menu

Niespodzianka w Manchesterze! "Młoty" ograły "The Citizens" (ZDJĘCIA)

19 września 2015, 20:37 | Michał Bezuch

Piłkarze z Manchesteru po raz pierwszy w tym sezonie ligowym nie zdołali sięgnąć po trzy punkty. Mimo że to "Obywatele" zdominowali całe spotkanie, to West Ham z zimną krwią wykorzystał dwie bramkowe sytuacje i zamurował własną bramkę, broniąc się za podwójną gardą z żelazną konsekwencją.

Zespół West Hamu nieoczekiwanie jest w tym sezonie postrachem najbardziej znanych angielskich firm. Po pokonaniu Arsenalu i Liverpoolu przyszedł czas na wyjazdowy triumf z Manchesterem City, a zwycięstwo na Etihad Stadium przyniosło niespodziewanie londyńskim „Młotom” pozycję wicelidera angielskiej Premier League.

Oba zespoły od samego początku narzuciły szaleńcze tempo. Choć to gospodarze znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce, to goście ze wschodniego Londynu zadali pierwszy zabójczy cios. Już w piątej minucie po podaniu Dimitriego Payeta przed polem karnym sporo miejsca miał Victor Moses, Nigeryjczyk uderzył precyzyjnie nie do obrony i Joe Hart po raz pierwszy w tych rozgrywkach ligowych musiał wyciągać piłkę z siatki.

Gospodarze w kolejnych minutach nie próżnowali i non stop zagrażali bramce Adriana. Hiszpański golkiper w 10. minucie popełnił błąd, wychodząc przed pole karne, z piłką przy nodze wyminął go Sergio Aguero, ale Argentyńczyk nie w swoim stylu spudłował i piłka minęła o pół metra opuszczoną bramkę, choć bramkę asekurowało jeszcze dwóch obrońców „Młotów”.

Manchester City wciąż atakował i dobijał się do bramki, ale dobre okazje marnowali kolejno Navas i Aguero. To szybko się zemściło i w 32. minucie piłkę do bramki City wpakował Diafra Sakho. Po rzucie rożnym w dużym zamieszaniu przed bramką znalazł się Pedro Obiang, który przytomnie odegrał do Senegalczyka, a ten przy odrobinie szczęścia wykończył skutecznie akcję. Okoliczności zdobycia bramki były jednak dość kontrowersyjne, bowiem nie ma pewności, czy po zagraniu Kolarova piłka w ogóle opuściła boisko, a zatem być może West Hamowi wcale nie należał się rzut rożny, po którym padł gol.

Piłkarze Manuela Pellegriniego zdawali sobie sprawę, że po wpadce z Juventusem nie mogą po raz drugi z rzędu przegrać na własnym podwórku i zakasali rękawy jeszcze przed przerwą. Po podaniu Sergio Aguero w doliczonym czasie gry do siatki trafił Kevin De Bruyne. Belg w swoim pierwszym występie od pierwszej minuty uderzył sprzed pola karnego po krótkim słupku z zabójczą precyzją i udowodnił, że być może jest wart ogromnych pieniędzy, jakie zapłacili za niego arabscy szejkowie zarządzający klubem z Etihad Stadium.

Druga połowa to szturm Manchesteru City na bramkę Adriana. Twierdza hiszpańskiego golkipera pozostała jednak niezdobyta, pomimo kilkunastu naprawdę groźnych sytuacji „The Citizens”. W marnowaniu okazji przodował Yaya Toure, który kilkukrotnie został wyblokowany tuż przed bramką gości. „Młoty” mogły się odgryźć dwukrotnie kontrując – raz, gdy obrońcom urwał się Diafra Sakho, a także po strzale z dystansu Dimitriego Payeta.

Zespół Slavena Bilicia wykazał się kliniczną skutecznością w pierwszej połowie oraz żelazną defensywą w drugiej odsłonie i osatecznie triumfował w Manchesterze. Ekipa City przeżywa mały kryzys, przegrywając już po raz drugi z rzędu przed własną publicznością po wtorkowej klęsce z Juventusem w Lidze Mistrzów. W przyszłym tygodniu podopieczni Manuela Pellegriniego zagrają na wyjeździe z Tottenhamem i walka o utrzymanie fotela lidera zapowiada się niezwykle ciężko. Tymczasem piłkarze „Młotów” podejmą u siebie Norwich i będą mieli sporą szansę, by na dłużej zadomowić się w czołówce tabeli.


Polecamy