menu

Reprezentacja Polski rozpoczyna zgrupowanie przed kluczowymi meczami. "Już w czwartek chcemy się cieszyć"

5 października 2015, 19:16 | Tomasz Biliński/Polska The Times

Kadra Adama Nawałki rozpoczęła zgrupowanie przed meczami ze Szkocją i Irlandią. Już w czwartek chce zapewnić sobie awans na Euro 2016 we Francji.

Giro di Lombardia 2015: Michał Kwiatkowski żegna Etixx, Rafał Majka w tarapatach

Opcji jest kilka, ale cel jeden – nie nawalić w ostatnim tygodniu eliminacji mistrzostw Europy i zapewnić sobie awans na przyszłoroczny turniej we Francji. – Czekają nas dwa mecze, ale już w czwartek w Glasgow chcemy się cieszyć. Co prawda furtka pozostanie, ale nie chcemy awansu brać na raty – zapewnił Sebastian Mila. Bez kalkulacji, co się musi stać, by marzenie się spełniło. Bez marudzenia, że zgrupowanie jest krótkie. Piłkarze wchodząc w poniedziałek do hotelu Double Tree by Hilton w Warszawie byli uśmiechnięci. – To tylko pokazuje, jak świetną i silną jesteśmy grupą – dodał pomocnik Lechii Gdańsk. To też jeden ze znaków rozpoznawczych drużyny Adama Nawałki.

Zgrupowanie oficjalnie rozpoczęło się o godz. 19. Choć można było odnieść wrażenie, że trwa od poprzedniego miesiąca. Selekcjoner rewolucji nie robił, bo nie musiał, a zmiany, jakich dokonał są tylko kosmetyczne. Stąd ktoś może się dziwić, że w kadrze są Mila czy Sławomir Peszko. Obaj w słabo spisującej się w ekstraklasie Lechii są rezerwowymi. Łukasz Szukała wciąż nie może złapać rytmu meczowego, na dodatek ostatnio zmagał się z chorobą. Kilku innych reprezentantów w ostatnich tygodniach straciło miejsce w składzie. Ale wszyscy stanowią drużynę. Jest między nimi chemia i ostatnie zgrupowanie eliminacji to kiepski moment na wprowadzanie nowych twarzy. Zresztą na to i tak nie będzie czasu. Najważniejsze jest przygotowanie mentalne.

We wtorek zespół będzie miał jeden trening (na Stadionie Narodowym), dzień później poleci do Glasgow, gdzie wieczorem odbędzie lekkie zajęcia. W czwartek o godz. 20.45 starcie ze Szkocją (transmisja w Polsacie). Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że na dwie kolejki przed końcem kwalifikacji Polacy będą na drugim miejscu w tabeli, a bukmacherzy uznawaliby ich za faworytów do awansu, większość pukałaby się pewnie w głowie. Nie po fatalnym Euro 2012, nie po kiepskiej kadencji Waldemara Fornalika. Tymczasem w kończących się eliminacjach biało-czerwoni sytuację mieli wręcz komfortową.


Do wrześniowych meczów byli liderem grupy D. Po porażce 1:3 z Niemcami we Frankfurcie nad Menem spadli na drugie miejsce. Po ośmiu kolejkach mają 17 punktów. Do mistrzów świata tracą dwa, tyle samo, tyle że przewagi, mają nad Irlandczykami. Najbliższy rywal jest gorszy o sześć punktów. I również z tego powodu czwartkowa rywalizacja będzie strasznie trudna.

Dla drużyny Gordona Strachana to mecz o wszystko. W ostatniej kolejce eliminacji zmierzy się z Gibraltarem, więc teoretycznie można jej dopisać trzy punkty. Dlatego tylko zwycięstwo w Glasgow pozwoli im zachować matematyczne szanse na awans na mistrzostwa Europy. Choć w tym samym czasie Irlandia, niedzielny rywal Polaków (godz. 20.45, Stadion Narodowy w Warszawie), w Dublinie zagra z Niemcami. Jeśli nie wygra, a Robert Lewandowski i spółka w jednym lub drugim meczu zdobędą punkt, awans stanie się faktem.

Testujemy: Mazda 6 kontra Volkswagen Passat

- Każdy zespół wie, o co gra, ale Szkoci są pod większą presją. My w tych eliminacjach pokazaliśmy, że jesteśmy mocni i potrafimy wygrać z każdym – stwierdził Mila.

Ale ze Szkocją rok temu na Narodowym Polacy nie wygrali. Był remis 2:2. – Ten czwartkowy mecz będzie o wiele trudniejszy, co nie znaczy, że nie mamy szans na zwycięstwo – dodał gracz Lechii. Rywal niewygodny, grający siłowo. W tamtym spotkaniu boleśnie przekonał się o tym Lewandowski. Od początku rywale polowali na jego nogi. Udało im się lekko kontuzjować napastnika Bayernu Monachium, przez co w dalszej części grał był cieniem samego siebie. Miesiąc temu Szkocja przegrała z Niemcami 2:3.

W czwartkowym meczu, które sędziować będzie Węgier Viktor Kassai, ma być inaczej. Po hotelowym lobby krążył pomysł Nawałki na najbliższe spotkanie. Zawodnicy na zgrupowaniu są ci sami, ale grać będą ci, którzy są w rytmie meczowym. To największy kłopot, bo kontuzji nie ma. To by oznaczało, że w pierwszym składzie zagra Jakub Błaszczykowski. Po pierwsze Kamil Grosicki w tym sezonie w lidze nie zagrał jeszcze pełnego spotkania. Natomiast 30-letni skrzydłowy Fiorentiny odzyskuje moc po wypożyczeniu z Borussii Dortmund. Gra coraz więcej i zbiera dobre recenzje.

Kluczem ma być z kolei środek pola z Grzegorzem Krychowiakiem, Tomaszem Jodłowcem i Krzysztofem Mączyńskim. Wtedy Arkadiusz Milik zostałby przesunięty na lewą pomoc. Z przodu, oczywiście, nadzieja w Lewandowskim, który jest w formie jak z gry komputerowej i w czterech meczach Bayernu strzelił 12 goli. W obronie obok Kamila Glika ma grać Michał Pazdan, u którego po urazie łokcia nie ma już śladu. Poza tym skład i gra niewiele ma się różnić od tego, co kadra pokazała miesiąc temu.

Polska The Times

Więcej o REPREZENTACJI


Polecamy