menu

Oceniamy młodzieżówkę za mecz z Grecją: biało-czerwoni zawiedli w najważniejszym momencie

10 września 2014, 08:05 | Przemysław Drewniak

Mnożące się błędy w obronie, brak zrozumienia, i chaos w ataku - tak wyglądała gra reprezentacji Polski do lat 21 w decydującym meczu o być albo nie być w młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Choć w dotychczasowych spotkaniach o punkty biało-czerwoni spisywali się bardzo dobrze, to w najważniejszej próbie zawiedli na całej linii. Za występ z Grecją niemal każdy z nich zasłużył na negatywną ocenę.

Piłkarze Marcina Dorny pożegnali się a marzeniami o występie na igrzyskach olimpijskich
Piłkarze Marcina Dorny pożegnali się a marzeniami o występie na igrzyskach olimpijskich
fot. Ryszard Kotowski

Jakub Szumski – 4: Dał kolejny w ostatnich dniach dowód na to, że bez regularnej gry w klubie nie da się zachować solidnej formy na mecze reprezentacji. Starał się jak mógł, na moment uratował nawet Polaków interwencją w 85. minucie po groźnym strzale Bakasetasa. W wielu innych przypadkach raził jednak niepewnością - tak jak przy pierwszej akcji bramkowej Greków, gdy wyjściem na piąty metr powinien był zażegnać niebezpieczeństwo.

Bartosz Bereszyński – 2: Miał ogromne problemy z upilnowaniem Nikosa Karelisa, za którym nie nadążył m.in. w akcji bramkowej na 1:0. Łatwość, z jaką dawał się ogrywać rywalom, była zatrważająca. W ofensywie również dawał drużynie niewiele pożytku.

Rafał Janicki – 2: Mecz z Grecją obnażył braki i słabości chwalonego ostatnio za występy w lidze kapitana gdańskiej Lechii. Zaliczał proste straty, często się spóźniał, a współpraca z Kamińskim zupełnie mu się nie układała. Sprokurował przeciwnikom chyba więcej sytuacji do strzelenia bramki, niż w całym dotychczasowym sezonie Ekstraklasy.

Marcin Kamiński – 2: Poprawne interwencje przeplatał z fatalnymi, a niestety tych drugich było zdecydowanie więcej. Sędzia popełnił błąd dyktując rzut karny po jego faulu tuż przed linią szesnastego metra, co nie zmienia faktu, że Kamiński wszedł w rywala spóźnionym wślizgiem. Zamiast przybliżać, stale oddala się od miejsca w kadrze pierwszej reprezentacji.

Daniel Dziwniel – 3: Zaczął dobrze, bo od agresywnego, ofensywnego wejścia na połowę rywali, ale później dostroił się do fatalnego poziomu kolegów z linii obrony. Co prawda nie pozwalał Grekom na aż tak wiele jak Bereszyński, ale ewidentnie brakowało mu zrozumienia z partnerami.

Michał Chrapek – 2: Dziwne, że trener Marcin Dorna zmienił go dopiero pod sam koniec meczu. Pomocnik Catanii grał bardzo pasywnie, nie pokazywał się do gry i zbyt rzadko inicjował akcje ofensywne. Stać go na znacznie więcej, ale by zrobić krok do przodu, musi się pozbyć problemu nieregularności, jaki towarzyszył mu już w czasach gry w Wiśle.

Paweł Dawidowicz – 4: Wykonywał na boisku nieefektowną, typową „brudną” robotę. Wychodziło mu to z różnym skutkiem, choć jako jedyny z defensywnych zawodników ustrzegł się rażących błędów. W jego poczynaniach brakowało jednak przede wszystkim większej agresji.

Michał Żyro – 5: Skrzydłowi nie mieli w tym meczu łatwego życia, bo akcje ofensywne Polaków polegały głównie na zagrywaniu długich piłek do napastnika. Żyro zaliczył asystę, miał kilka przebłysków i starał się walczyć także w defensywie, ale samemu nie mógł nic więcej zrobić.

Bartłomiej Pawłowski – 3: Zainicjował akcję, po której Polska zdobyła wyrównującą bramkę, ale był to tak naprawdę jedyny moment, w którym wyróżnił się na plus. Długimi momentami niewidoczny, zaliczył też kilka niebezpiecznych strat na połowie rywala. Wydaje się, że znacznie lepiej potrafi sprzedać swoje umiejętności, gdy ustawiony jest na skrzydle.

Paweł Wszołek – 4: Podobnie jak Żyro, w drugiej połowie bardziej skupiał się na przerywaniu ataków rywali, niż nękaniu ich defensywy. Nie można mu było odmówić ambicji, ale na boisku brakowało mu chemii i zrozumienia z partnerami.

Kacper Przybyłko – 3: Strzelił gola, wykazywał się ambicją i to ratuje nieco jego notę. Zapewne jeszcze wiele razy będzie mu się śniła sytuacja, w której nie trafił do pustej bramki przy stanie 1:2. Zupełnie nie wychodziło mu też przytrzymywanie piłki w strefie ataku, co przecież było jedną z jego najważniejszych powinności.

Wojciech Golla – 4: Ciężko coś powiedzieć o jego występie, bo został wpuszczony na boisko przede wszystkim po to, by długimi wybiciami oddalać zagrożenie spod pola karnego. Jak pokazuje wynik, nie był to najlepszy wariant.

Mateusz Lewandowski – 1: Spędził na boisku zaledwie 10 minut, a i tak zdążył popełnić błąd, który ostatecznie pogrążył Polaków na boisku w Katerini. Jego bierna postawa przy golu na 3:1 wołała o pomstę do nieba. W tej sytuacji manekin treningowy stanowiłby dla Stafylidisa taką samą przeszkodę, jak przypatrujący się jego poczynaniom Lewandowski.

Rafał Wolski grał zbyt krótko, by go ocenić.


Polecamy