menu

Lotto Ekstraklasa. Korona wyrwała remis w Szczecinie. Kiedy wreszcie wygra Pogoń?

16 września 2018, 17:23 | Maciej Pietrasik, psz

Lotto Ekstraklasa. Pogoń Szczecin świetnie zaczęła niedzielne spotkanie z Koroną Kielce. W pierwszych minutach gospodarze objęli prowadzenie dzięki atomowego uderzeniu Radosława Majewskiego. Zamiast jednak pójść za ciosem, Portowcy grali bardzo ostrożnie, co zemściło się na nich po zmianie stron. Po rzucie rożnym wyrównującego gola głową strzelił Elhadji Pape Diaw.

Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1
fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
1 / 14

[przycisk_galeria]

Szczecińska Pogoń w tym sezonie LOTTO Ekstraklasy jeszcze nie wygrała, ale miejscowi kibice mieli nadzieję na to, że dziś zmieni się ten stan rzeczy. Na stadionie jak na dyspozycję zespołu zjawiło się całkiem sporo fanów, a jeszcze przed pierwszym gwizdkiem dostali oni pierwszy cios. Michał Żyro miał zadebiutować w barwach „Portowców”, lecz doznał kontuzji na rozgrzewce. Smutek szybko zamienił się jednak w dużą radość, bo minęły niecałe trzy minuty, a „Duma Pomorza” już znajdowała się na prowadzeniu.

Iker Guarrotxena zagrał na lewą stronę do Laszy Dwaliego, ten podał futbolówkę do stojącego na szesnastym metrze Radosława Majewskiego, a pomocnik Pogoni przyjął ją na klatkę piersiową i huknął w samo okienko. Piłkarze gospodarzy podbiegli pod ławkę rezerwowych i wyciągnęli koszulkę z nazwiskiem i numerem Adam Frączczaka – u kapitana „Portowców” wykryto guza przysadki mózgowej i na boisku nie pojawi się on prawdopodobnie do końca roku. W dziewiątej minucie wszyscy kibice wstali z miejsc i okazali dodatkowe wsparcie najskuteczniejszemu piłkarzowi Pogoni w ostatnich latach.

Gospodarze chcieli pójść za ciosem. Niewiele brakowało, aby podwyższyli prowadzenie po dograniu Adriana Benedyczaka wzdłuż linii brakowej, lecz Hubert Matynia nie zdołał dojść do piłki. Po udanym pierwszym kwadransie Pogoń nieco spuściła z tonu, a do głosu zaczęła dochodzić Korona. Przez długi czas nie przekładało się to jednak na klarowne sytuacje podbramkowe. Gdy kolejni piłkarze z Kielc decydowali się już na strzały, byli najczęściej blokowani przez rywali. Tak było w 32. minucie, gdy po uderzeniu Bartosza Rymaniaka piłka trafiła w rękę jednego z graczy Pogoni, ale Piotr Lasyk nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.

Szybki gol na samym początku spotkania nie sprawił niestety, że w kolejnych minutach pierwszej połowy tempo było równie wysokie. Wręcz przeciwnie – jakiekolwiek zagrożenie pod którąś z bramek bywało sporadycznie. Niecelne strzały z dystansu przynieść go nie mogły, ale gospodarze po pierwszej połowie mieli powody do zadowolenia. Prowadzili w końcu 1:0 i mogli mieć nadzieję, że na ich koncie wylądują wreszcie trzy punkty.

Gino Lettieri nie zamierzał czekać i w przerwie dokonał aż dwóch zmian, jedną roszadę mieliśmy również w składzie Pogoni. Jednym z tych, którzy pojawili się na boisku był Piotr Malarczyk. Gracz Korony miał na początku drugiej części gry szansę na gola po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale piłka po jego strzale głową przeleciała wysoko nad poprzeczką. Goście w pierwszych fragmentach tej połowy prezentowali się na boisku lepiej, lecz przez długi czas przynosiło to tylko stałe fragmenty.

Po jednym z nich kielczanie doprowadzili jednak do remisu. W 65. minucie meczu Jakub Żubrowski dośrodkował w pole karne, tam obrońców zwiódł Elhadji Dribril Diaw i precyzyjnym strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć. Uderzenie głową Dawida Błanika było niecelne, ale po chwili pod bramką Pogoni zrobiło się naprawdę gorąco. Na wysokości zadania stanął wówczas Matthias Hamrol – bramkarz Korony powstrzymał zarówno Kamila Drygasa, jak i Błanika.

Niewiele brakowało, aby w 84. minucie Korona wyszła na prowadzenie. Po długim podaniu i fatalnym zachowaniu Dwaliego w sytuacji sam na sam z Łukaszem Załuską znalazł się Elja Soriano. Golkiper Pogoni wyszedł jednak z bramki, skrócił kąt i wygrał ten pojedynek. Już w doliczonym czasie gry Soriano miał kolejną okazję, ale główkował niecelnie. „Portowcy” także mogli przechylić szalę zwycięstwa, lecz Benedyczak był nieskuteczny. Ostatecznie skończyło się remisem 1:1 i choć to Pogoń jest nadal przedostatnią drużyną w tabeli, a w tym sezonie jeszcze nie wygrała, to gospodarze mogą być z tego wyniku bardziej zadowoleni. Korona co prawda przegrywała przez większość meczu, ale na murawie prezentowała się nieco lepiej. Poziom całego spotkania lepiej chyba jednak przemilczeć…

[przycisk_galeria]

Atrakcyjność meczu: 3,5/10
Piłkarz meczu: Jakub Żubrowski

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

TOP 10 polskich piłkarzy bez klubów


Polecamy