menu

Manchester City nie zawiódł i pewnie pokonał West Bromwich Albion (ZDJĘCIA)

21 marca 2015, 15:55 | Maciej Pietrasik

Po ubiegłotygodniowej porażce z Burnley piłkarze Manchesteru City nie zawiedli i w meczu 30. kolejki ligi angielskiej pewnie ograli na Etihad West Bromwich Albion 3:0.

Mecz jeszcze dobrze się nie zaczął, a już w zasadzie był rozstrzygnięty. Wszystko przez sytuację z drugiej minuty spotkania, kiedy Gareth McAuley popełnił spory błąd, a później ratował się faulem, za co sędzia wyrzucił go z boiska. Spotkanie mogło więc wyglądać tylko w jeden sposób – City zamknęło West Bromwich na własnej połowie i niemal bez przerwy atakowało bramkę Myhilla.

Z tych ataków długo jednak niewiele wynikało. Jedynym pomysłem „The Citizens” na sforsowanie obrony rywala były strzały sprzed pola karnego, które dość długo nie robiły gościom większej krzywdy. Zmieniło się to dopiero w 23. minucie spotkania, kiedy bardzo ładny strzał z dystansu oddał David Silva, lecz Myhill popisał się dobrą interwencją. Trzy minuty później City dopięło już swego i wyszło na prowadzenie. Po zablokowanym strzale i sporym zamieszaniu piłka spadła pod nogi Wilfreda Bony’ego, a ten precyzyjnym strzałem umieścił ją w siatce.

Na początku trzeciego kwadransa gry gospodarze mieli szanse na drugiego gola. Bardzo ładny strzał oddał Jesus Navas ale golkiper West Bromwich znów był na posterunku. To wszystko zdało się jednak na nic w 40. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w szeregach WBA zapanowała istna panika, bramkarz nie zrozumiał się z obrońcami, a całe zamieszanie wykorzystał Fernando, który podwyższył prowadzenie gospodarzy. W końcówce pierwszej połowy Sergio Aguero przegrał jeszcze pojedynek sam na sam z Myhillem i do przerwy Manchester City prowadził z West Bromwich Albion 2:0.

W drugiej części gry obraz meczu nie uległ rzecz jasna zmianie. Sześć minut po wznowieniu gry kolejną szansę miał Aguero. Argentyńczyk pięknie minął obrońcę i uderzył na bramkę Myhilla, ale ten znów był na posterunku. Chwilę później było jeszcze groźniej. Znów na drodze argentyńskiego snajpera stanął golkiper WBA, broniąc strzał z najbliższej odległości. W 57. minucie znów to Myhill był głównym bohaterem – tym razem powstrzymał Lamparda i Silvę.

W 72. minucie wreszcie to goście pokazali się w ofensywie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Lescott zgrał piłkę do Berahino, lecz ten trafił jedynie w poprzeczkę. Pięć minut później to Manchester City cieszył się za to z trzeciego gola. Tym razem David Silva z bliska dołożył nogę po strzale Joveticia i Myhill musiał skapitulować. Już w doliczonym czasie gry wynik podwyższyć mógł jeszcze Edin Dżeko, ale strzelił tuż obok słupka. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Manchester City pokonał West Bromwich Albion 3:0. Powody do radości miał także Joe Hart, choć nie miał dziś wiele pracy. Zaliczył bowiem setne czyste konto w angielskiej Premier League.