menu

Remis Zagłębia w Chojnicach w debiucie Magiery

31 lipca 2016, 19:00 | tom, Rafał Musioł/Dziennik Zachodni

W meczu 1. kolejki 1. ligi Chojniczanka Chojnice zremisowała na własnym boisku z trzecim zespołem poprzedniego sezonu Zagłębiem Sosnowiec 2:2. W debiucie Jacka Magiery w roli trenera sosnowiczan jego drużyna przegrywała 0:1, ale zdołała wyjść na prowadzenie 2:1. Gol Patryka Mikity sprawił jednak, że w Chojnicach doszło do podziału punktów.

Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec
fot. Monika Wantoła
Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec
fot. Monika Wantoła
Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec
fot. Monika Wantoła
Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec
fot. Monika Wantoła
Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec
fot. Monika Wantoła
1 / 5

Piłkarze Zagłębia Sosnowiec spóźnili się na inaugurację I ligi o kilka minut. Zanim zorientowali się, że gra już trwa, przegrywali w Chojnicach 0:1. Prawą stroną ruszył Jakub Biskup, który oddał piłkę Patrykowi Mikicie, a akcję strzałem zza pola karnego wykończył Paweł Zawistowski, dla którego był to trzeci strzelony Zagłębiu gol w trzecim kolejnym meczu!

Trenerski pierwszoligowy debiut Jacka Magiery nie mógł się dla niego rozpocząć gorzej, jednak zespół udowodnił, że potrafi nadrobić i czas, i wynik. Sosnowiczanie ruszyli do odrabiania strat i jeszcze w pierwszej połowie nie tylko doprowadzili do wyrównania (rzut wolny wykonał Krzysztof Markowski, piłka odbiła się od Michała Jakóbowskiego, a Sebastian Dudek z 20 metrów posłał ją do siatki), ale też wyszli na prowadzenie (strzał Tomasza Nowaka sprzed pola karnego, asysta Roberta Bartczaka).
Taki obrót wydarzeń nieco zdeprymował chojniczan, którzy mogli stracić kolejnego gola, jednak w najlepszej sytuacji sosnowiczanie rozegrali akcję zbyt koronkowo i skończyło się na spalonym.

Na drugą połowę goście wyszli więc w niezłych nastrojach, ale wciąż nie potrafili powiększyć przewagi. W dodatku upływające minuty zaczęły zabierać im i siły, i koncentrację. W efekcie remis mógł się pojawić na tablicy już w 75 minucie, jednak Jakub Szumski wygrał bezpośredni pojedynek z Biskupem, ale stał się faktem dopiero kilkadziesiąt sekund później, gdy Mikita dopadł do piłki odbitej od słupka po strzale Zawistowskiego.

W końcówce oba zespoły stworzyły po jednej okazji do rozstrzygnięcia spotkania, ale po jednej stronie znakomicie spisał się Szmatuła, a po drugiej piłkę meczową z kilku metrów zmarnował młodzieżowiec Zagłębia, Konrad Handzlik.

Zgody i kosy kibicowskie w Polsce [ZDJĘCIA, WIDEO]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy