menu

Petardy, gol w 95 minucie, afera alkoholowa. Oto pamiętne momenty eliminacji

12 października 2017, 10:35 | JCZ

28 goli strzelonych, tylko jedna porażka, Lewandowski zapisujący się na kartach historii, znikający i powracający Krychowiak... Zobacz, z czego zapamiętamy udane eliminacje do mistrzostw świata w Rosji!


fot. Bartek Syta / Polska Press
Po udanym Euro 2016 spodziewaliśmy się mocnego startu w eliminacjach do kolejnej wymarzonej imprezy. Chociaż nie przyszło nam zagrać u siebie, to mogliśmy założyć, że dopiszemy trzy punkty. I pierwsza połowa z Kazachstanem faktycznie potwierdziła te przekonania; pierwszą bramkę w kwalifikacjach zdobył Bartosz Kapustka (pamiętacie go jeszcze?!), a drugą z karnego dołożył Robert Lewandowski. Po zmianie stron nastąpiła jednak katastrofa; zamiast podwyższyć albo przynajmniej utrzymać prowadzenie, straciliśmy dwa gole i szansę na zwycięstwo. Katem okazał się... były gracz Korony Kielce, Siergiej Chiżniczenko. To był zawstydzający remis, który selekcjonerowi dał do myślenia.
fot. Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że przynajmniej połowę siły tej reprezentacji tworzy magia jednej osoby... Robert Lewandowski przemknął jak torpeda przez te eliminacje. Jeżeli coś w nich szlifował, to chyba stałe elementy gry, które w Bayernie Monachium również stały się jego konikiem. W tych eliminacjach zdobył pięć bramek z rzutów karnych (skuteczność 100%), dwie z rzutów wolnych i jedną z rzutu wolnego pośredniego.
fot. Bartek Syta
Po trzech kolejkach kwalifikacji zgromadziliśmy siedem punktów. Chociaż dorobek był naprawdę godny, to już kontrola nad poszczególnymi meczami nie do końca. Wspomnieliśmy wyjazd do Kazachstanu, ale wspomnieć musimy również nerwową końcówkę z Danią (prowadziliśmy 3:0, wygraliśmy tylko 3:2) i przede wszystkim wyszarpane zwycięstwo nad Armenią. To było przedziwne spotkanie. Ormianie w drugiej połowie grali jak u siebie! Bez presji, agresywnie, odważnie. Dwie minuty po stracie gola potrafili wyrównać i przetrzymać nas na sekundy do ostatniego gwizdka! Zwycięstwo zawdzięczamy tylko i wyłącznie geniuszowi Roberta Lewandowskiego, który najlepiej odnalazł się w polu karnym po rzucie wolnym z 95 minuty.
fot. Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Po październikowym spotkaniach (w zeszłym roku) "Przegląd Sportowy" ujawnił, że niektórzy kadrowicze zachowali się nieodpowiednio podczas zgrupowania. Jeden miał zwymiotować na hotelowym korytarzu, a paru innych grać w karty przy piwie do późnych godzin nocnych. W kolejnych publikacjach odsłonięto dwa z sześciu nazwisk – niechlubnymi bohaterami afery mieli być Artur Boruc i Łukasz Teodorczyk. W PZPN tej historii nie zbagatelizowali. W bardzo mocnym tonie wypowiedział się też selekcjoner Adam Nawałka. - Takie sytuacje z zachowaniem niektórych kadrowiczów nie mogą mieć miejsca. Nie będę tego tolerował! Nie będzie mego przyzwolenia na łamanie zasad postawy reprezentanta Polski – powiedział selekcjoner, ale imprezowiczów od kadry nie odsunął. Zbigniew Boniek już po zakończeniu eliminacji przyznał szczerze, że po Euro powstała "grupa bankietowo-rozrywkowa", która jednak szybko się skończyła.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Pamiętacie scenę po spotkaniu z Czarnogórą? Wszyscy reprezentanci skaczą z radości, a Robert Lewandowski zbija piątkę z Adamem Nawałką, ale wyraźnie kręci głową. Jest zły na grę w drugiej połowie. Nie ukrywa tego także w rozmowie z dziennikarzami, dodając jeszcze że mamy krótką ławkę i do Rosji nie wybieramy się z myślą o medalu. Takich momentów kiedy kapitan gasił nasze rozgrzane głowy było więcej podczas tych eliminacji (po jednym z meczów prosił: "nie peany, a praca"). Fajnie podsumował to jeden z twitterowiczów: to co dla jednych jest sufitem, dla niego jest podłogą.
fot. Bartek Syta
Nie bójmy się tego powiedzieć – to był genialny wyjazd na wymagającym terenie! Rumunię zmiażdżyliśmy. Byliśmy lepsi w każdym elemencie gry. Szybko do siatki trafił Łukasz Piszczek, któremu wiele redakcji przyznało notę 10/10. Końcówkę załatwił dwiema bramkami Robert Lewandowski, w czym nie przeszkodziły mu wybuchające pod nogami petardy hukowe (chociaż przez moment sprawiał wrażenie ogłuszonego). - Zamroczyło mnie. Arbiter pytał się czy wszystko okej. Mówił, że mam tyle czasu, ile będę potrzebował. Sędzia techniczny też podszedł do mnie i pytał się czy wszystko w porządku. Nie wiem co w takiej sytuacji, gdybym nie mógł dalej grać – przyznał "Lewy". Adam Nawałką wygraną w Bukareszcie podsumował zdaniem, że to co drużyna zrobiła na boisku było słuszne i godne szacunku. <iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/2luEI-XuGO0" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Bartek Syta
W tej kadrze nie było świętych krów. Nawet tej klasy zawodnik co Grzegorz Krychowiak został potraktowany tak samo jak pozostali. Adam Nawałka ciągał go za uszy tylko na tyle, na ile się dało. Ale kiedy było już jasne, że "Krycha" w PSG nie ma żadnej przyszłości wówczas postawił mu twardy warunek – zmienisz klub, będziesz grać w kadrze. Zimą do tego nie doszło, dlatego pomocnik po raz pierwszy od dawien dawna nie otrzymał powołania (na Danię i Kazachstan we wrześniu tego roku). Selekcjoner przywrócił go do drużyny dopiero potem jak złapał rytm w West Bromie.
fot. Bartek Syta
Pierwsi kibice zdążyli zarezerwować bilety i hotele do Rosji na przyszłe lato. Tymczasem kadra postawiła sens tego wyjazdu pod znakiem zapytania. W Kopenhadze odniosła pierwszą (i jak się później okazało ostatnią) porażkę. Sromotną. Przegrała 0:4. - Powinniśmy grać piłką, naszą grę, którą potrafimy. Nasze zagrania długimi podaniami były z góry skazane na porażkę. W ofensywie atakowaliśmy za małą liczbą graczy. Wszystko rozgrywane było za wolno – podsumował wtedy mecz Robert Lewandowski.
fot. Bartek Syta
To był wspaniały czas dla Roberta Lewandowskiego. Nie tylko został najlepszym strzelcem eliminacji (Cristiano Ronaldo wyprzedził o gola), ale także został strzelcem wszech czasów reprezentacji Polski. To hat-trickiem w meczu z Armenią przeszedł do historii, wyprzedzając niedoścignionego dotąd Włodzimierza Lubańskiego. Z Czarnogórą "Lewy" trafił po raz 51. Nazajutrz obronił licencjat, a kolejnego dnia został nominowany do Złotej Piłki. To całowanie stopy przez kibica było całkiem na miejscu...
fot. Bartek Syta
Tę reprezentację należy uznać za autorski pomysł Adama Nawałki. Któż inny zmieniałby przecież Łukasza Fabiańskiego na Wojciecha Szczęsnego akurat przed dwoma ostatnimi spotkaniami, chociaż ten pierwszy nie dał ku temu żadnych powodów. Któż wymyśliłby Macieja Rybusa na lewej obronie i postawił na finiszu na Bartosza Bereszyńskiego. Kto obdarzyłby takim zaufaniem Karola Linettego czy Piotra Zielińskiego, kto dałby szansę drugoligowcowi (Thiago Cionek) i kto powołałby Damiana Kądziora. No kto, jak nie Nawałka?
fot. Bartek Syta
Każde zgrupowanie obudowane było jakąś szczególną historią - czasem wzbudzającą śmiech, czasem chwilę zadumy. Zapamiętamy wsparcie dla kontuzjowanego Milika wyrażone na koszulkach podczas rozgrzewki z Armenią ("Arek, czekamy na ciebie"), zapamiętamy Lewandowskiego, którego wyprowadzał na Czarnogórę niepełnosprawny Franek, ale i zapamiętamy również radość Szczęsnego z Krychowiakiem na wieść o "wakacjach w Rosji", Bońka i Pauletę nabijających się z Hajty oraz Peszkę pytającego prezydenta Dudę o program "500+" dla piłkarzy. Te i inne z pozoru błahe momenty sprawiły, że mecz się nie zaczynał dla nas na pierwszym gwizdku i nie kończył na ostatnim – żyliśmy reprezentacją na okrągło! <iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/8H5-q8uiSUg" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Bartek Syta
Politycy poróżnili nas przez ostatni rok, ale piłkarze potrafili złączyć. Dla nich potrafiliśmy zmienić plany. Dowody? Średnia oglądalność meczów w telewizji to 7,43 mln (rekord: 9,5 mln podczas spotkania z Czarnogórą). Znakomitą frekwencję zanotował też Stadion Narodowy, na którym średnia wyniosła 54 646 osób (rekord: 57 538 na meczu z Czarnogórą). To trzeci wynik w Europie i szósty na świecie. Brawo Polacy! Ciekawe, czy w listopadzie uda się wypełnić stadiony w Warszawie i Gdańsku. Najtańsze bilety na mecze z Urugwajem i Meksykiem kosztują bowiem aż 100 złotych.
fot. Bartek Syta
Do ostatniej kolejki przyszło nam zaczekać na awans. Czy były nerwy? Tylko przez moment, gdy pozwoliliśmy doprowadzić Czarnogórze do wyrównania. Generalnie jednak kwalifikacje były bardzo udane, pomimo aż 14 straconych bramek (Anglicy i Hiszpanie po 3, Portugalczycy i Niemcy po 4). Te zwycięstwa i rezygnacja z nieznaczących meczów towarzyskich sprawiły, że z 16. miejsca w rankingu FIFA po Euro 2016 awansowaliśmy na 6 (a w lipcu byliśmy nawet na rekordowym 5. miejscu). Dzięki temu na Mundialu będziemy losowani z pierwszego koszyka. Trenerze Nawałko, kapitanie Lewandowski i cała drużyno: DZIĘKUJEMY i prosimy o więcej. <iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/xRsityRoV1Q" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Bartek Syta
1 / 14

Polecamy