menu

Motor Lublin w Wielką Sobotę zmierzy się u siebie z Hutnikiem Kraków

19 kwietnia 2019, 15:00 | Marcin Puka

25. kolejka trzeciej ligi zaplanowana jest na Wielką Sobotę. Tego dnia (godz. 15) niepokonany wiosną Motor Lublin zmierzy się przed własną publicznością z Hutnikiem Kraków. W rundzie jesiennej żółto-biało-niebiescy ulegli na terenie beniaminka 3:5 i z pewnością będą chcieli się mu zrewanżować. Tym bardziej, że to była pierwsza i jak do tej pory, ostatnia przegrana ekipy z Koziego Grodu w trwającej kampanii.


fot. Joanna Urbaniec / Polska Press

Ekipa z Koziego Grodu w rundzie rewanżowej ruszyła w pościg za prowadzącą dwójką. Lublinianie do lidera tabeli, Podhala Nowy Targ tracą cztery punkty, a do drugiej Stali Rzeszów tylko "oczko". Podopieczni Roberta Góralczyka wygrywają w tym roku mecz za meczem (także finałowe spotkanie Pucharu Polski na szczeblu okręgu Lublin – z Wisłą w Puławach).

Motor wiosenne zmagania od wygranej przed własną publicznością z Orlętami Radzyń Podlaski 3:0. Następnie drużyna ze stolicy Lubelszczyzny ograła Avię Świdnik 1:0 (dom), Sołę Oświęcim 1:0 (wyjazd), Spartakusa Daleszyce 3:1 (dom), Podlasie Biała Podlaska 3:1 (wyjazd), Wisłę Puławy 3:1 (dom) i Czarnych Połaniec 1:0 (wyjazd). W sobotę żółto-biało-niebiescy staną przed szansą odniesienia ósmego zwycięstwa z rzędu. Wcześniej tak dobrą serię lublinianie mieli od marca do maja 2017 roku. Wtedy pod wodzą Marcina Sasala wygrali 11 potyczek z rzędu. Jednak do drugiej ligi nie awansowali, ponieważ w ostatecznym rozrachunku o trzy punkty wyprzedziła ich Garbarnia Kraków.

Przyjezdni po rundzie jesiennej byli liderem tabeli. Jednak zimą w klubowych korytarzach nikt nie mówił głośno o kolejnym awansie do wyższej klasy rozgrywkowej. Krakowianie mieli walczyć o zwycięstwo w każdym meczu, a jeżeli dałoby to promocję, to nikt by się nie obraził. Wiosną ekipa z "Suchych Stawów" gra w kratkę, dobre występy przeplatuje słabszymi i na dziesięć kolejek przed końcem sezonu traci dziesięć punktów do pierwszej, premiowanej awansem lokaty. Hutnik spadł na czwarte miejsce w tabeli, a Motor znajduje się na najniższym stopniu podium.

– Jesienią urazy niemal nas omijały, a wyniki innych zespołów też układały się po naszej myśli – mówi Leszek Janiczak, trener Hutnika. W jego ekipie poważne problemy zdrowotne mają Łukasz Kędziora, Tomasz Kurek. Z kontuzjami zmagają się też lub zmagali: Dariusz Gawęcki i Patryk Kołodziej. Dodajmy, że niedawno podstawowym bramkarzem zespołu z Małopolski był Mateusz Zając. Jednak ostatnio były zawodnik m.in. Motoru Lublin stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Kacpra Chorążki.

Drużyna prowadzona przez Leszka Janiczaka rok 2019 zaczęła od zwycięstwa w Daleszycach ze Spartakusem. Następnie biało-błękitno-niebiescy ulegli Podlasiu Biała Podlaska 0:2 (dom), przegrali z Wisłą w Puławach 0:2, zwyciężyli Czarnych Połaniec 4:0 (dom), okazali się lepsi w Sandomierzu od Wisły (3:0), przegrali z Sokołem Sieniawa 1:2 (wyjazd) i zremisowali ze Stalą Kraśnik 1:1 (dom).

– Tak to się potoczyło. Jedne zespoły mówiły głośno o awansie, a niektóre ciszej. Każde zwycięstwo buduje morale, a porażka wprowadza niepewność. Hutnik jesienią prezentował się dobrze, w każdym meczu dążył do zwycięstwa i praktycznie wszystkie wygrywał. Grał najrówniej i dlatego był liderem. Nie oznacza to, że czeka na łatwa batalia – mówi Robert Góralczyk, trener lublinian.– Nie ma takich meczów, niezależnie od tego, czy się walczy z zespołami z górnych, czy dolnych rejonów tabeli. My nadal chcemy grać swoją piłkę i nic się w tym względzie nie zmienia. Wisła Puławy, która także straciła wiosną kilka punktów, na Arenie też pokazała twardą piłkę. Zamierzamy realizować swoje plany, oczywiście wiemy, że rywal będzie się starał nam je zburzyć. Najważniejsze jest kolejne zwycięstwo. Hutnik to zespół, który chce prowadzić grę i to robi.

W ekipie gospodarzy zabraknie kontuzjowanych obrońców: bocznego, Kamila Pajnowskiego i środkowego, Michala Ranko.
– W przypadku Kamila na razie nie jest potrzebny zabieg operacyjny. Będzie on leczony zachowawczo. Początkowo wydawało się, że jest to poważniejszy uraz. Jest szansa, że jeszcze wróci do gry w tym sezonie, ale więcej będziemy wiedzieć za około dwa tygodnie. Michal być może zagra w następnym meczu, ale wszystko się wyjaśni w przyszłym tygodniu – zdradza Góralczyk.

Jesienią zeszłego roku Motor przegrał w Krakowie 3:5. Gospodarze po 42. minutach prowadzili 5:0 i zanosiło się na pogrom. Po przerwie honor gości uratowali Grzegorz Bonin i Konrad Nowak. Ten pierwszy zdobył bramkę, a drugi dwukrotnie skierował piłkę do siatki. Po tym meczu odsunięty od prowadzenia lubelskiej drużyny został Mariusz Sawę, a 28 września 2019 roku rozwiązano z nim umowę w trybie natychmiastowym. Jako uzasadnienie tej decyzji klub podał rażące naruszenie przez trenera Sawę obowiązków kontraktowych. Co ciekawe, od tamtej pory (zespół prowadził najpierw Robert Chmura, a od 8 października 2018 r. Robert Góralczyk) lublinianie nie przegrali meczu. W sumie są niepokonani od 16 potyczek o punkty.

– Skupiamy się na teraźniejszości, a nie przyszłości. Podejrzewam, jednak, że ci zawodnicy, którzy grali w tym meczu, mają w pamięci tą porażkę. Zawsze gramy o zwycięstwo i tak samo będzie w sobotę. Chciałoby się wygrać pewnie, wysoko, ale nie zwracam na to uwagi. Najważniejsze są kolejne trzy punkty – kończy Góralczyk.

Dotychczas Motor i Hutnik rywalizowali ze sobą 35 razy. Lublinianie wygrywali 13-krotnie, a krakowianie 11-krotnie, a jedenaście razy był remis. Stosunek bramek jest równy (50:50). Bukmacherzy w sobotę mają jednego faworyta. Jest nim Motor.

Przy okazji sobotniego meczu prowadzona będzie zbiórka trwałych artykułów spożywczych (np. ryż, mąka, kasza, konserwy itp.) i przemysłowych (np. proszki do prania, płyny do zmywania, mydła itp) dla podopiecznych Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie.


Polecamy