwilę później. Niestety, na kolejne okazje należało czekać dopiero do momentu, w którym zarządzono przerwę na uzupełnianie płynów, czyli w okolicach 25. minuty, właśnie wtedy 2 razy kąśliwych centr w pole karne spróbował Małkowski, jednak zarówno strzały Aleksandra jak i Dudzica nie dały rezultatu w postaci bramki, bowiem obaj gracze albo nie dali rady sięgnąć piłki, albo strzały były zbyt lekkie, by pokonać Dominika Hładuna. Po kilkudziesięciu sekundach odpowiedzieli goście, a to za sprawą Bartłomieja Niedzieli i jego strzału głową po dośrodkowaniu w pole karne przez Garbacika, z tym uderzeniem Łukasz Radliński nie miał problemów. W 31. minucie, to znowu Sądeczanie spróbowali swojego szczęścia, a dokładniej Aleksander, który po dośrodkowaniu Sobotki spróbował pokonać golkipera Chojniczanki, jednak jego wślizg był zbyt słaby by zagrozić jej choćby w kilkudziesięciu procentach. Pod koniec pierwszej połowy swoją okazję z rzutu wolnego zmarnował Zawistowski, zaś w doliczonym czasie gry żółtą kartką ukarany został Aleksander po domniemanej próbie wymuszenia rzutu karnego. Dzięki temu po pierwszej połowie był bezbramkowy remis.

Wraz z pierwszym gwizdkiem drugiej części meczu i wejściu na boisko Ołeksandra Tarasenki, obraz gry zasadniczo się zmienił, bowiem mieliśmy do czynienia ze wspaniałą batalią o punkty. W 55. minucie, Ukrainiec podszedł do rzutu wolnego, i strzelając w długi róg bramki, strzeżonej przez Hładuna nie dał bramkarzowi szans na interwencję, dzięki czemu cały stadion oszalał z radości. Jak się okazało, był to początek festiwalu przepięknych goli, przedzielony okazją Aleksandra po potężnym strzale zza pola karnego. Kilkadziesiąt sekund po tej akcji, a była to 63. minuta, do rzutu wolnego podszedł Paweł Zawistowski, który niczym Tarasenko przymierzył z drugiej strony, interweniujący Radliński popełnił straszny kiks, a Chojniczance dzięki temu udało się wyrównać. Po 9 minutach, swoją szansę zmarnował Małkowski, zaś kilka minut później stadion ponownie mógł oszaleć z radości, jednak lob Sobotki nad Hładunem zakończył się na poprzeczce bramki. Po 2 minutach jednak wszystko zafunkcjonowało dla Sandecji jak należy, Tarasenko podał piłkę klatką piersiową w pole karne do Szczepańskiego, ten oddał przepiękny strzał wolejem, z którym Hładun nie mógł sobie poradzić. Na kolejnego gola trzeba było czekać do doliczonego czasu gry, wtedy to Arkadiusz Aleksander wpadł w pole karne, dograł do Dudzica, który głową znalazł dobrze usytuowanego Sobotkę. Skrzydłowy Sandecji z najbliższej odległości nie dał szans bramkarzowi, i właśnie w taki sposób Sądeczanie przypieczętowali zwycięstwo.

Warto wspomnieć, iż jest to pierwsza wygrana "biało-czarnych" w tym sezonie, a do tego należy dodać fakt, iż był to pierwszy w historii rozstrzygnięty mecz pomiędzy tymi dwoma ekipami, spośród tych, rozgrywanych na stadionie ekipy z Małopolski.

Więcej o 1. LIDZE


Polecamy