menu

Michał Mak, piłkarz Lechii Gdańsk: Będzie ze mnie dużo radości [ROZMOWA]

25 lutego 2017, 12:30 | Paweł Stankiewicz

Michał Mak, skrzydłowy Lechii Gdańsk, mówi o swojej formie, grze zespołu i meczu z Cracovią.


fot. Fot. Karolina Misztal

Trener Piotr Nowak pochwalił Ciebie za kilkanaście minut w Niecieczy. To dla Ciebie krok do przodu?

Chcę wrócić do formy sprzed kontuzji. Fajnie, że trener Nowak wpuścił mnie na boisko w Niecieczy, bo bardzo mi gry brakowało. Wiadomo jaką miałem sytuację w Arminii, a teraz chcę w Lechii trenerowi dawać sygnały na treningach, że mogę być ważną częścią tego zespołu.

Po wyjeździe do Niemiec czujesz się teraz lepszym piłkarzem?

To się okaże jak będę mógł więcej grać, ale na pewno nie żałuję, że pojechałem. Wiemy, jak potoczyły się moje losy, że nie grałem, a nic nie daje piłkarzowi takiej pewności siebie, jak występy co tydzień w meczach ligowych. Tego mi najbardziej brakuje. Wiedziałem na co się piszę wracając do Lechii. Rozmawiałem z trenerem Nowakiem i wiem, że muszę ciężko pracować i czekać na szansę.

Opuszczałeś Lechię jako kluczowy piłkarz, a wróciłeś do wzmocnionego zespołu. Też tak to widzisz?

Wróciłem w sytuacji, kiedy drużyna ma za sobą naprawdę dobrą rundę. Moja pozycja teraz może nie jest zbyt mocna, ale wierzę w siebie i wiem, że jestem w stanie dużo pomóc temu zespołowi.

Jak się czułeś na boisku grając po takiej przerwie?

Tęskniłem za tym. Cieszyłem się będąc w szatni z kolegami i ubierając koszulkę Lechii.

15-20 minut na tyle w tej chwili Ciebie stać czy jesteś już gotowy, żeby zagrać cały mecz?

Okres przygotowawczy przepracowałem bez kontuzji i jestem gotowy na 90 minut. Fizycznie czuję się bardzo dobrze, a piłkarsko jestem pewny siebie i wydaje mi się, że gdybym dostał szansę od trenera Nowaka, to bym ją wykorzystał. Teraz cieszę się, że w ogóle pojawiłem się na boisku i może trener ma na mnie taki pomysł, że małymi krokami będę tych szans dostawał coraz więcej.

Ile brakuje Ci do tej formy, sprzed kontuzji, kiedy mówiło się, że możesz dostać szansę w reprezentacji?

Kontuzja na pewno mnie wyhamowała. Spędziłem cztery miesiące na rehabilitacji i naprawdę ciężko pracowałem. Później w Niemczech nie grałem i to mi też nie pomogło, żeby wrócić do wysokiej dyspozycji. Teraz czuję się dobrze i widzę, że forma idzie do góry. Prędzej czy później wrócę do formy i w Gdańsku będą mieli ze mnie jeszcze dużo radości.

Jak nastrój po meczu w Niecieczy, bo trener mówił, że dwie godziny później już zapomnieliście o tym, co się stało?

Kiedy traci się gola w ostatniej minucie to jest złość. Od dwóch punktów więcej dzieliły nas sekundy. Z drugiej strony ten punkt też trzeba szanować, bo każdy jest ważny, zwłaszcza zdobyty na wyjeździe. Chcemy każdy mecz wygrywać, ale Termalica miała dwie dobre sytuacje i uratowała nas postawa Dusana Kuciaka. Bolało to dwie, trzy godziny, ale teraz przed nami mecz z Cracovią i chcemy zdobyć trzy punkty. To na pewno była trudna sytuacja, bo już nie było czasu, żeby coś zrobić, sędzia skończył mecz, a my tylko widzieliśmy jak przeciwnicy się cieszą.

Czego można spodziewać się po meczu z Cracovią?

U siebie jesteśmy bardzo mocni i to drużyny, które przyjeżdżają do Gdańska, muszą się nas bać, a nie my ich. Cracovia gra dobrze w piłkę, ale my będziemy mieć pomysł na ten mecz i mam nadzieję, że go zrealizujemy. To nie będzie łatwe spotkanie, ale chcemy je wygrać.

Jak się gra z tymi zespołami, które są w dolnej części tabeli i walczą o miejsce w grupie mistrzowskiej?

Czasami przyjeżdżają do Gdańska, „murują” bramkę i wtedy nie jest łatwo. Jak rywal gra otwartą piłkę, to łatwiej przeprowadzić akcję. Nie ma reguły, ale jeśli gramy u siebie z Cracovią czy Koroną, to mamy tyle potencjału, że okazje na pewno będą, tylko trzeba je wykorzystać.

Cracovia potrzebuje punktów. Liczycie na to, że zagra bardziej otwartą piłkę niż Termalica?

Cracovia gra ofensywnie, utrzymuje się przy piłce i nie wydaje mi się, że będzie się tylko bronić. To nie będzie tak zamknięty mecz, jak w Niecieczy.

Z czego wynika aż taka różnica pomiędzy Lechią u siebie i na wyjeździe?

Na to pytanie każdy chciałby znać odpowiedź. Wydaje mi się, że i tak jest dużo lepiej z meczami wyjazdowymi niż w poprzednim sezonie. Mamy swoje cele, musimy u siebie wygrywać, ale punktować też na boiskach rywali. Zwycięstwa na wyjazdach też muszą przyjść.