menu

Polacy w Chorwacji. Świetna seria Łukasza Zwolińskiego trwa. Zdobędzie koronę?

12 maja 2019, 10:55 | Kaja Krasnodębska

Czternastą bramkę w ligowych rozgrywkach zdobył w piątek Łukasz Zwoliński, tym samym przyłożył się do zwycięstwa Goricy. Słabszy występ Michała Masłowskiego, Krystian Nowak oraz Damian Kądzior na ławkach rezerwowych.


fot. Andrzej Szkocki/Polska Press

Bez Łukasza Zwolińskiego w składzie musiała poradzić sobie w ubiegłym tygodniu HNK Gorica. Dla kompletnego beniaminka 1. HNL była to spora strata. Polak jest najlepszym strzelcem swojej drużyny i w powrocie po przerwie po raz kolejny to udowodnił. W piątkowym starciu z Istrą 1961 zdobył jedną z czterech bramek gospodarzy. Ostatecznie pokonali oni swojego, niżej plasującego się w tabeli rywala 4:1. Gol byłego napastnika m.in. Pogoni Szczecin był tym trzecim i padł w 80. minucie. Zwoliński długo kazał więc na siebie czekać, jak zwykle wystąpił bowiem w wyjściowym składzie.

Od pierwszej minuty w tym spotkaniu zagrał także Michał Masłowski. W przeciwieństwie do napastnika nie może być on pewnym swojego miejsca w składzie, o nie musi zawalczyć na treningach. W najbliższym czasie będzie mu o to jeszcze ciężej, bo w piątek zaprezentował się po prostu słabo. Choć jego ekipa może być zadowolona ze swojego wyniku, Polak nie miał powodu do radości. Otrzymał wędkę już po pół godzinie gry. To był piąty występ urodzonego w 1989 roku zawodnika w pierwszym składzie, drugi z rzędu.

Zwoliński pierwszego składu raczej już nie opuści. Zwłaszcza że wciąż pozostaje w walce o króla strzelców chorwackiej ekstraklasy. Po 33. kolejkach ma swoim koncie czternaście trafień, tyle co Mijo Caktas z Hajduka Split. O dwa więcej ma para liderów: Jakov Puljic (HNK Rijeka) oraz Mirko Marić z NK Osijek. Do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki.

Będą one już bez większego znaczenia dla Dinama Zagrzeb, które już kilka tygodni temu świętowało mistrzostwo kraju. Teraz pozostała mu walka jedynie o Puchar Chorwacji. Jego finał odbędzie się jeszcze w maju, a na razie zaliczyło drobne potknięcie. Jedynie remisem 0:0 zakończyło się sobotnie starcie podopiecznych Nenada Bjelicy z wiceliderem HNK Rijeką. Damian Kądzior to spotkanie ogląda z ławki rezerwowych, a jego przeciwnik tym wynikiem praktycznie zapewnił sobie wicemistrzostwo kraju. Nad trzecim NK Osijek ma siedem punktów przewagi.

Osijek podobnie jak Hajduk Split na razie plasują się na ostatnich dwóch miejscach premiowanych występem w europejskich pucharach. Wciąż jednak powinny się obawiać uboższej od nich o zaledwie trzy punkty Goricy. O nic nie walczy już natomiast Slaven Koprivnica, który w piątek przegrał z Hajdukiem 0:2. Powracający po kontuzji Krystian Nowak znalazł się w meczowej osiemnastce, ale nie pojawił się na murawie. To pierwsza porażka jego zespołu po serii dwóch zwycięstw.


Polecamy