menu

Dawid Dzięgielewski (Motor Lublin): Chcemy awansu, tak jak każdy kibic

22 maja 2018, 08:33 | KK

Rozmawiamy z Dawidem Dzięgielewskim, skrzydłowym Motoru Lublin. W minioną sobotę popularny "Dzięgiel" i jego koledzy przegrali na Arenie Lublin z Wisłą Sandomierz 0:1.


fot. fot. Łukasz Kaczanowski

Po ostatnim meczu na pewno martwi nie tyko wasza przegrana, ale też gra i sytuacja, którą sobie stworzyliście w tabeli...
Czy gra martwi? Mieliśmy od groma sytuacji. Wydawało mi się z boiska, że rywale kilkakrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej, a my trzymaliśmy inicjatywę. Jednak nie strzeliliśmy bramki i konsekwencją było to, że rywale wrzucili jakimś cudem piłkę do bramki i niestety wybronili ten wynik.

Trudno nie stwierdzić, że awans się oddala, zwłaszcza, że macie przed sobą ciężki terminarz.
Na pewno w jakiś sposób awans się oddala. Ale nie poddamy się i będziemy grali do końca. Z pewnością teraz Resovię złapie presja i miejmy nadzieję, że pogubią punkty. Jeszcze nie jest wszystko stracone i póki piłka w grze, to wszystko jest do osiągnięcia.

Co trzeba poprawić najszybciej? Wasza gra na tle takich rywali jak Wiślanie Jaśkowice czy Wisła Sandomierz nie wygląda dobrze. A wpadki z tymi drużynami nie powinny się zdarzyć Motorowi.
Wydaje mi się, że w sobotnim meczu brakowało tej kropki nad "i". Strzeliliśmy bramkę w pierwszej połowie i mielibyśmy mecz pod kontrolą. Nie udało się i na pewno musimy postarać się wykorzystywać te sytuacje, które mamy. Choć w niektórych brakowało szczęścia.

Mieliście gdzieś z tyłu głowy, że Resovia w tej kolejce zremisowała i to też w jakiś sposób spętało wam nogi?
Szczerze mówiąc o remisie Resovii dowiedziałem się dopiero po naszym meczu. To dla nas dobra informacja. Ale czy to coś by nam dało, gdybyśmy wiedzieli wcześniej o tym wyniku? Wychodząc na boisko nie myślimy o takich rzeczach i odcinamy się od wszystkiego, nawet od tego, co dzieje się na trybunach. Chcemy wygrać w każdym spotkaniu. Niestety, z Wisłą się nie udało, ale przygotowujemy się do następnego starcia. Trzeba w każdej kolejce zdobywać trzy punkty i tak do końca. Jeżeli nam się uda, to będzie super i awansujemy.

Mówisz, że odcinacie się od tego, co dzieje się na trybunach, ale na pewno odczuliście to, że kibice pożegnali was po ostatnim meczu bardzo oschle i to delikatnie mówiąc.
Nie dziwie im się, bo od kilku lat chcą awansu do wyższej ligi. Należy im się to, bo cały ten stadion zasługuje na grę wyżej. Niestety, bujamy się w III lidze. To nie jest tak, że my nie chcemy awansować. Chcemy awansu, tak jak każdy kibic. To, że oni inaczej to odbierają... Cóż, tacy są kibice.


Polecamy