menu

Wisła Kraków. Jakub Bartkowski: Jest świetna atmosfera, tworzymy prawdziwy zespół

6 września 2018, 13:55 | Bartosz Karcz

Dla Jakuba Bartkowskiego początek nowego sezonu jest tak samo dobry, jak dla całej Wisły Kraków. Obrońca „Białej Gwiazdy” zagrał do tej pory we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Śmiało można powiedzieć, że jego miejsce na prawej obronie w zespole Macieja Stolarczyka jest w tym momencie niepodważalne.


fot. Wojciech Matusik

W ostatnim spotkaniu Wisły ze Śląskiem Wrocław Bartkowski był najbardziej poobijanym zawodnikiem „Białej Gwiazdy”. Kilka razy odczuł ostre wejścia rywali, a po starciu z Farshadem Ahmadzadehem nabawił się potężnego guza na głowie. Bartkowski wytrzymał to wszystko i dotrwał do ostatniej minuty zwycięskiego spotkania, choć przyznaje: – Po meczu ciężko było mi wstać z mojego miejsca w szatni, żeby pójść pod prysznic. Warto jednak było, bo wygrana łagodzi każdy ból.

Ta wygrana wiślaków mogła cieszyć tym bardziej, że nie została osiągnięta po dobrej grze. To bez wątpienia był najsłabszy mecz Wisły w tym sezonie, a jednak udało się zaksięgować trzy punkty mimo przeciwności losu. Bartkowski podkreśla: – Każde trzy punkty smakują tak samo. Nieważne, w jakim stylu zostały zdobyte. To fakt, że we Wrocławiu mieliśmy trochę szczęścia, ale w kilku wcześniejszych meczach nam go brakowało. Wychodzi na to, że suma szczęścia w lidze równa się zero. Śląsk był mądrze ustawiony, grał dość wysoko. Rywale odcinali naszych pomocników od podań i mieliśmy problem w wyprowadzaniem akcji w ataku pozycyjnym. Zwłaszcza początek drugiej połowy był w naszym wykonaniu słaby. Dobrze, że udało się nam przetrwać napór, a później strzeliliśmy zwycięską bramkę.

Wisła wygrała 1:0 i tym samym już trzeci raz z rzędu zaksięgowała trzy punkty. – Fajnie, że złapaliśmy na początku sezonu taką serię – uśmiecha się Bartkowski. – Po trzech zwycięstwach przyszła teraz przerwa na reprezentację. To jest dla nas czas na podładowanie akumulatorów. Na pewno nie odpoczywamy jednak w tym okresie, bo cały czas ciężko pracujemy tym samym cyklem. Można jednak złapać taki psychiczny oddech po pierwszych siedmiu kolejkach.

To również dobry moment na pierwsze podsumowania. Przed startem sezonu nie było wiele powodów do optymizmu w Wiśle, a jednak na przekór wszystkim przeciwnościom zespół od pierwszego spotkania zaczął grać bardzo dobrze, a co najważniejsze konsekwentnie gromadzi punkty.
– Wygraliśmy cztery mecze, a mogliśmy tych wygranych mieć więcej, bo w spotkaniach z Arką czy Wisłą Płock trochę nam tego szczęścia zabrakło – tłumaczy Bartkowski. – Nie ma co jednak narzekać. Wszystkich meczów nie da się wygrać. Mnie cieszy nastawienie mentalne całej drużyny. Jest świetna atmosfera, tworzymy prawdziwy zespół. Wszyscy wspieramy się wzajemnie. W głównej mierze to właśnie wyniki wpływają na atmosferę. Jak się wygrywa, to pewnych rzeczy się nie zauważa. Jak są porażki, to najmniejszy szczegół może zacząć być problemem. W tym momencie na pewno jednak wszystko jest w porządku. Myślę, że każdy z moim kolegów to potwierdzi.

Dobra gra Wisły zaowocowała też indywidualnym wyróżnieniem dla jednego z wiślaków. Rafał Pietrzak otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na mecze z Włochami i Irlandią. Jakub Bartkowski przyznaje, że to może mobilizować do jeszcze większej pracy również innych zawodników.
– Przykład Rafała Pietrzaka działa na wyobraźnię wszystkich chłopaków z ligi – mówi obrońca Wisły. – Rafał pokazał, że ciężką pracą, odpowiednim nastawieniem, a przede wszystkim dobrą grą można zapracować się nawet na przepustkę do kadry. Bardzo cieszę się, że Rafał dostał to powołanie, bo to mój dobry kolega. To jest super sprawa dla niego, ale też dla całej naszej drużyny. Cieszymy się, że Wisła ma znów reprezentanta Polski.

Po meczach kadry przyjdzie już pora na naprawdę duże spotkanie przy ul. Reymonta. Do Krakowa przyjedzie liderująca Lechia Gdańsk, a wiślacy będą mieli szansę wyprzedzić ekipę Piotra Stokowca i zająć jej miejsce na czele ekstraklasowej tabeli.
– To, że zagramy o lidera z Lechią, to jest w jakimś stopniu dla nas nagroda za dobry początek sezonu – tłumaczy Bartkowski. – Jeśli jednak mam być szczery, to nie patrzymy aż tak mocno w tabelę. Nie przejmujemy się również przed kolejnymi meczami z kim gramy. Czy to jest Arka Gdynia, Legia Warszawa czy Zagłębie Sosnowiec z każdym gramy o trzy punkty. Tak samo nie ma dla nas znaczenia, czy gramy w Krakowie, czy na wyjeździe. Wisła zawsze gra o pełną pulę! Tak podchodzimy do sprawy od początku tego sezonu i tak samo będziemy podchodzić w kolejnych meczach. W spotkaniu z Lechią Gdańsk nie będzie inaczej. To, że oni są teraz liderem, nie oznacza, że nie możemy ich pokonać.

Dobra gra Wisły sprawiła, że na jej mecze zaczyna chodzić coraz więcej kibiców. Jest spora szansa, że spotkanie z Lechią zobaczy ponad 20 tysięcy widzów. Bartkowski podkreśla, że to dla zawodników bardzo ważna sprawa.
– Cieszymy się, że nasza gra, wyniki napędzają kibiców do przyjścia na stadion. Proszę mi wierzyć, że to jest kolosalna różnica dla piłkarza, jeśli gra przy kilkudziesięciu tysiącach, a nie przy kilku. Cieszy nas to wsparcie naszych fanów i będziemy chcieli im się odwdzięczyć za zaufanie jak najlepszą grą – kończy piłkarz Wisły Kraków.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>;nf


Polecamy