menu

Jarosław Niezgoda: Chciałbym, żeby kibice częściej mieli okazję do skandowania mojego nazwiska

17 lutego 2018, 10:43 | Tomasz Dębek

- W nowym ustawieniu idzie nam dużo lepiej. W meczu ze Śląskiem można było zauważyć szybki doskok do przeciwnika i odbiory po stratach piłki. To był klucz do naszego zwycięstwa - podkreśla Jarosław Niezgoda. W piątek Legia rozbiła zespół z Wrocławia 4:1, a 22-letni napastnik zdobył jedną z bramek.

Jarosław Niezgoda
Jarosław Niezgoda
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

To już trzeci gol Jarosława Niezgody w dwóch meczach po przerwie zimowej. Tydzień temu dwukrotnie pokonał bramkarza Zagłębia Lubin. - Strzelałem dziś chyba tylko raz, ale za to skutecznie. Miałem trochę szczęścia, udało mi się wykorzystać nieporozumienie obrońców - skromnie skomentował po zakończeniu spotkania. - Przeciwko Piotrowi Celebanowi nie grało mi się najlepiej. Miałem kilka strat. Trener miał zresztą o to do mnie pretensje. Grając z przeciwnikiem na plecach powinienem od niego uciekać. Nie robiłem tego, grałem blisko obrońcy, przez co miał ze mną trochę łatwiej - dodał.

Legioniści znów zagrali w ustawieniu 4-3-3, z Niezgodą jako wysuniętym napastnikiem. - Myślę, że w nowym systemie idzie nam dużo lepiej. W meczu ze Śląskiem można było zauważyć szybki doskok do przeciwnika i odbiory po stratach piłki. To był klucz do naszego zwycięstwa - podkreślał 22-latek.

Wychowanek Wisły Puławy w piątek od pierwszej minuty zagrał z Eduardo, byłym napastnikiem Arsenalu, Szachtara Donieck i reprezentacji Chorwacji. 35-latek zaliczył asystę, ale przy jednej z trzech bramek Kaspra Hamalainena. - Obok Eduardo gra mi się bardzo dobrze. W meczach z Zagłębiem i Śląskiem pokazał naprawdę dużą jakość. Poza asystą popisał się dziś kilkoma świetnymi zagraniami. Ma dużą technikę użytkową. Liczymy na to, że dalej będzie tak mocno pomagał drużynie - nie kryje Niezgoda.

Wysoka forma napastnika prowokuje dyskusje dziennikarzy i kibiców odnośnie ewentualnego powołania napastnika Legii na mundial. Na razie Adam Nawałka nie sprawdzał Niezgody. W pierwszej połowie ubiegłego roku zawodnik zagrał pięć meczów w kadrze U-21 Marcina Dorny. - Robię swoje. Mundial jest dla mnie celem, ale odległym. Dużo musiałoby się jeszcze wydarzyć, żebym dostał powołanie na ten turniej od selekcjonera. Ale dobre mecze i bramki na pewno pomagają, zbliżają mnie do kadry - przekonuje napastnik, którego nazwisko skandowali w piątek kibice z "Żylety". - Pierwszy raz... To bardzo fajne uczucie. Oby powtarzało się jak najczęściej - uśmiecha się Niezgoda.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Jarosław Niezgoda: Patrzymy na siebie, chcemy wygrać wszystko


Polecamy