Kurator w GKP: Myślałem, że to tragedia, ale to katastrofa
W Gorzowskim Klubie Piłkarskim w końcu pojawił się długo wyczekiwany kurator. Nie ma on jednak dobrych wiadomości dla sympatyków piłki w Gorzowie - na 90% tego klubu nie da się uratować – powiedział na antenie radia RMG.
fot. Jan Hubrich
Wyznaczony na kuratora - Janusz Szczepanowski, zagościł dziś w końcu na stadionie GKP. Dla tych, którzy z nadzieją czekali na ten moment, nie ma on jednak dobrych wiadomości. – Myślałem, że to tragedia, ale to jest katastrofa. W tej chwili jestem w 90% przekonany, że tego klubu nie da się uratować.
Janusz Szczepanowski odwiedził dziś głównych wierzycielu klubu. - Byłem dziś w ZUS-ie, okazało się, że zadłużenie jest o 60 tysięcy większe niż szacowano i wynosi 380 tysięcy złotych. Podobnie sprawa ma się zapewne z zobowiązaniami wobec Urzędu Skarbowego. Mamy także długi w Państwowej Inspekcji Pracy. Niemożliwe jest rozłożenie ich na raty. Jeśli nie spłacimy ZUS-u i Urzędu Skarbowego, to nie dostaniemy dotacji z Urzędu Miasta.
Wejście kuratora do klubu miało umożliwić wybór nowych władz, spłacenie zadłużenia wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego – te zobowiązał się pokryć były prezes Stilonu, Sylwester Komisarek, czy zrobi to, jeśli okaże się, że są o 120 tysięcy większe?
- Nie. W tej chwili takiego desperata nie ma na świecie. Łączne zadłużenie klubu wynosi 2 200 000 złotych i ciągle rośnie – zakończył swoją wypowiedź dla radia RMG, spytany o to, czy są chętni na przejęcie władzy w klubie, Janusz Szczepanowski.