menu

Piast traci punkty na własne życzenie. Niespodzianka w Gliwicach

30 marca 2012, 22:06 | Bartłomiej Szura

Na własne życzenie gospodarze stracili cenne dwa punkty w konfrontacji z outsiderem z Polkowic. Piast zagrał zdecydowanie słabiej, bez takiej agresji, jaka miała miejsce tydzień temu i zaledwie zremisował 1:1 z będącymi tuż nad strefą spadkową gośćmi.

Piast Gliwice zremisował z KS Polkowice 1:1
Piast Gliwice zremisował z KS Polkowice 1:1
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse

Piast Gliwice - KS Polkowice 1:1 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

Spore zaskoczenie spotkało kibiców już na początku spotkania. Wojciech Kędziora, który wrócił do składu po wyleczeniu kontuzji rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Po raz drugi przy Okrzei spotkanie w podstawowej jedenastce rozpoczął Tomas Docekal i po raz drugi zawiódł. Młody napastnik jest zawodnikiem jak do tej pory niezwykle nieskutecznym. Jego obecność w pierwszej jedenastce można jedynie tłumaczyć faktem, że popularny "Kędi" nie jest jeszcze gotowy na grę od początku spotkania.

Zobacz galerię zdjęć ze spotkania!

Goście mecz rozpoczęli niezwykle spięci. Już w pierwszych minutach podopieczni trenera Brosza mieli dwukrotnie szanse na zdobycie bramki, jednak zawodziła skuteczność. Gdy wydawało się, że to Piast zdobędzie bramkę otwarcia, w 9. minucie Sierpina będąc sam przed Trelą uderzył niedokładnie i piłka musnęła tylko poprzeczkę. Po tej akcji znów do głosu doszli gliwiczanie i Podgórski oraz Ruben Jurado próbowali uderzać z daleka, ale na posterunku był bramkarz Szymański. Gdy po fragmencie gry, gdy częściej niż składne akcje oglądaliśmy niedokładne podania, na uderzenie piłki z około 20 metrów zdecydował się Tomasz Podgórski i ta po rękach bramkarza wpadła do siatki wydawało się, że kolejne bramki to tylko kwestia czasu. Jak się potem okazało było to bardzo błędne myślenie.

Piast drugą połowę zagrał bardzo słabo - raziła nieskuteczność, niedokładność. Polkowiczanie, nastawieni na zdobycie przynajmniej jednego punktu grali bardzo mądrze. Szczęśliwie się bronili, co jakiś czas próbując swojego szczęścia. To uśmiechnęło się do nich na 6 minut przed końcem, gdy Damian Dąbrowski uderzył lekko obok słupka, tak że Trela nawet nie próbował interweniować.

W ostatnich minutach do rozpaczliwych ataków rzucili się gospodarze - swoje szanse mieli Urban oraz Jurado, jednak bez konsekwencji bo pewnie w bramce bronił Szymański.

Przy okazji podsumowania tego spotkania należy wspomnieć o dobrej pracy sędziego z Krakowa, który panował nad wydarzeniami boiskowymi i nie popełnił żadnych rażących błędów.

Piast miał dziś ogromną szansę na dogonienie czołówki. Słaba druga połowa, połączona z brakiem skuteczności sprawiła, że około 5 tysięcy kibiców wychodziło ze stadionu zawiedzionych.

Najbliższą okazję na poprawę humorów kibice Piasta będą mieć już w środę - do Gliwic przyjeżdża Sandecja Nowy Sącz. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu tych drużyn niespodziewanie wysoko wygrał zespół z Nowego Sącza.

1 liga - czytaj więcej o rozgrywkach zaplecza Ekstraklasy!