menu

Olimpia lepsza od GieKSy. Awans grudziądzan coraz bardziej realny

17 maja 2014, 15:33 | Dawid Mątewski

Podopieczni Dariusza Kubickiego odnieśli kolejne ważne zwycięstwo i cały czas liczą się w walce o awans. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił pod koniec pierwszej połowy Robert Szczot, a Olimpia wygrała 1:0 z GKS Katowice. Goście pomimo gry w przewadze nie potrafili wyrównać, tym samym zaliczyli kolejną porażkę.

Olimpia Grudziądz pokonała GKS Katowice
Olimpia Grudziądz pokonała GKS Katowice
fot. Dawid Gus

Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie ze względu na pozycje w tabeli obu drużyn oraz stratę punktową do czołówki, która pozwalała zachować matematyczne szansę na awans dla obu ekip. Oczywiście bliżej tego była Olimpia z trzy punktową przewagą nad ekipą z Katowic. Przed meczem nastroje nieco popsuła pogoda, na szczęście z godziną rozpoczęcia meczu deszcz przestał padać, a nad Grudziądzem pojawiło się słońce.

GKS Katowice już z pierwszym gwizdkiem arbitra próbowali przejąć inicjatywę wychodząc wysokim pressingiem, na co gospodarze odpowiadali groźnymi kontrami, a z upływem minut spotkanie nam się wyrównało.

Olimpia największe zagrożenie tworzyła ze stałych fragmentów, gdzie podopieczni Kazimierza Moskala zupełnie sobie z tym elementem wykonywanym przez Marcina Smolińskiego nie radzili, a przykładem tego był pierwszy rzut rożny i główka Dariusza Kłusa, kiedy fantastyczną interwencją popisał się Łukasz Budziłek.

Na boisku obserwowaliśmy dużo sportowej walki i zaangażowania obu zespołów. Do końca pierwszej połowy została minuta, kiedy fantastyczną akcją popisał się Łukasz Suchocki, który posłał piłkę w pole karne, a całą akcję zamknął Robert Szczot strzelając bramkę do szatni.

Po gwizdku kończącym pierwsze 45 minut bardziej zadowoleni byli kibice i piłkarze z Grudziądza, zaś katowiczanie pełni sportowej złości i chęci zwycięstwa opuszczali murawę, co zapowiadało nam jeszcze bardziej interesującą drugą część spotkania.

Początek drugiej połowy należał jednak do grudziądzan, a już pierwszą okazję do podwyższenia wyniku miał w 47. minucie Łukasz Suchocki, który dostał idealną piłkę od Kowalczyka. Na szczęście gości spudłował.

Na boisku było coraz więcej nerwowości co zaczęło objawiać się żółtymi kartkami, w większości dla zawodników GieKSy. Olimpia nie chciała dać zepchnąć się na własną połowę, a GKS nacierał, lecz dochodząc do szesnastki można było odnieść wrażenie, że piłkarzom Kazimierza Moskala brakowało pomysłu, gdzie tę piłkę posłać.

Czym bliżej końca, tym bardziej goście atakowali, dwoili się i troili, by strzelić wyrównującą bramkę. W 77. minucie czerwień obejrzał kapitan biało-zielonych Dariusz Kłus, przez co osłabił swój zespół, a trener Dariusz Kubicki był zmuszony ściągnąć napastnika i w jego miejsce posłać do boju obrońcę.

Od tego czasu Olimpia broniła się niemal całą "dziesiątką", ale rezultatu w postaci bramki dla Katowic brakowało. Najlepszą sytuacją miał w 88. minucie Janusz Gancarczyk, lecz jego strzał minął słupek. Ostatecznie po końcowym gwizdku „Twierdza Grudziądz” pozostała niezdobyta. Gości natomiast gości czeka smutna długa podróż do domu.


Polecamy