menu

PSV Eindhoven goniło dzielnie, lecz to CSKA Moskwa wygrało [ZDJĘCIA]

30 września 2015, 22:41 | Adam Bochenek

3:0 to jeszcze wcale nie jest pewna wygrana! Przekonało się o tym CSKA Moskwa. Choć takim wynikiem prowadziło z PSV Eindhoven do 60 minuty, to potem straciło kontrolę nad meczem i dało sobie wbić dwa gole. Ostatecznie jednak wygrało.

Pogrom. Zawodnicy aktualnego wicemistrza Rosji w pierwszej połowie po prostu wyprosili swoich rywali za drzwi. Goście próbowali w jakiś zmyślny sposób przedostać się z powrotem na murawę, ale cztery srogie tupnięcia nogą, bardzo niegościnnych gospodarzy, skutecznie zniechęciły nieśmiałych do przerwy Holendrów, do próby psucia wieczoru zawodnikom z Moskwy.

Imprezę w 7 minucie rozpoczął Ahmed Musa, wykorzystując zamieszanie przy rzucie rożnym i z bliska pakując piłkę do siatki. Niespełna kwadrans później było już 2:0, po ładnej akcji Fernandesa na prawym skrzydle i świetnej kombinacji zagrań na klepę ze swoimi kolegami, które umożliwiły prawemu obrońcy dośrodkowanie piłki w pole karne wprost na głowę Doumbii. Napastnik rosyjskiego klubu z jedenastu metrów precyzyjną główką pokonał bezradnego Zoeta.

Kolejny kwadrans pozornej stabilizacji i kolejne przyspieszenie. Tosić zabawił się z defensywą PSV i po akcji z Dzagojewem, będąc już tylko przed golkiperem zespołu z Eindhoven, został przez niego powalony na murawę. Do jedenastki podszedł Doumbia i bardzo pewnym strzałem podwyższył wynik na 3:0. Osiem minut później iworyjski napastnik próbował skopiować ten wyczyn, ale tym razem uderzył ponad poprzeczką i zamiast rywala dobić, podał mu niewielką, reglamentowaną przez błędy CSKA ilość tlenu.

Nie wiemy ile trwało przemówienie Philipa Cocu w szatni, ile razy podczas swojej niewątpliwej tyrady użył słów, którymi wyraża się opinie niepochlebne, ale w każdym razie poskutkowało. PSV ruszyło po gola honorowego, a gdy go już osiągnęło (za sprawą Lestienne’a), napierało po bramkę kolejną. A gdy i ta stała się ciałem i pikselami na elektronicznej tablicy wyników (ponownie za sprawę Lestienne’a), poczuło zapach remisu. Wszystko przekreślił nieodpowiedzialny wślizg Ariassa, za który prawy obrońca holenderskiego zespołu obejrzał drugą żółtą kartkę. Grając w przewadze gospodarze dowieźli zwycięstwo do ostatniego gwizdka.

Drużyna CSKA ma po dzisiejszym spotkaniu kilku bohaterów. Świetnie zaprezentowały się skrzydła rosyjskiego teamu, Musa i Tosić. Zwłaszcza ten drugi zagrał kapitalny mecz, podczas którego przeciwnicy wprost kładli się pod jego piekielnie szybką lewą nogą. W środku pola bardzo rzeczowy i inteligentny występ zanotował Natkho, a na prawym boku defensywy błyszczał i olśniewał Mario Fernandes.

Więcej o LIDZE MISTRZÓW


Polecamy