menu

Michał Mak łapie oddech

23 sierpnia 2017, 16:02 | Jakub Guder

Czy skrzydłowy powoli wraca do formy? Na razie gra więcej, bo w Śląsku są kontuzje

Ostatnie miesiące nie były udane dla gracza Śląska. 25-latek liczy na to, że we Wrocławiu się odbuduje
Ostatnie miesiące nie były udane dla gracza Śląska. 25-latek liczy na to, że we Wrocławiu się odbuduje
fot. Przemysław Świderski

Bracia Makowie - Michał i Mateusz - jeszcze trzy-cztery lata temu uznawani byli za jedne z większych talentów w ligowej piłce. Aż dziw, że po grających wówczas w GKS-ie Bełchatów bliźniaków tak późno sięgnęły bogatsze kluby z polskiej ligi.

Michał Mak, który tego lata trafił do Śląska z Lechii Gdańsk, od dawna już szuka swojej najlepszej formy, a to przecież piłkarz potrafiący w punktacji kanadyjskiej dość regularnie zbierać dwucyfrowy wynik. W sezonie 2013/14 (jeszcze w I lidze) miał 13 goli i 7 asyst, rok później już w ekstraklasie - dwie bramki i 10 asyst. Nawet pierwszy sezon w Lechii Gdańsk (2015/16) miał przyzwoity - sześć razy trafił do siatki i zanotował dwie aysty. Od tego momenty jego kariera wyraźnie wyhamowała.

W Gdańsku nagle konkurencja do składu zrobiła się bardzo duża, więc Mak przeniósł się do 2. Bundesligi, do Arminii Bielefeld, lecz ta przeprowadzka była dużą pomyłką. Przez cztery miesiące rozegrał na zachodzie tylko 42 minuty i wrócił szybko do Trójmiasta. Lechia grała dobrze, walczyła o mistrzostwo, więc nie było mu łatwo o kolejne występy. Wrocław to dla niego wreszcie szansa na częste granie, zwłaszcza, że jest w tej chwili jednym z niewielu, zdrowych, ofensywnych zawodników w drużynie Jana Urbana.

Mak nie zaczął tego sezonu najlepiej i jest w pełni tego świadomy. - Nie ukrywam, że dotychczas grałem słabo w Śląsku i nie jestem zadowolony z moich występów - mówił po remisie z Jagiellonią, w którym to strzelił swojego pierwszego gola w barwach WKS-u.

- Czekałem bardzo długo na bramkę (ostatniego ligowego gola strzelił w lutym 2016 roku). Myślę, że grałem już lepiej. Gol mnie cieszy, ale mam nadzieję, że to dopiero początek mojej dobrej gry w Śląsku. Po to tutaj przyszedłem - zadeklarował Mak, który - jeśli wszyscy wyzdrowieją - będzie miał sporą konkurencję do gry w pierwszym składzie. Wydaje się bowiem, że będący w formie Jakub Kosecki i Robert Pich mają w tej chwili większe zaufanie sztabu szkoleniowego.

Mak trafił na Oporowską na roczne wypożyczenie z opcją pierwokupu. Piłkarzem przed sezonem mocno zainteresowana była także Wisła Płock, ale po odejściu trenera Marcina Kaczmarka zmieniła się tam koncepcja budowania drużyny.


Polecamy