menu

Piłkarze ŁKS już wiedzą: Nie ma się czego bać

22 lipca 2019, 14:55 | R. Piotrowski

Piłkarze ŁKS dostali dwa dni wolnego. Operację „Cracovia”, z którą łodzianie zmierzą się w najbliższą sobotę, rozpoczną we wtorek.


fot. Fot. Krzysztof Szymczak

Dla ośmiu z czternastu zawodników ŁKS, którzy w piątek pojawili się na boisku, mecz z Lechią Gdańsk był debiutem w piłkarskiej elicie. Ekstraklasowy „chrzest” przebiegł pomyślnie, a do pełni szczęścia zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”, czyli zwycięskiej bramki.

Nie taki diabeł straszny


Hurraoptymiści oczyma wyobraźni widzieli pewne zwycięstwo nad pucharowiczem z Gdańska, natomiast sceptycy obawiali się takiej kompromitacji, jaka stała się udziałem ŁKS w 2011 roku, kiedy na inaugurację łodzianie przegrali aż 0:5 z Lechem Poznań.
Nic z tych rzeczy. Okazało się bowiem, że ekstraklasa ani nie jest taka straszna, jak niektórzy uważają, ani nie jest małym piwem, które można wychylić jednym głębszym haustem. Trener Kazimierz Moskal zapewne nie myli się mówiąc, że pomimo potencjału jakim dysponuje łódzki beniaminek, jego podopiecznych czeka nauka. Bo ekstraklasy każdy z żołnierzy krakowskiego generała musi wpierw doświadczyć na własnej skórze. Szczęśliwie dla łodzian wydaje się, że Moskal ma pojętnych uczniów i ci tę naukę gotowi złapać w lot. Faworyt z Trójmiasta o mały włos nie zapłacił za to stratą nawet tego jednego punktu.

- Zawsze to duża satysfakcja, gdy można w lidze sprawdzić się w rywalizacji z najlepszymi. W piątek zabrakło zimnej krwi, zabrakło i ostatniego podania, ale nie ma co popadać teraz w paranoję. Pozostaje pracować dalej i realizować na boisku to, co stara się nam wpoić Kazimierz Moskal. Chcemy cieszyć się grą. Chcemy nadal grać swoją piłkę – mówił Rafał Kujawa, czyli jeden z zaledwie trzech piłkarzy ŁKS, dla których występy w elicie nie są pierwszyzną.

Chwila na zapoznanie


Pierwsza lekcja ekstraklasy bolała ełkaesiaków jedynie przez krótką chwilę. ŁKS nie pękał na robocie, ale w poczynaniach łódzkich piłkarzy widać było dużą nerwowość, która na początku przełożyła się na kilka strat i niewymuszonych niedokładności.
- To prawda, że tak to wyglądało w pierwszych minutach, ale nie inaczej bywało w pierwszej lidze. Zazwyczaj potrzebujemy chwili, aby zapoznać z rywalem, a najważniejsze jest to, że wróciliśmy do gry – powiedział Michał Kołba. Bramkarz ŁKS zaliczył udany debiut, do tego okraszony czystym kontem.

Co zaś do wspomnianej przez kapitana ŁKS pierwszej ligi, to zdaniem Rafała Kujawy diametralnej różnicy pomiędzy tymi klasami rozgrywkowymi łodzianie nie zauważyli.
- Co najwyżej to, że tutaj szybciej się gra. Ale szczerze mówiąc, naprawdę nie ma się czego bać. Wystarczy wierzyć w swoje umiejętności i zostawić serce na boisku. Z tym na szczęście nie ma u nas problemu – zapewnia Rafał Kujawa.

Problemy na skrzydle


Lechia niczym specjalnym ełkaesiaków nie zaskoczyła, choć łodzianie mieli z problemy z zatrzymaniem na swojej prawej stronie Filipa Mladenovicia. Pocieszeniem dla Jana Grzesika i Artura Bogusza, czyli piłkarzy ŁKS występujących na tej stronie defensywy, niech będzie to, że takich asów na lewym skrzydle jak wspomniany Serb po boiskach polskiej ekstraklasy biega niewielu.

- Wiedzieliśmy, że rywal będzie liczył na stałe fragmenty gry, szybki odbiór piłki w środku pola i kontrataki. Oni są cierpliwi, czekali na nasz błąd – stwierdził bramkarz ŁKS, żałując, że inauguracji nie udało się zwieńczyć zwycięstwem. Nie ulega wątpliwości, że gdyby był to bokserski pojedynek, zdecydowanie, choć tylko na punkty, wygrałby ŁKS.
- Na dziesięć tego typu spotkań, osiem zakończyłoby się naszą wygraną. Zabrakło nieco dokładności, ale najważniejsze, że nadal chcemy grać piłką, bo takie granie zawsze się obroni – zakończył golkiper.

Pierwszy wyjazd


We wtorek ełkaesiacy rozpoczną operację „Cracovia”. Drugi rywal beniaminka w sezonie to także pucharowicz, choć o podboju europejskich boisk musi zapomnieć, bo w I rundzie eliminacyjnej Ligi Europy minimalnie lepsze od „Pasów” okazało się słowackie FC DAC 1904 Dunajská Streda. Cracovia na inaugurację sezonu w PKO Ekstraklasie zremisowała z Zagłębiem w Lubinie (1:1) i pierwszy komplet punktów zamierza zdobyć w starciu z ŁKS. Oczywiście ełkaesiacy spróbują pokrzyżować plany ekipie doskonale znanego w Łodzi trenera Michała Probierza.

Łodzianie trenowali w sobotę (dzień po meczu), dostali natomiast wolne w niedzielę i poniedziałek. Mikrocykl treningowy, którego puentą będzie sobotni mecz z Cracovią (początek spotkania o godz. 17.30), rozpoczynają więc we wtorek. Tego dnia w planach są dwa treningi. O meczu z Lechią trzeba już zapomnieć. Przed ełkaesiakami nowe wyzwanie.


Relacja video z meczu ŁKS z Lechią Gdańsk: