menu

Lech Poznań: 10 najgorszych transferów ostatnich lat [LISTA]

16 stycznia 2018, 10:21 | Maciej Lehmann

W ostatnich latach Lech Poznań ściągał bardzo dobrych zawodników, ale zdarzało się także pozyskiwać piłkarzy, którzy okazali się kompletnymi niewypałami. Wybraliśmy dziesięciu najgorszych z nich i sprawdziliśmy, jak potoczyły się ich losy po odejściu z Kolejorza.

W ostatnich latach Lech Poznań ściągał bardzo dobrych zawodników, ale zdarzało się także pozyskiwać piłkarzy, którzy okazali się kompletnymi niewypałami. Wybraliśmy dziesięciu najgorszych z nich i sprawdziliśmy, jak potoczyły się ich losy po odejściu z Kolejorza. [b]Przejdź do kolejnego zdjęcia --->[/b]
fot.
Golik trafił do Poznania zimą 2009 roku - został kupiony z Varteksu Varażdin za 250 tysięcy euro. Wiosną ani razu nie pojawił się na boisku, bo już podczas przygotowań został skreślony przez trenera Franciszka Smudę. U Jacka Zielińskiego miał od początku czystą kartę. W końcu doczekał się szansy, ale jej nie wykorzystał. W lidze dwa razy spotkania rozpoczął w podstawowym składzie, ale za każdym razem zawiódł. W Białymstoku doszło nawet do takiej sytuacji, że przed upływem pół godziny gry został zmieniony. W końcu Lech kazał mu się spakować, ale chorwackiemu pomocnikowi nie chciało się wyjeżdżać bo zarabiał 10 tys. euro miesięcznie. Trafił do "klubu Kokosa". To sprawiło, że postanowił się porozumieć z Kolejorzem i ostatecznie wrócił do Varażdina. Od sierpnia 2017 roku jest zawodnikiem Tehnicara Cakovec. Nie zaliczył jednak żadnego meczu. [b]Przejdź do kolejnego zdjęcia --->[/b] [b]ZOBACZ TEŻ: Dlaczego Luis Henriquez chciał znów grać w Polsce?[/b] <script class="XlinkEmbedScript" data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/415bf57e-4eaf-a63a-846a-dcda446ec4d0,3f3e254a-3cf1-ed50-17bf-d70022ea0eee,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1"></script>
fot. Marek Zakrzewski
W Lechu był rok. W grudniu 2015 roku Kolejorz zrezygnował z opcji wykupu go na stałe po wypożyczeniu. Węgier zdobył w czasie gry w poznańskich barwach zaledwie dwa gole, na dodatek oba z Olimpią Grudziądz w Pucharze Polski. Wrócił do ojczyzny i się odbudował w Debreczynie. Na Holmana zwrócili uwagę Słowacy. Slovan Bratysława kupili go za 700 tys. euro! Ivan Kmotrik, wiceprezes klubu ze Słowacji, wychwala go pod niebiosa. Nazywa Holmana znakomitym graczem ofensywnym, o niebanalnych pomysłach na zagrania i ogromnej inteligencji na boisku. Dostał od Słowaków czteroletni kontrakt. W 15 jesiennych meczach strzelił dwa gole i dodał pięć asyst. Slovan w Fortuna Liga zajmuje trzecie miejsce ze stratą 9 pkt do Spartaka Trnava.
fot. Grzegorz Dembinski/Polskapresse
Do Lecha trafił latem 2007 roku. Przez pierwsze pół roku tylko trenował, bowiem nie zdążono zatwierdzić go do gry. Jak mówił ówczesny trener Franciszek Smuda, przez kolejne sześć miesięcy Peruwiańczyk miał być stopniowo wdrażany do drużyny, a od sezonu 2008/2009 stanowić już o sile Kolejorza. Cueto nigdy nie rozwinął się na spodziewaną skalę i miewał jedynie pojedyncze przebłyski. Właściwie w każdym okienku transferowym mówiono, że Lech będzie chciał go wypożyczyć. Był w Poznaniu z ojcem, który mówiąc delikatnie bardzo lubił się bawić. Cueto w ekstraklasie rozegrał 31 meczów, w których zdobył dwie bramki. Wrócił do Peru, ale kariery nie zrobił. Był zawodnikiem Alianzy Lima, Juan Aurich, a teraz występuje w II-ligowym klubie Sport Victoria.
fot. Marek Zakrzewski
Chorwat przyszedł poprzednim w zimowym okienku transferowym, bo Kolejorz potrzebował stopera, który zwiększy rywalizację. Podpisał kontrakt na pół roku z opcją przedłużenia. Była ona uzależniona od tego, jak będzie się prezentował. Zanim jednak zadebiutował, doznał kontuzji. W Turcji, skąd ściągnął go Lech, miał problem z kolanem. W Kolejorzu zbyt mocno obciążał drugą nogę i stało się nieszczęście. Znów kontuzja. Odszedł z Lecha bez rozegrania nawet jednego spotkania w jego barwach
fot. Paweł Jaskółka
21-letni Słowak potrzebował 25 minut, aby przekonać do swojej osoby trenera Jacka Zielińskiego. Lech zapłacił za niego 500 tys. euro. Miał być konkurentem dla Semira Stilica. Po przybyciu do Lecha okazało się, że nie może się w Poznaniu odnaleźć. Jesienią Jan nie zdołał przebić się do podstawowej jedenastki Kolejorza. Jeden z kibiców zadzwonił nawet do wróżbity Macieja z pytaniem czy Janek "odpali" na wiosnę. To był hit internetu. Ostatni mecz w marcu 2016 roku rozegrał w II ligowym Popradzie.
fot. Marek Zakrzewski
Przyszedł do Lecha w styczniu 2016 z drugiej ligi koreańskiej. Polacał go Jan Urban. Okazał się za słaby. Na szczęście Lech nie musiał za niego płacić. Co ciekawe sam uznał, że nie zasłużył na ostatnią pensję w Lechu i z niej zrezygnował. Pod tym względem zasłużył na szacunek.
fot. Grzegorz Dembinski
Keita został sprowadzony do Lecha przed sezonem 2014/15. Kosztował 700 tys. euro. Miał pomóc zdobyć mistrzowski tytuł i rzeczywiście był w kadrze, ale niewiele grał i szybko wrócił do swojego kraju. Grał chimerycznie, nie potrafił się zaaklimatyzować, narzekał na obciążenia treningowe i presję nakładaną na piłkarzy przez kibiców. - Nie wrócę do Poznania. Wszystko było źle. Grałem za mało, moje otoczenie było złe, życie. Wszystko. To było gówno - wypalił Keita w jednym z wywiadów. Ostatni czas Norweg urodzony w Gambii spędził na wypożyczeniach. Występował w Stabak IF i Stromsgodset IF. Ten drugi klub nie zdecydował się go wykupić. Żaden inny też nie złożył oferty. W końcu trafił do Valarengi Oslo. Teraz jest piłkarzem Red Bulla z Nowego Jorku. Zagrał w 6 meczach (180 min). Zaliczył jedną asystę.
fot. Dariusz Śmigielski
To jeden z najsłabszych, jeśli nie najsłabszy napastnik przy Bułgarskiej od 10 lat. Duński napastnik, jeśli pojawiał się na boisku, zwykle był zdecydowanie najsłabszym piłkarzem poznańskiego klubu. Długo leczył kontuzje - to fakt. Ale jego nieskuteczność i problemy z trafieniem w bramkę były zatrważające. Bjelica na niego stawiła, ale widać, że miał nadwagę, fatalnie się ustawiał i brakuje mu szybkości. Lech zapłacił za niego 650 tys euro. Chce go oddać nawet za darmo, bo ma wysoką gażę. Lecz chętnych nie ma.
fot. Bartek Syta
Łotyszowi w Lechu Poznań nie udało się wrócić do formy, jaką imponował przed wyjazdem do Anglii. Nie strzelił żadnego gola i Lech oddał go do Cracovii, gdzie być może się odbuduje.
fot. Grzegorz Dembiński
Denis Thomalla pojawił się w Lechu Poznań w czerwcu 2015 roku. Po dobrym sezonie w austriackiej Bundeslidze (10 goli w barwach SV Ried) działacze Kolejorza mieli nadzieję, że napastnik będzie skuteczny również w polskiej ekstraklasie. Niestety, przeliczyli się, choć kosztował 650 tys. euro. Thomalla początek w Poznańskiej Lokomotywie miał niezły. Strzelił dwa gole w eliminacjach Ligi Mistrzów, jednak potem było już coraz gorzej. Nie pasował mentalnie do zespołu, nie radził sobie z presją. Marnował mnóstwo sytuacji. Gdy w styczniu 2016 roku pojawiła się informacja, że chce go klub 2. Bundesligi - 1.FC Heidenheim, kibice nie kryli radości. Lechowi udało się odzyskać połowę zainwestowanej w niego kwoty. Jesienią zagrał tylko w 2 meczach (33 minuty). Nie strzelił gola
fot. Adrian Wykrota
1 / 11

Polecamy