menu

Pełna mobilizacja przed meczem z Irlandią. Prezes Boniek nakazał milczenie

10 października 2015, 12:51 | Dominik Lutostański/Polska The Times

Piłkarze myślami są już przy niedzielnym meczu z Irlandią. Pokazali to na lotnisku, gdzie od razu po wylądowaniu udali się do autokaru.

Szkocja - Polska 2:2
Szkocja - Polska 2:2
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press

Używany Boxster. Porsche na każdą kieszeń?

Do Szkocji jechaliśmy z myślą, by sobie zapewnić awans na Euro 2016. Piłkarze hucznie zapowiadali, że dadzą się z siebie wszystko, by wygrać. O mały włos to wszystko byśmy stracili. Uratowała nas szczęśliwa sytuacja, gol Roberta Lewandowskiego w ostatnich sekundach. Ten remis jednak przybliżył nas o centymetr do Francji. Tyle tylko, że do Paryża z Warszawy dzieli nas ponad milion centymetrów, dosłownie i w przenośni. W niedzielę możemy je osiągnąć w ciągu 90 minut i każdy z kadrowiczów będzie mógł głośno wykrzyczeć – „Jedziemy do Francji!”. Mamy o tyle komfort, bo ofiarna dobitka w ostatniej sekundzie „Lewego” sprawiła, że wszystko zależy od nas. Nie musimy oglądać się na nikogo.

Mimo że Irlandczycy wygrali 1:0 z Niemcami, to my rozdajemy karty w tej grze. Nie musimy patrzeć na wynik Szkotów, którzy przez remis z nami odpadli całkowicie z walki o Euro. Zostaliśmy tylko my, Irlandczycy i Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi raczej mogą już myśleć o Francji, bo ostatni mecz zagrają z Gruzją. Tylko katastrofa mogłaby ich wyrzucić do baraży. By tak się stało, musieliby przegrać ze znacznie słabszym rywalem, a my zremisować z Irlandią.

Słowo „remis” w przypadku kadry może stać się bardzo przyjazne. W niedzielę historia może sprawić , że kolejny remis z Wyspiarzami przejdzie do historii naszego futbolu. Był cud z Anglią, był cud ze Szkocją, a teraz może być zwycięski podział punktów z Irlandią. Pod jednym warunkiem. Nie możemy zremisować wynikiem 2:2, 3:3 i wyżej. Rezultaty 0:0 oraz 1:1 sprawią, że to właśnie reprezentacja awansuje do mistrzostw Europy.

Taka sytuacja w grupie sprawia jednak, że podopieczni Adama Nawałki po raz pierwszy, a zarazem po raz ostatni, w trakcie tych eliminacji będą musieli zmierzyć się z niesamowitą presją. Wcześniej mogliśmy zremisować ze Szkotami, w niedzielę musimy co najmniej to zrobić z Irlandią. Chyba, że zadowala nas gra w barażach, w których możemy trafić na między innymi Holandię.

– Teraz presja zawodnikom będzie towarzyszyć wszędzie. Nawet lecąc samolotem ze Szkocji, pewnie byli myślami przy spotkaniu z Irlandią. Jednak myślę, że każdy z piłkarzy zdaje sobie sprawę, ile znaczy ten mecz. Adam Nawałka musi sprawić, by zawodnicy byli niezwykle skoncentrowani, bo jak wiadomo, gdy pojawia się presja, tworzą się także błędy. Obyśmy ich nie popełnili. Zawodników czeka na pewno duże wyzwanie – mówi Andrzej Strejlau.

Kadrowicze o tym, że zdają sobie sprawę z wagi spotkania, pokazali na lotnisku. Za każdym razem po wylądowaniu na lotnisku piłkarze poświęcali chwilę dla dziennikarzy i kibiców. Tym razem unikali wszystkich. Najpierw zmylili dziennikarzy wydostając się z lotniska innym wyjściem, a kiedy żurnaliści podeszli do zawodników, ci szybkim krokiem udali się do autokaru. Również garstka kibiców mogła być rozczarowana. Tylko nielicznym udało się zdobyć autografy lub zrobić upragnione selfie. Do Warszawy przyjechało dwóch fanów z Torunia. Gdy kadrowicze wsiedli do autokaru, pierwszy z nich pokazał koszulkę reprezentacji z podpisem Roberta Lewandowskiego. Ucieszony robił sobie zdjęcie na tle autokaru. Drugi z nich miał mniej szczęścia, bo udało mu się „tylko” zrobić zdjęcie z Arkadiuszem Milikiem. Dziennikarze zaś usłyszeli, że wszystkiego dowiedzą się na konferencji prasowej w sobotę. Podejście do zawodników skutecznie utrudniła ochrona.

Także po minach kadrowiczów było widać jak zależy im na szybkim przedostaniu się do autokaru i rozpoczęciu misji „Irlandia”. Nawet Grzegorz Krychowiak, który najczęściej jest bardzo uśmiechnięty, tym razem szedł z poważną miną. Wciąż nie wiadomo jak wygląda sytuacja z Arkadiuszem Milikiem i Maciejem Rybusem. Obaj byli zmuszeni na przedwczesne zejście z boiska. Jednak u żadnego z nich nie było widać grymasu bólu.

Przed trenerem Nawałką stoi nie lada wyzwanie, jak zagrać z Irlandią. Rywale na pewno będą na fali, gdyż w czwartek udało im się pokonać Niemców 1:0. Zrobili to po golu w charakterystycznym dla siebie stylu. Długą piłkę od bramkarza Darrena Randolpha wykorzystał Shane Long. Na takie zagrania szczególnie w niedzielę będą musieli uważać Kamil Glik i Michał Pazdan, który podczas spotkania ze Szkocją wyrósł na godnego partnera kapitana Torino.

– Życzmy sobie, by piłkarze z Irlandią zagrali cały mecz tak jak przez 44 minuty ze Szkocją. Przez ten czas naprawdę pokazaliśmy znakomity futbol. Potrafiliśmy zawężać, przesuwać. Jeśli tak byśmy zagrali, moglibyśmy równać się z czołówką drużyn w Europie – zakończył Andrzej Strejlau.

Polska The Times


Polecamy