menu

Pogoń Szczecin nie pomoże Lechii Gdańsk, która potrzebuje punktu

12 maja 2018, 08:00 | Jakub Lisowski

Pogoń Szczecin w sobotę o 15.30 podejmie Lechię Gdańsk w swoim ostatnim występie na Stadionie Krygiera w tym sezonie. Na trenerskiej ławce raczej zabraknie Kosty Runjaica.

Pogoń Szczecin liczy na dobry wynik z Lechią Gdańsk.
Pogoń Szczecin liczy na dobry wynik z Lechią Gdańsk.
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press

Sławomir Rafałowicz razem z Edim przejęli od czwartku dowodzenie w drużynie Pogoni. Pierwszy trener Kosta Runjaic odniósł podczas treningu kontuzję i w piątek miał operację. Oczywiście decyzje asystentów będą konsultowane z szefem sztabu, ale już np. odpowiednia i szybka reakcja na boiskowe wydarzenia będzie należeć do tymczasowych opiekunów.

- To był niefortunny incydent przy kopnięciu piłki. Sytuacja boiskowa jakich tysiące na treningach – wyjaśniał podczas konferencji prasowej Sławomir Rafałowicz. Wyjaśniał, bo nie brakowało plotek, że Runjaic wyjechał ze Szczecina i nie będzie już pracował w Pogoni.

Mimo bólu i dużego kłopotu (kontuzja zmusi trenera do weryfikacji choćby urlopowych planów) szkoleniowiec cały czas był i będzie aktywny.

- Już w czwartek wieczorem spotkaliśmy się całym sztabem w szpitalu. Na spokojnie omówiliśmy sobie cały cykl przygotowawczy, personalne decyzje, strategię na Lechię. Nic wielkiego się nie zmienia. Wszystkie szczegóły są ustalone. Mamy zaplanowane warianty na wypadek, gdybyśmy musieli gonić wynik lub go bronić. Nie planujemy bezpośrednich konsultacji telefonicznych w czasie meczu – wyjaśnił asystent Runjaica.

Szkoda tej sytuacji, bo trener Kosta Runjaic zasłużył, by kibice Pogoni nagrodzili go ogromnymi brawami za zimowo-wiosenne wyniki z Portowcami. Gdy przychodził do Szczecina Pogoń była w sytuacji krytycznej, a teraz ma luz. Utrzymanie w ekstraklasie zapewniła sobie na trzy kolejki przed końcem. Niemiecki szkoleniowiec był głównym architektem tego sukcesu.

- I bez naszego szefa na ławce chcemy kontynuować dobrą serię na swoim boisku. Wiosną wygraliśmy 6 z 7 spotkań. Z Lechią nie będzie łatwo, ale pokażemy się z dobrej strony. Chcemy godnie się pożegnać z naszą publicznością – stwierdził Rafałowicz.
W przeciwieństwie do Pogoni Lechia nie jest jeszcze bezpieczna, ale wtorkowym zwycięstwem w Gliwicach znacznie przybliżyła się do tego celu. Do Szczecina nie przyjedzie z tzw. nożem na gardle, ale też pod presją.

- Lechii brakuje punkt do utrzymania. Z doświadczenia wiem, że to tylko jeden punkt, ale i aż jeden. Spodziewamy się, że bardzo ambicjonalnie na nas wyjdą, a my nie chcemy wyjść na boisku, że nie gramy już o nic. Chcemy walczyć, na naszym boisku rywale mają mieć bardzo ciężko. W dodatku liczymy, że znów przyjdzie sporo kibiców – mówi Sławomir Rafałowicz.

Znów pęknie dycha?
Szczeciński klub mocno zabiega o wysoką frekwencję na pożegnanie z sezonem. Przypomnijmy, że dwie godziny po urodzinowym meczu z Sandecją Nowy Sącz, który oglądało ponad 15 tys. widzów, działacze zaproponowali fanom promocję. Obniżyli do 10 zł ceny biletów na mecz z Arką i zapowiedzieli, że jeśli frekwencja przekroczy 10 tys. - opcja zostanie utrzymana także na Lechię. Z Arką na stadionie było 10 199 kibiców. W tym tygodniu trwała więc sprzedaż na Lechię i w piątek rano rozdysponowanych było 6605 biletów. W sobotę wejściówki można nabywać w punktach stacjonarnych (np. w Galaxy czy w kasach stadionu otwartych od 9) lub w internecie.

Szansa dla młodych
Pogoń przystąpi do spotkania osłabiona. Kontuzję – poza Runjaicem – ma pierwszy bramkarz Łukasz Załuska oraz obrońca Jarosław Fojut. Załuskę we Wrocławiu zastąpił Łukasz Budziłek, ale otrzymał czerwoną kartkę i będzie pauzował.

- W bramce zagra Kuba Bursztyn. Jego debiut we Wrocławiu był poprawny, to co mógł, to obronił. W piłce jest tak, że pech jednego zawodnika to szczęście drugiego. A mieliśmy dwa nieszczęścia Łukaszów. Pozycja bramkarzy jest specyficzna. Tu można długo czekać na swoją szansę. Kubie dopisało takie szczęście i teraz ma szansę się pokazać. Na rezerwie będzie Daniel Kusztan – dodaje Rafałowicz. - Innych kart nie odkryję, ale kilka młodych twarzy będzie w „18” meczowej.

Możliwe, że na boisku zobaczymy też Jakuba Piotrowskiego, który ostatnie dwa dni spędził w Belgii. Tamtejsze źródła podają, że zawodnik podpisał już trzyletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok. Genk ma zapłacić Pogoni minimum 1 mln euro, choć pada też często kwota 2 mln. Oba kluby do piątkowego popołudnia nie potwierdziły transferu.


Polecamy