menu

Lechia Gdańsk goni za europejską piłką. "Nic nie zrobimy bez dobrej krwi"

10 września 2018, 09:10 | ŁŻ

Trwa przerwa reprezentacyjna. W Lechii nikt jednak o odpoczynku nie myśli. Podopieczni trenera Piotra Stokowca pracowali ostatnio bardzo intensywnie. Ma to wpłynąć na ich postawę na boisko. Czy może być jeszcze lepiej?

Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press

fot. Lucyna Nenow / Polska Press
1 / 2

Lechia po siedmiu kolejkach jest liderem Lotto Ekstraklasy. Gra biało-zielonych może się podobać. Zdaniem Piotra Stokowca, nie jest to jednak szczyt możliwości jego podopiecznych. Wręcz przeciwnie, wkrótce mogą prezentować się jeszcze lepiej.

Czemu Lechia zawdzięcza tak znakomity start sezonu. Stokowiec nie ma żadnych wątpliwości. W tym temacie jasno wskazuje na pracę związaną z obciążeniami. W Gdańsku piłkarze nierzadko poddawani są ciężkim próbom w tym temacie.

CZYTAJ TAKŻE: Egy Maulana Vikri był jednym z wygranych sparingu Lechii Gdańsk z Karpatami Lwów;nf

- Idziemy z tą pracą cały czas do przodu, nakładamy coraz większe obciążenia, bo chcemy nadążyć za europejską piłką. Ważną kwestią jest natomiast stan aktualny. Jak zawodnicy wyglądają, jakie mają parametry czy to krwi, czy wydolnościowe. Ważne są również zdolności, które każdy z nich posiada. Trzeba zdawać sobie sprawę, że trenerowi pozostaje 10-15 procent do podniesienia wydolności i to jest wszystko, czym trener może manipulować. Reszta to są zdolności genetyczne, dlatego tak ważna jest selekcja i dobieranie zawodników, którzy mają zdolności do tego, żeby można było ich wytrenować - zdradza Stokowiec w rozmowie dla oficjalnej strony Lechii.

Coś w tym jest, a da się to zauważyć choćby po liczbie kontuzji w zespole, która znacząco spadło w porównaniu z końcówką poprzedniego sezonu. Sztab szkoleniowy Lechii nie musi już tak często drapać się po głowie przy ustalaniu składu i szukaniu alternatyw na konkretne pozycje. Taki stan rzeczy, zdaniem Stokowca, wynika z faktu, że drużyna czasami wręcz… balansuje na granicy wytrzymałości związanej z obciążeniami. To ma z kolei sprawić, że biało-zieloni wkrótce na boisku mogą prezentować się jeszcze lepiej niż dotychczas.

- Liczba kontuzji pokazuje, że ten przypadek ograniczamy do minimum, porównując to do końcówki poprzedniego sezonu, gdy było 8-10 kontuzji w zespole. W tej chwili są to rzeczy incydentalne, wynikające mimo wszystko z ciężkiej pracy. Musimy bazować na takich progowych obciążeniach. Stąd też zawodnicy za kilka miesięcy będą jeszcze lepiej przygotowani - zaskakuje Stokowiec.

Przypomnijmy, że Lechia w niedzielę rozegrała sparing z Karpatami Lwów. W porównaniu z postawą w Lotto Ekstraklasie, nie był on udany. Biało-zieloni polegli w starciu z rywalem z Ukrainy 0:1.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia Gdańsk - Karpaty Lwów. Gdańscy zmiennicy nie znaleźli sposobu na ósmą drużynę ukraińskiej Premier Lihy;nf

Teraz już natomiast mogą skupiać się na przygotowaniach do kolejnej potyczki ligowej. W najbliższą sobotę zmierzą się z Wisłą w Krakowie (początek spotkania o godz. 20.30).

Patryk Lipski po meczu Lechia - Korona: Musimy dłużej utrzymywać się przy piłce