menu

Sebastian Kowalczyk z Pogoni: W końcu zaczniemy wygrywać

18 września 2018, 13:25 | jakub lisowski

Pogoń Szczecin pozostaje bez zwycięstwa w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy. Była na to szansa w meczu z Koroną Kielce, ale zespół - co jest bardzo niezrozumiałe - przestał dobrze grać po uzyskaniu prowadzenia.

Sebastian Kowalczyk
Sebastian Kowalczyk
fot. Andrzej Szkocki

Już w 3. minucie Radosław Majewski wykorzystał błąd obrony Korony i strzelił gola. Pogoń objęła prowadzenie 1:0 i gdy wydawało się, że złapie luz, będzie punktowała przeciwnika, to oddała inicjatywę. Jeszcze w I połowie coś starała się zrobić na boisku, po przerwie już nic. Dopiero po stracie gola, gdy kielczanie starali się o zwycięstwo - Portowcy wyszli wyżej i mecz skończył się remisem.

- W Szczecinie chcemy wygrywać, więc nastroje po remisie nie są dobre. Straciliśmy punkty, gra nie wyglądała tak, jakbyśmy chcieli. Remis jest dla nas porażką - podsumował dla oficjalnej strony Sebastian Kowalczyk, rezerwowy skrzydłowy Pogoni.

Wielu fanów spodziewało się, że trener Runjaic wpuści na boisko ofensywnych graczy, by walczyć o trzy punkty. Szkoleniowiec widząc błędy w obronie - zdecydował się postawić na stopera Sebastiana Rudola. Kowalczyk pozostał w rezerwie.

- To dołujące. Chciałbym pomóc, ale nie dostałem szansy. Trzeba to przyjąć i patrzeć w przód. Muszę oczyścić głowę, a nowy tydzień to nowa szansa - zapewnia. - Kibice oczekują zwycięstw. Chcemy wygrać i to bardzo. Łatwo powiedzieć, żeby dano nam jeszcze czas, ale my naprawdę robimy wszystko, żeby zapunktować. Musimy trzymać się razem i wiem, że w końcu nam to wyjdzie. Nie wierzę w to, że Pogoń nie zacznie zaraz wygrywać meczów. To niemożliwe. Każdy z nas głęboko wierzy, że los się odwróci i szczęście nam dopisze. Myślę, że nie ma w szatni osoby, która podchodzi do tego inaczej.

Kowalczyk zapewnia, że w piątkowym spotkaniu z Wisłą on i koledzy znów zagrają o trzy punkty. Nikt się nie boi lidera rozgrywek.

- To jest polska liga i tu każdy z każdym może wygrać. Zawsze podchodzimy z szacunkiem do przeciwnika, ale też ze świadomością jak mocni jesteśmy my. Na razie tego może nie pokazujemy, ale każdy tę naszą wewnętrzną siłę zna - podkreśla Sebastian Kowalczyk.

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/3ffc58e4-3df5-9710-ad90-77c7f693f77e,9feed5be-b22a-a370-cf16-0941ab59dac2,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy