menu

Akcjonariusze mniejszościowi chcą zdrowej sytuacji finansowej Lechii Gdańsk. Dziś małe szanse na podwyższenie kapitału

17 stycznia 2018, 09:42 | Paweł Stankiewicz

Prezes Adam Mandziara na walnym złoży propozycję podwyższenia kapitału spółki. Dariusz Krawczyk kupił kolejne akcje i posiada już 15 procent głosów na walnym.


fot. Przemyslaw Swiderski

Dariusz Krawczyk został najsilniejszym graczem wśród akcjonariuszy mniejszościowych i głównym partnerem do rozmów dla prezesa Adama Mandziary w kwestii przyszłości spółki. Akcjonariusze mniejszościowi mają pierwszeństwo zakupu akcji od innych mniejszościowych, a dopiero potem może to zrobić akcjonariusz większościowy albo ktoś, kto jeszcze akcji nie ma. Z tego prawa skorzystał Krawczyk, który od dawna jest związany z Lechią, w latach 2004-09 był wiceprezesem OŚP Lechia, a od sierpnia do października 2014 roku był prezesem spółki.

Krawczyk liderem mniejszościowych

Krawczyk kupił akcje za 70 tysięcy złotych od Juliana Zielińskiego, za 35 tysięcy od Henryka Brodnickiego oraz za 5 tysięcy od Tomasza Brodnickiego. W sumie zatem wydał na udziały 110 tysięcy złotych. Transakcja została dopięta w grudniu i zatwierdziła ją rada nadzorcza spółki. Kiedy powstawała spółka nabył on akcje za 30 tysięcy złotych. Z kolei w 2015 roku odkupił wraz z Adamem Wysockim udziały należące do Bartosza Sarnowskiego. Zapłacił za nie 45 tysięcy złotych. Dziś jest w posiadaniu 1,5 miliona akcji, co daje mu 15 procent głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy. To są akcje uprzywilejowane, więc 1,5 miliona akcji to trzy miliony głosów na walnym spośród 20 milionów wszystkich.

Nie jest zatem w stanie sam zablokować zmiany statutu, do czego potrzeba 75 procent głosów, ale wraz z pozostałymi akcjonariuszami mniejszościowymi tworzy już sporą siłę. Akcjonariusz większościowy posiada bowiem 57 procent głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, a pozostali mniejszościowi - z pominięciem Krawczyka - mają 28 procent głosów.

Co dalej z konwersją?

Akcjonariusz większościowy i prezes Adam Mandziara szansę na rozwój widzą jedynie w podwyższeniu kapitału spółki. Teraz właśnie Krawczyk stał się dla nich głównym partnerem do rozmów, ale te nie będą łatwe. Podobną akcję chciał przeprowadzić Andrzej Kuchar, ale akcjonariusze mniejszościowi byli przeciw i do konwersji udziałów nie doszło. Przed walnym do podobnego zabiegu szykuje się obecny akcjonariusz większościowy. Tylko wciąż nie wiadomo kiedy walne się odbędzie. Najpierw musi być bilans finansowy przygotowany przez biegłego rewidenta.

- Mamy styczeń i nikt nie zna terminu walnego, które mogłoby zatwierdzić bilans za rok obrachunkowy, a według kodeksu handlowego bilans powinien być sporządzony do końca 2017 roku. W zeszłym roku termin był wydłużony do marca, a teraz sytuacja może być podobna. W spółce rok obrachunkowy jest sezonowy, a nie kalendarzowy, czyli to byłby stan na 30 czerwca 2017 roku - mówi Krawczyk.

Mandziara optuje za zamianą długu na akcje i przygotowuje taki wniosek na walne

„Zarząd Lechia Gdańsk SA informuje, że skierował do akcjonariuszy mniejszościowych spółki pismo zawierające propozycję rozwiązania problemu zadłużenia. Chodzi o pożyczki w łącznej kwocie 13.500.000 zł, które to zostały zaciągnięte przez spółkę jeszcze przed nabyciem akcji przez aktualnego akcjonariusza większościowego. Zarząd klubu proponuje, aby pożyczki te zostały skonwertowane na akcje spółki. Aby było to możliwe potrzebna jest zmiana statutu spółki. Do jej uchwalenia, w tym do podwyższenia kapitału zakładowego, potrzebna jest jednak także zgoda akcjonariuszy mniejszościowych. Podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy została już złożona przez zarząd podobna propozycja, jednakże nie została ona zaakceptowana, pomimo zgody akcjonariusza większościowego. Zarząd klubu chciałby do tej sprawy powrócić podczas najbliższego Walnego Zgromadzenia. Podczas obrad zostanie przedstawiona propozycja podwyższenia kapitału zakładowego o kwotę 13.500.000 złotych. Dodatkowo, zostaną zaproponowane zmiany w statucie, których celem będzie utrzymanie dotychczasowych uprawnień statutowych akcjonariuszy mniejszościowych” - to z oświadczenia Lechii sprzed ponad trzech miesięcy.

- Nasza propozycja jest taka, że właściciel całkowicie anuluje zadłużenie i zamieni je na akcje. Przez to miałby zdecydowanie większy pakiet, ale akcjonariusze mniejszościowi nic nie tracą, bo zabezpieczenia, które są, pozostaną bez zmian. Jeśli mniejszościowi mają inny pomysł, to niech go przedstawią. Jeśli nie będzie podwyższenia kapitału, to przy blokowaniu inwestycji trzeba będzie określić inne cele - mówił prezes Mandziara.

Akcjonariusze mniejszościowi nie są jednak zadowoleni z działalności spółki i na dziś nie chcą zgodzić się na podwyższenie kapitału spółki. Do tego dochodzi kwestia zmiany statutu, a taką możliwość zyskałby akcjonariusz większościowy w wyniku konwersji. Tutaj byłaby praca dla prawników, aby zastosować zapisy, które zagwarantowałyby akcjonariuszom mniejszościowym dotychczasowe uprawnienia.

- Wyniki, miejsce w tabeli, kary cyklicznie nakładane na klub świadczą za siebie - mówi Krawczyk w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”. - Propozycja nie uwzględnia wszystkich dotychczasowych uprawnień akcjonariuszy mniejszościowych. Zgodzimy się na konwersję tylko wtedy, gdy sytuacja finansowa klubu będzie zdrowa. Oznajmiono nam na ostatnim walnym konwersję, którą mieliśmy przegłosować, co było dalekie od właściwej formy współpracy. Były w prasie wypowiedzi prezesa Mandziary, że odrzuciliśmy propozycje. Tymczasem tak naprawdę nie było żadnych wiążących rozmów. Powstawało wrażenie, że problemy finansowe są przez nas, bo nie zgadzamy się na konwersję, a to postawienie spraw do góry nogami - zakończył Krawczyk.

TRZY WRZUTY. Arka ma komfort, a Lechia nie