menu

Liga Europy. Gdyby grały pieniądze, Lechia Gdańsk musiałaby liczyć na cud

6 czerwca 2019, 11:33 | Krzysztof Juras

Pieniądze w piłkę nie grają, zwykło się mówić. Jednak to one pokazują siłę drużyn. Jak na tle ewentualnych rywali w europejskich pucharach wygląda Lechia Gdańsk?


fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Grzegorz Dembinski

fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 10

Opierając się na danych portalu transfermarkt kadra biało-zielonych jest warta 9,95 miliona euro, co niestety, klasyfikuje ich w końcu stawki. Jeżeli byśmy brali pod uwagę tylko wartość zawodników, to lechiści są absolutnie bez szans w starciach z Romą (zespół jest wart 424,9 mln euro), Eintrachtem (261,7), Wolverhamptonem (250,5), Espanyolem (124,3), Strasbourgiem (96,5), Gentem (69) i Alkmaarem (58,25).

[przycisk_galeria]

Wielu potencjalnych pozostałych rywali, również ma kadry o wiele cenniejsze niż gdańszczanie. Stąd w potyczce z Vittorią Guimaraes (wartość drużyny to 36,15 mln euro), Rangersami* (34), FCSB Bukaresztem* (29,1), Arsenalem Tuła (28,78), Luzerną (27,8), Hajdukiem* (24,6), Partizanem (23,8), Malatyasporem (20,78), Sturmem (20,45), Broendby* (20,15), Atromitosem (19,85), Hapoelem Ber Sheva* (18,68), Malmoe FF* (17,6), Videotonem* (17,38) czy Zorią Ługańsk (16,4) wydaje się, że szanse Lechii na pucharowy awans są dużo niższe.

To z kim biało-zielona kadra może się równać finansowo, czyli teoretycznie mieć większe szanse na awans? No może z: Osijekiem (wartość drużyny to 15,7 mln euro), Jablonecem (15,13), greckim Arisem (14,05), Apollonem* (13,15), Mladą Boleslav (12,18), Molde* (11,45) lub AEK-iem Larnaca* (10,63).

CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Juras: Sukces Lechii Gdańsk cieszy, ale jest niedosyt [komentarz]

Tylko sześć drużyn ma kadry niżej wycenione niż gdańska Lechia, czyli jeśli gdańszczanie na nich trafią to mogą się czuć faworytami. Są to: Dynamo Mińsk* (zespół jest wart 9,35 miliona euro), Aberdeen* (9,2), Qabala (7,98), Esbjerg (6,93), Spartak Trnava* (5,65) i Żalgiris* (4,8).

Na szczęście pieniądze nie grają, o czym wielokrotnie mogliśmy się przekonać, zwłaszcza w pucharowej rywalizacji. Tym bardziej, że w powyższym zestawieniu wzięliśmy pod uwagę drużyny z najwyższym rankingiem. Jednak wcale taki zestaw zespołów nie musi zameldować się w II rundzie, bowiem drużyny oznaczone * najpierw muszą uporać się z rywalami na pierwszym stopniu eliminacji.

Jerzy Brzęczek: Mecze z Macedonią i Izraelem to nie czas na eksperymenty