menu

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: W moim życiu jest stabilizacja. Teraz mogę myśleć o mundialu [ROZMOWA]

13 maja 2018, 09:07 | Paweł Stankiewicz, Szczecin

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk, mówi o meczu z Pogonią w Szczecinie, o utrzymaniu biało-zielonych w Lotto Ekstraklasie i o zbliżających się mistrzostwach świata.

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
1 / 5

Spadł duży kamień z serca po zapewnieniu sobie utrzymania w Lotto Ekstraklasie?

Po części tak, ale ten sezon i tak nie jest udany i trzeba go zakończyć. Największe ciśnienie było po meczu z Termaliką, bo nikt się nie spodziewał, że go przegramy. Wyszliśmy z tej opresji, czyli jak widać potrafimy. Zakończmy ten sezon meczem z Sandecją i pozytywnym zaskoczeniem dla kibiców i przygotujmy się do nowego. Ten sezon jest stracony, a jedyną wygraną są potrójne zwycięskie derby z Arką Gdynia. Gdybyśmy od początku grali tak, że byłyby trzy, cztery punkty w dwóch meczach, to teraz bylibyśmy w innym miejscu w tabeli.

Porażka z Termaliką i to co po meczu usłyszeliście od kibiców podziałało motywująco i wyzwoliło większą sportową złość?

Na pewno, bo to wszystko braliśmy do siebie. Zamiast skupić się na boisku na zadaniach i żeby grać to, co chcemy i umiemy, to myśleliśmy, co może się stać, jak przegramy, że to od nas zależą losy klubu, czy będzie grał w elicie czy w pierwszej lidze. Do tego pojawiały się myśli, co będzie z Lechią, z kibicami, gdzie my się znajdziemy. Tak było właśnie w drugiej połowie meczu z Termaliką. Powinniśmy takie myśli jak najszybciej wyrzucić z głów i skupić się na graniu.

Mecz z Pogonią był udany w wykonaniu Lechii?

Było kilka akcji oskrzydlających i chyba mogliśmy szybciej skończyć ten mecz. Pogoń u siebie jest groźna. Na koniec pierwszej połowy były dwie poprzeczki, ale z tego co wiem, to po analizie VAR ta bramka - gdyby padła - i tak nie byłaby uznana, bo był wcześniej faul na mnie. Rozmawiałem z sędzią, który puścił grę, ale po sprawdzeniu tej sytuacji gol nie zostałby uznany.

Twoje myśli krążą już gdzie indziej?

Teraz już tak. Cieszyłem się, że jestem w szerokiej kadrze na mistrzostwa, ale to jeszcze nie koniec, bo dwunastu zawodników z niej na mundial nie pojedzie. Na mojej pozycji jest duża rywalizacja, ale przez całe życie jestem do tego przyzwyczajony. Mimo fali krytyki, to zawsze wychodzę z opresji.

Trener Adam Nawałka powtarza, że jesteś zawodnikiem zadaniowym i że nigdy się na Tobie nie zawiódł. Jesteś chyba dobrej myśli?

Do tego się przygotowuję. Jeśli pojadę na mistrzostwa to nie będę czołową postacią, nie będę brał piłki, atakował, strzelał bramki. Mam czasami wejść na 10-15 minut i wykonać konkretne zadanie, a czasami na trzy minuty i kogoś zablokować albo wyprowadzić kontrę.

Będziesz miał motywację, aby w przyszłym sezonie nadal grać w Lechii na wysokim poziomie?

Co roku się nad tym zastanawiam, po Euro 2016 mówiłem, że zobaczymy jak sezon będzie mi się układał, a tak naprawdę ambicje były jeszcze większe. Mam dopiero albo aż 33 lata, ale miejsca w Lechii bez walki nikomu nie oddam.

Mówi się, że po sezonie możesz zdecydować się na wyjazd zagraniczny?

Póki co, to raczej nie. Mam długoletni kontrakt i nawet po zakończeniu kariery mogę zostać w klubie i pomagać marketingowo. W moim życiu nastała stabilizacja i się z tego cieszę.

Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi? "W tej chwili najlepszym piłkarzem jest Mohamed Salah"