menu

,,Selekcjonerskie spojrzenie Janasa": Mam nadzieję, że trener Santos okaże się…wrażliwy na oczekiwania polskich kibiców i swoich pracodawców

19 czerwca 2023, 10:00 | Paweł Janas

W minionym tygodniu obejrzałem – na żywo – dwa rozegrane w Warszawie mecze reprezentacji Polski: młodzieżówki z Finlandią na stadionie Polonii i zwycięski zespołu prowadzonego przez Fernando Santosa z Niemcami. Na postawienie daleko idących wniosków poczekam jednak do spotkań (odpowiednio z Czarnogórą (U-21) i Mołdawią o punkty w kwalifikacjach Euro'24), które zakończą czerwcowe zgrupowania naszych kadr. Bo w tym momencie obraz jeszcze nie jest pełny - twierdzi były selekcjoner reprezentacji Polski, Paweł Janas.

Fot. Fernando Santos
Fot. Fernando Santos
fot. PAP/ANDRZEJ LANGE

To dobrze, że selekcjoner Santos zdecydował się na dłuższe zgrupowanie, z pierwszym tygodniem potraktowanym jako uzupełnienie treningów dla zawodników, którzy wcześniej zakończyli rozgrywki ligowe. Pozytywnie odbieram również fakt, że z bliska przyjrzał się w tym czasie kilku czołowym młodzieżowcom. Bo na pierwszym tegorocznym zgrupowaniu widać było ewidentnie, że jeszcze dobrze nie „dotknął” naszego futbolu. A i później czas na ewentualne obserwacje stanu naszego posiadania nie został wykorzystany optymalnie.

Tymczasem doszliśmy już do momentu, w którym trener Santos powinien przekazać zawodnikom – i pokazać kibicom – jak chciałby grać w eliminacjach mistrzostw Europy. Przed meczami z Czechami i Albanią nie miał czasu, aby w spokoju poćwiczyć schematy, ustawić stałe fragmenty. A nawet dobrze poznać powołanych zawodników. Teraz jednostek treningowych było znacznie więcej, więc biorąc pod uwagę, że spotkanie z Niemcami było towarzyskie – i spokój podczas spotkania portugalskiego selekcjonera z polskimi kadrowiczami powinien być większy.

W reprezentacji Portugalii Santos potrafił znaleźć wspólny język z Cristiano Ronaldo, a gdy zaszła potrzeba – nawet poskromić tego największego gwiazdora. Zatem charyzmy i właściwego podejścia do pracy i zawodników nie sposób panu Fernando odmówić. Pytanie tylko, czy ma już świadomość, że oczekiwania kibiców wobec reprezentacji Polski są naprawdę duże? I że został selekcjonerem dlatego, że mimo naprawdę skutecznej gry pod wodzą Czesława Michniewicza, opinii publicznej nie podobał się styl naszej drużyny narodowej?

Jeśli mam być szczery, to jestem sceptycznie nastawiony do wyboru zagranicznych selekcjonerów. Z uwagi na fakt, że zawsze mogą się zachować tak, jak Leo Beenhakker w drugiej kadencji, czy Paulo Sousa – czyli bez oglądania się na krytykę naszych mediów, z dnia na dzień wyjechać w siną dal. Podczas gdy my musieliśmy brać wszystko na klatę każdego dnia i liczyć się ze zdaniem przedstawicieli opinii publicznej; w tym sensie odpowiedzialność polskich selekcjonerów jest zawsze większa.

Mam oczywiście nadzieję, że trener Santos okaże się wrażliwy na oczekiwania polskich pracodawców i fanów naszej reprezentacji. Swoją drogą, w roku 2004 – tuż przed Euro w Portugalii, gdy prowadziłem reprezentację – szefowie PZPN chcieli pożegnać Marka Koźmińskiego w oficjalnym meczu. Graliśmy akurat z Grecją, która niedługo później została mistrzem Europy, i ja nie zgodziłem się na występ tego zasłużonego zawodnika, którego jako sportowca i człowieka bardzo szanowałem. Bo to już nie był jego czas w kadrze. Poprosiłem o zorganizowanie oficjalnego, godnego pożegnania Marka, ale jeszcze przed pierwszym gwizdkiem...


Polecamy