menu

Marcus Rashford bohaterem United. "Czerwone Diabły" górą w derbach Manchesteru [ZDJĘCIA]

20 marca 2016, 19:13 | Tomasz J. Górski

171. Derby Manchesteru dla United po golu Marcusa Rashforda z 16. minuty. "The Citizens" mimo wielu prób, nie zdołali odwrócić losów meczu i musieli przełknąć gorycz porażki na własnym stadionie. Dzięki zwycięstwu "Czerwone Diabły" zbliżyły się do Manchesteru City, który zajmuje 4 miejsce w tabeli, na odległość jednego "oczka".

"Czy ten sezon da się jeszcze uratować?" Na pewno to pytanie przejawiało się wielokrotnie w rozmowach kibiców w niebieskiej i czerwonej części Manchesteru. Słaba dyspozycja w lidze skutkuje tym, że o tytuł mistrza Anglii będą walczyć dwa zespoły – Leicester i Tottenham. Co więcej, niepewne jest też miejsce w pierwszej czwórce, które gwarantowałoby udział w Lidze Mistrzów.

Co prawda w obecnej edycji LM grają „Obywatele”, ale dwumecz z PSG może okazać się trudnym zadaniem. Z kolei United odpadł w czwartek z Ligi Europy z Liverpoolem. Tym samym „Czerwone Diabły” mogą skupić się na lidze.

O poprawę nastroju było ciężko, zważywszy na mecz z lokalnym rywalem na wyjeździe. W ośmiu ostatnich delegacjach w Premier League udało się wygrać zaledwie raz i czterokrotnie wrócić na tarczy.

Spotkanie na Etihad Stadium stało na wysokim poziomie. Żadna ze stron nie odpuszczała nawet centymetra i chciała udowodnić wyższość nad rywalem. Po niespełna kwadransie mogli prowadzić gospodarze, ale David de Gea z najwyższym trudem sparował strzał Yayi Toure. Odpowiedź United była konkretniejsza – Juan Mata podał prostopadle do Marcusa Rashforda, który prostym zwodem ograł Martina Demichelisa i z zimną krwią pokonał Joe Harta. City nie otrząsnęli się po tym ciosu, a mogli przegrywać już dwiema bramkami. Tym razem Hart obronił mocny strzał Anthony'ego Martiala. Inicjatywa ponownie była po stronie piłkarzy Manuela Pellegriniego. Brakowało jednak wykończenia. Martin Demichelis był bliski wyrównania, lecz uderzył obok bramki. Zza pola karnego minimalnie chybił Yaya Toure, który strzelał najczęściej wokół bramki, a nie w sam środek.

Tuż po zmianie stron bliski Demichelis znowu miałby na koncie straconą bramkę. Zagrał za słabo do Harta, który ofiarnym wślizgiem wybił piłkę sprzed nosa Martiala. Anglik jednak tę interwencję kontuzją a po chwili Argentyńczyk został zmieniony przez Wilfrieda Bony'ego. Rezerwowy bramkarz City, Wilfredo Caballero, zdołał zachować czyste konto, broniąc strzały Rashforda, Martiala czy Juana Maty. Gospodarze mieli rozregulowane celowniki, a w szczególności Bony, Sergio Aguero i Toure, którzy zaledwie raz zagrozili de Gei (kilka razy ratowali go obrońcy).

Po meczu żadna ze stron nie zmieniła swojej pozycji w tabeli. Przewaga MC zmalała do jednego punktu, ale strata do Leicester wynosi odpowiednio 15 i 16 punktów. Niewielkim pocieszeniem jest to, że mają do rozegrania jeden mecz więcej. Jednak drugi Arsenal (55 punktów) i czwarty West Ham (50) mają też po jednym spotkaniu do odrobienia. Do ostatniej kolejki będzie więc trwać o miejsca 3-4, które mogą dać jedynie Ligę Mistrzów. Pewne jest, że po sezonie odejdą obaj trenerzy i będą chcieli osiągnąć jak najlepszy wynik.


Polecamy