menu

Olimpia Grudziądz - Górnik Łęczna 6:1. Klęska zielono-czarnych

23 marca 2019, 19:01 | KK

Górnik Łęczna zdeklasowany. Do około 60 minuty meczu z Olimpią Grudziądz, piłkarze trenera Franciszka Smudy toczyli wyrównany bój z przeciwnikami, ale po czerwonej kartce dla Piotra Rogali ich gra całkowicie się rozsypała. Rywale w pełni to wykorzystali i pokonali zielono-czarnych aż 6:1. To najwyższa porażka łęcznian w trwających rozgrywkach.


fot. fot. KK

Pierwsza połowa spotkania była rozgrywana w szybkim tempie, przy ofensywnej grze z obu stron. W mecz lepiej weszli "Górnicy", którzy od początku starali się zagrozić bramce rywali. Nic nie wskazywało na to, że ta konfrontacja może zakończyć się ich klęską.

Już w 10. minucie, po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Roberta Pisarczuka, na strzał z woleja zdecydował się Mateusz Cetnarski, ale instynktowną obroną wykazał się stojący między słupkami Olimpii, Wojciech Muzyka.

Chwile później było już 1:0 dla łęcznian. Po składnej i szybkiej akcji, Paweł Sasin obsłużył bardzo dobrym podaniem Filipa Szewczyka, który uderzeniem przy lewym słupku dał gościom prowadzenie. Dla 22-letniego skrzydłowego było to premierowe trafienie w tym sezonie.

Podopieczni trenera Franciszka Smudy chcieli pójść za ciosem i zdobyć kolejnego gola. Jednak strzał z dystansu Jakuba Kowalskiego poszybował nad poprzeczką, a z nieco późniejszym centrostrzałem Szewczyka poradził sobie golkiper miejscowych.

W kolejnych fragmentach rywalizacji inicjatywę przejęli gospodarze i w 25. minucie doprowadzili do wyrównania. Damian Ciechanowski popędził prawą stroną boiska i wyłożył piłkę w pole karne do Germana Ruiza, który strzałem po ziemi posłał ją obok Patryka Rojka.

Jak się okazało, więcej bramek przed przerwą nie padło, choć grudziądzanie mieli jeszcze dwie znakomite szanse na objęcie prowadzenia. W 39. minucie, po kolejnej wrzutce z prawej flanki Ciechanowskiego i małym zamieszaniu w szesnastce, Konrad Handzlik uderzył z "dużego palca", ale piłka minimalnie minęła słupek Górnika.

180 sekund później, po błędzie łęczyńskiej defensywy, niepilnowany w polu karnym Przemysł Kita miał okazję bramkową, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką i po pierwszej połowie w Grudziądzu utrzymał się remis.

Po zmianie stron początkowo gra była bardzo wyrównana, ale w drugim kwadransie do skomasowanych ataków rzucili się miejscowi. Najpierw, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w boczną siatkę trafił Ariel Wawszczyk. Zaraz potem, po bardzo dobrej akcji Olimpii, wprowadzony z ławki Mikołaj Gabor źle przyjął piłkę w polu karnym i zniweczył wysiłek całej swojej drużyny.

Od 64. minuty, "Górnicy" grali w osłabieniu, po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za ostry faul otrzymał Piotr Rogala. Co ciekawe, już po raz trzeci w trakcie rundy wiosennej zawodnik zielono-czarnych został wyrzucony z boiska przez sędziego. Wcześniej taka sytuacja spotkała Roberta Pisarczuka w meczu z Resovią i Marcina Pigiela przeciwko GKS-owi Bełchatów.

Przewaga jednego gracza napędziła grudziądzan do kolejnych akcji ofensywnych. Natomiast gra Górnika całkowicie się posypała. W 66. minucie, Przemysław Kita położył w polu karnym Patryka Rojka, wystawił piłkę do partnera, ale Gabor fatalnie spudłował.

60 sekund później było już 2:1, po tym jak fantastycznym uderzeniem z dystansu popisał się Damian Ciechanowski. Następnie popis swoich umiejętności dał nieskuteczny dotychczas Gabor, który skompletował klasycznego hat-tricka w sześć minut. 20-letni zawodnik zaczął strzelanie od efektownej bramki z około 18 metrów, z dubletu cieszył się po pięknym uderzeniu w samo okienko ze skraju pola karnego, a trzecie trafienie zanotował, gdy z wielką łatwością przechytrzył w szesnastce dwóch obrońców rywali i sprytnym strzałem zewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę w siatce.

Olimpia była dla zielono-czarnych bezlitosna i przypieczętowała zdobycie trzech punktów jeszcze jednym golem, którego autorem był Robert Ziętarski. Piłkarz gospodarzy wpisał się na listę strzelców po jednej z wielu wrzutek w pole karne i celnym strzale z woleja. Tym samym, kompromitacja Górnika stała się faktem.

Porażka w Grudziądzu była dla łęcznian siódmą w obecnym sezonie, w tym drugą na wiosnę. Zespół trenera Smudy miał w drugiej części sezonu walczyć o awans, ale póki co zawodzi swoich kibiców, zdobywając tylko cztery punkty w czterech kolejkach.

Olimpia Grudziądz - Górnik Łęczna 6:1 (1:1)
Bramki: Ruiz 25, Ciechanowski 66, Gabor 75, 78, 81, Ziętarski 83 – Szewczyk 12

Olimpia: Muzyk – Wawszczyk, Alves (56 Papikyan), Ziętarski, Fryc, Kona (87 Mnacakanjan), Ruiz, Ciechanowski, Kita (80 Marzec), Ocenas, Handzlik (58 Gabor). Trener: Mariusz Pawlak

Górnik: Rojek – Orłowski, Midzierski, Rogala, Pigiel (70 Stasiak), Kowalski (87 Jodłowski), Sasin, Łuszkiewicz, Pisarczuk (89 Klepacki), Szewczyk, Cetnarski (80 Wójcik). Trener: Franciszek Smuda

Żółte kartki: Kona - Rogala

Czerwona kartka: Rogala (64 min. - za drugą żółtą)

Sędziował:Albert Różycki (Łódź)


Polecamy