menu

Oceny piłkarzy Śląska za mecz z Legią Warszawa

16 marca 2019, 23:04 | RH

Oceniliśmy piłkarzy Śląska Wrocław za mecz z Legią Warszawa

Oceniamy piłkarzy za mecz z Legią Warszawa
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Bez zarzutów, nie można go winić za nieobroniony rzut karny. Zachowywał się nerwowo z piłką przy nodze, ale nic z tego nie wynikło.
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Od pierwszego gwizdka mierzył się na lewej stronie obrony z Iurim Medeirosem. Próbował zmuszać Portugalczyka do zejścia na słabszą nogę, ale ta przeszkoda nie okazała się dla Portugalczyka problemem. We własnym polu karnym sprawiał wrażenie zagubionego i zdezorientowanego. Nieco pewniej wyglądał w bloku trzech stoperów.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Poza sprokurowanym rzutem karnym grał bardzo pewnie i nie odpuszczał żadnych piłek. Trudno jednak wymazać z pamięci kluczowy moment tego spotkania, czyli jego zagranie ręką w polu karnym. Decyzja o rzucie karnym mogła budzić kontrowersje, ale Tarasovs mógł się zachować lepiej.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Bardzo pewny występ. Nie dał Carlitosowi poszaleć, cały czas siedząc mu na plecach. Poza uderzeniem z "jedenastki", Hiszpan nie oddał strzału na bramkę Słowika.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Brakuje mu zwrotności, gdy gra na boku obrony. Przegrał kilka pojedynków biegowych , szczęśliwie bez konsekwencji.
fot. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Na ten mecz wyszedł podwójnie zmotywowany, bowiem miał coś do udowodnienia Ricardo Sa Pinto. Biegał za dwóch i bardzo mądrze się ustawiał, asekurując Radeckiego i Chrapka.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
O dziwo pewniejszy w defensywie, niż w akcjach ofensywnych. Niejednokrotnie to on był ostatnią instancją Śląska w obronie. Dodatkowo rozegrał pełne 105 minut, nie zwalniając przy tym tempa.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Ponownie mało widoczny, co regularnie zdarza mu się w meczach, w których Śląsk nie prowadzi gry.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Zupełnie bezpłodny mecz Słowaka. Nie wchodził w pojedynki z defensorami Legii i w ogóle nie meldował się w polu karnym Cierzniaka.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Zaciekle walczył, ale Artur Jędrzejczyk wydawał się mieć patent na snajpera WKS-u. Opór ze strony stopera Legii zmusiły go do szukania gry przy liniach bocznych, gdzie był bezproduktywny.
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
W przeciwieństwie do Picha, reprezentantowi Zambii trudno wytknąć brak aktywności. Niewiele z tego jednak wynikało, regularnie tracił piłki, przegrywał pojedynki i niecelnie dośrodkowywał. Forma, którą imponował na początku przygody w Śląsku, drastycznie spadła.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Bardzo dobra zmiana świeżo upieczonego reprezentant polskiej młodzieżówki. Wniósł do gry to, czego nie oferował Pich. Grając bardziej w centrum boiska napędzał grę WKS-u i zmuszał kolegów do gry krótkimi i szybkimi podaniami.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Nic nie wniósł do gry Śląska. Po raz kolejny jednak pokazał, że ma problemy dyscyplinarne, oglądając żółtą kartkę za dyskusję z arbitrem.
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Grał zbyt krótki, by go ocenić.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
1 / 15