menu

Legia - Ruch LIVE! Przy Łazienkowskiej zagrają o fotel lidera

6 kwietnia 2012, 16:14 | Bartłomiej Szura

W sobotnie świąteczne popołudnie przy Łazienkowskiej dojdzie do prawdziwego hitu 25. kolejki Ekstraklasy. Liderująca w tabeli Legia zagra z tracącym do niej zaledwie 1 punkt, Ruchem Chorzów. Relacja NA ŻYWO od 13.30 w Ekstraklasa.net!

Legia Warszawa - Ruch Chorzów LIVE! - relacja NA ŻYWO od 13.30 w Ekstraklasa.net!

Wczesna pora rozgrywania tego spotkania spowodowana jest transmisją w telewizji publicznej. Mecz Legii z Ruchem jest z pewnością niezwykle istotnym starciem z punktu widzenia tabeli, bo porażka gospodarzy sprawi, że liderem w tej świątecznej kolejce zostanie właśnie zespół trenera Waldemara Fornalika.

Przed spotkaniem obaj trenerzy wychwalają zespół przeciwny, w nim upatrując faworyta do zwycięstwa. - Uważam, że faworytem jest jednak Legia. Ta drużyna będzie zarazem pod większą presją. Nie mówię, że my presji nie odczuwamy, bo sami ją w pozytywny sposób wytworzyliśmy, ale to Legia była przed sezonem wskazywana za głównego kandydata do tytułu. Potem na arenie międzynarodowej pokazała, że naprawdę potrafi grać w piłkę - powiedział cytowany przez oficjalny serwis klubowy trener Ruchu Chorzów.

Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to zdecydowanie więcej problemów mają gospodarze. Za nadmiar żółtych kartek pauzują Janusz Gol, Jakub Rzeźniczak i Artur Jędrzejczyk. Sztab szkoleniowy Legii ma również problemy z kontuzjami, ponieważ urazy wykluczyły z gry Inakiego Astiza i Michala Hubnika. Pod znakiem zapytania stoją występy Ivicy Vrdoljaka i Michała Kucharczyka. W zespole Ruchu sytuacja jest dużo lepsza. W Warszawie zabraknie tylko Żelijko Djokicia. Serb pauzuje za nadmiar żółtych kartek.

Skorża został ukarany przez Komisję Ligi zawieszeniem w dwóch najbliższych ligowych spotkaniach. W 80. minucie ostatniego meczu z Wisłą w Krakowie szkoleniowiec stołecznej ekipy wbiegł na boisko, niezadowolony z decyzji arbitra o ukaraniu czerwoną kartką Artura Jędrzejczyka. Dlatego w sobotę na ławce trenerskiej decyzje podejmować będą Jacek Magiera i Rafał Janas. Podobna sytuacja miała miejsce przed rokiem. Wówczas ta para asystentów prowadziła Legię w rywalizacji z Lechią Gdańsk i Widzewem Łódź.

- Tajna łączność z trenerem odesłanym na trybuny jest zabroniona, dlatego wszystkie rzeczy ustalimy sobie przed spotkaniem. W obecnej sytuacji szkoleniowiec nie może pojawić się nawet w przerwie w szatni, musimy poradzić sobie sami. Nawet był pomysł, że szkoleniowiec zostanie w domu, ale ostatecznie pojawi się na stadionie - powiedział Janas.

Magiera zaznaczył, że przeciwnicy Legii są na fali i czas podciąć im skrzydła. - Dwie wygrane z Wisłą na pewno dodały im pewności siebie. Musimy jednak pamiętać, że gramy u siebie, a stąd niewielu wywozi zwycięstwa. Nie sądzę, aby nasi rywale wyszli w ofensywnym ustawieniu. My chcemy zagrać swoje i zdobyć komplet punktów - zaznaczył.

W rundzie jesiennej legioniści wygrali w Chorzowie 1:0 po bramce Danijela Ljuboji. Wielu kibiców ma jednak w pamięci potyczkę z ubiegłego sezonu. W kwietniu 2011 roku, Ruch wygrał przy Łazienkowskiej 3:2, chociaż po 23 minutach przegrywał 0:2. - Ruch od długiego czasu gra tym samym sposobem. Przed rokiem otrzymaliśmy solidną lekcję. W Chorzowie nie ma wielu zmian kadrowych, są dobrzy piłkarze, którzy wyrobili sobie markę - przyznaje Janas.

Sobotnie spotkanie poprowadzi Hubert Siejewicz. Arbiter z Białegostoku jest gwarantem, że w tym spotkaniu obie drużyny będą mogły grać w piłkę, w czym nie będzie przeszkadzał sędzia główny.

Spekuluje się, że mecz ten może zdecydować o mistrzostwie Polski. Być może są to jeszcze zbyt wczesne prognozy, ale z pewnością jest to spotkanie niezwykle istotne dla dalszych meczów. Wygrana Legii oznaczać będzie powiększenie przewagi nad rywalem z Chorzowa do czterech punktów, natomiast triumf gości, to zmiana lidera. Remis chyba nikogo nie zadowoli.

- Ruch zapowiada, że przy Łazienkowskiej wskoczy na pozycję lidera. Nie jest łatwo poradzić sobie z taką presją, zwłaszcza jeśli nie ma się doświadczenia w grze o najwyższe cele. My w swoim zespole mamy zawodników, którzy walczyli o mistrzostwo i je zdobywali, a w innej sytuacji są chorzowianie. Zobaczymy, jak to będzie - powiedział na zakończenie Janas.

Czytaj więcej:

Źródło: własne/PAP


Polecamy