menu

Sandecja Nowy Sącz. Freddy Adu? "Sprawa jest otwarta"

2 marca 2017, 10:15 | Remigiusz Szurek

Saga pt. „Sandecja szuka napastnika” trwa. Co prawda w środę na swojej oficjalnej witrynie internetowej klub poinformował, że nowym zawodnikiem sądeczan został kanadyjski ofensywny pomocnik Charlie Trafford, ale nie jest on z pewnością typem łowcy bramek.

Charlie Trafford (z prawej) podczas meczu Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice
Charlie Trafford (z prawej) podczas meczu Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice
fot. Fot. Michał Gąciarz

24-latek, który posiada także polski paszport (ma w naszym kraju rodzinę), trafił do Nowego Sącza na zasadzie transferu definitywnego. Co ciekawe, nowy nabytek biało-czarnych związał się z klubem kontraktem do końca roku, ale na amatorskich warunkach, co oznacza, że nie zarobi więcej niż ok. dwa tysiące zł za miesiąc gry. Trafford, który do Polski trafił w listopadzie 2015 roku, delikatnie mówiąc, nie zawojował Kielc.

Wiosną 2016 roku zadebiutował w meczu ekstraklasy przeciwko Pogoni w Szczecinie (2:3). Wyszedł w pierwszym składzie swojej drużyny, ale opuścił murawę już w 60 min. Później były jeszcze 45-minutowe występy z Lechią Gdańsk (4:2) oraz Górnikiem Łęczna (3:2) i zsyłka do trzecioligowych rezerw. Nawet tam Kanadyjczyk nie przekonał do swoich umiejętności.

W bieżącym sezonie było jeszcze gorzej. Trafford wystąpił tylko w jednym meczu. Było to spotkanie w ramach 1/16 finału Pucharu Polski, które Korona po rzutach karnych przegrała z Puszczą Niepołomice. Kanadyjczyk zanotował pełne 120 minut gry i zapisał się w protokole żółtą kartką.

Kolejną ciekawostką jest fakt, że ten były zawodnik m.in. kanadyjskiego York Lions i fińskiego Kuopionu Palloseura, w listopadzie ubiegłego roku, mimo słabych statystyk, zanotował pierwszy występ w seniorskiej reprezentacji swojego kraju. Kanada przegrała z Koreą Południową 0:2, a Trafford wszedł na murawę w 72 min.

Pomimo to, że witryna Sandecji informowała, że było to ostatnie wzmocnienie zespołu przed rundą wiosenną, prawda jest nieco inna. W dalszym ciągu toczą się bowiem rozmowy z menadżerem Amerykanina Freddy’ego Adu.

- Sytuacja z tym transferem jest otwarta, ale już nieco bardziej skomplikowana niż wcześniej - informuje pełnomocnik zarządu Sandecji ds. sportowych Arkadiusz Aleksander. - Informacja o tym, że go chcemy wyciekła do mediów na całym świecie (m.in. serwis goal.com). Wie o tym agent zawodnika i siłą rzeczy chce ugrać dla swojego klienta jak najwięcej. Adu ma też ofertę z Azji. Przyznam szczerze, że nie sądziłem, iż to nazwisko zrobi taki szum - dodaje.

Były piłkarz m.in. DC United, Benfiki Lizbona i AS Monaco w ciągu kilku dni powinien pojawić się w mieście nad Dunajcem. Pytanie, czy zdecyduje się przyjechać. Jeśli tak się stanie, to 27-latek nie będzie trenował z drużyną, ale od razu przejdzie testy medyczne i wówczas zapadnie ostateczna decyzja w kwestii jego ewentualnego angażu.

Trener Sandecji Radosław Mroczkowski na chłodno ocenia dotychczasowe ruchy kadrowe klubu. - Mamy kadrę, jaką mamy. Liczymy, że Trafford pokaże się z dobrej strony. Znamy go z Korony, był u nas na treningach. Nie skłamię, jeśli powiem, że ten priorytetowy transfer nie został jeszcze wykonany. Klub dobrze o tym wie, że z przodu nie mamy rywalizacji. Ci, którzy z nami są, to uzupełnienia składu, nie jakieś wielkie wzmocnienia. Adrian Basta jest po kontuzji, Mateusz Wdowiak cały czas uczy się dorosłego futbolu. Co do Adu, powiem tak: proszę zejść na ziemię, potrzebujemy napastnika, który nam pomoże - mówi i sugeruje, że sprawy Amerykanina nie traktuje zbyt poważnie: - Na sądeckiej PWSZ jest kriokomora, po niej można wrócić do normalności.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce