menu

Od ławki do bohatera. Niesamowita historia słowackiego obrońcy Liverpoolu (GALERIA)

15 kwietnia 2014, 19:45 | Mariusz Lesiak

Jeszcze nie tak dawno Martin Skrtel nie mógł liczyć na regularne występy w pierwszym składzie i bardzo poważnie myślał nad opuszczeniem "The Reds". Jego miłość do Liverpoolu oraz jego kibiców spowodowała, że zdecydował się walczyć o pierwszą "jedenastkę". Dziś na pewno słowacki obrońca nie żałuje, że odrzucił oferty innych klubów i pozostał w ekipie z czerwonej części Merseyside na dłużej…

Miłość Skrtela do Liverpoolu oraz jego kibiców przekłuła się w niekończące się pasmo sukcesów
fot. Wikimedia Commons
Martin Skrtel
fot. Wikimedia Commons
Martin Skrtel
fot. Wikimedia Commons
Martin Skrtel
fot. Wikimedia Commons
Autor: md.faisalzaman from Worcester, MA [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], undefined
fot. Wikimedia Commons
1 / 5

Problemy Martina Skrtela, który swoją przygodę z Liverpoolem rozpoczął 11 stycznia 2008 roku, rozpoczęły się w drugiej części poprzedniego sezonu, kiedy to stracił miejsce w składzie po spotkaniu z Manchesterem United w ramach 22 kolejki Premier League. Później wracał do łask trenera zaledwie czterokrotnie, z czego tylko dwa razy zagrał od pierwszej do ostatniej minuty.

Brak gry w pierwszym składzie oraz co ważniejsze coraz większa konkurencja sprawiły, że Skrtel coraz poważniej zaczął myśleć o zmianie otoczenia - Chcę grać w kadrze, a tylko dzięki regularnym występom w klubie mogę to osiągnąć – zaznaczał za każdym razem Słowak pytany o swoją przyszłość. Chętnych na jego usługi, mimo że nie mógł pokazać swoich umiejętności na boisku, nie brakowało. Spore podchody pod piłkarza robił Zenit St. Petersburg, a więc zespół, z którego 29-latek trafiał na Anfield. Na środkowego stopera zamarzył zapolować sobie także były trener Liverpoolu Rafa Benitez, który obecnie jest opiekunem Napoli. Z perspektywy czasu wydaje się, że to właśnie Włosi byli najbliżej pozyskania Skrtela.

Kuszący Rafa Benitez bardzo namieszał w głowie Słowaka, który długo zastanawiał się nad decyzją, która odcisnęłaby piętno na jego dalszej karierze. - Skłamałbym mówiąc, że nie myślałem o odejściu - przyznał. Długoletnia przygoda związała go jednak emocjonalnie z ekipą z miasta Beatlesów oraz kibicami. - Bardzo trudno byłoby opuścić jeden z najlepszych klubów świata jakim jest Liverpool. Po sześciu latach nie jest łatwo powiedzieć "okej, odchodzę".

Ostatecznie zdecydował się pozostać w zespole. Zacisnął zęby i zabrał się do ciężkiej pracy, która odpłaciła mu się rewelacyjnym sezonem, który już na zawsze zapisze się w kartach historii zawodnika, i chodzi tu zarówno o poczynania drużyny jak i indywidualne statystyki.

Wraz z Liverpoolem jest na najlepszej drodze, która prowadzi do ostatecznego triumfu w lidze. Niekończące się pasmo sukcesów Skrtela nie kończy się jednak tylko i wyłącznie na ligowej postawie "The Reds", ale wchodzi także w rejony jego indywidualnego wizerunku.

Jedyny Słowak w Premier League zaliczył w bieżącej kampanii 32 spotkania, w których udało mu się strzelić aż … 7 bramek (ma także na swoim koncie jedną asystę). A to wszystko przy bardzo dużej skuteczności, która sięga 50% (na bramkę rywala uderzał 14 razy). Jeżeli same liczby nie przekonują, że wynik jest imponujący to warto zaznaczyć, że w klasyfikacji strzelców Skrtel zajmuje miejsce ex aequo z takimi graczami jak David Silva (Manchester City), Kevin Nolan (West Ham United), Christian Eriksen (Tottenham), Peter Crouch (Stoke City), czy też André Schürrle (Chelsea FC). Dodatkowo gole zaaplikowane rywalom w tym sezonie dają obrońcy "The Reds" status najskuteczniejszego obrońcy ligi.


Dokładna statystyka Skrtela w sezonie 2013/2014:

RozgrywkiMeczeGoleSamobójeAsystyŻółte kartkiCzerwone kartkiLiczba minut na bramkę
Premier League327214-409
Puchar Anglii1------
FA CUP2------

Tak więc na miejscu wydaje się być tu teraz pytanie: na jakim pułapie futbolu byłby teraz Skrtel, gdyby zdecydował się na transfer? Bardzo ciężko to ocenić, choć jedno wydaje się być pewne. Opuszczając Anfield czułby na pewno spory dyskomfort, ale dopiero patrząc na tabelę ligową po 34 kolejkach numer 37 "The Reds" zatęskniłby za pochopnie przerwanym "projektem", którego częścią był przez ponad 6 lat.

Już niejednokrotnie w bieżącym sezonie Martin Skrtel pokazał, że jest ponadprzeciętnym obrońcą, dodatkowo dając od siebie coś ekstra- waleczność oraz oddanie.


Czytaj także: