menu

Regionalny Puchar Polski. Ciśnienia w Lechii Dzierżoniów nie ma, choć o pucharze marzą

25 kwietnia 2018, 11:56 | jg

Krzywimy się, gdy słyszymy ten wyświechtany frazes, że "puchary rządzą się swoimi prawami". W Dzierżoniowie jednak dobrze wiedzą, że Lechia nie jest faworytem dzisiejszego półfinału dolnośląskiego Pucharu Polski z KS Polkowice. Początek spotkania o godz. 17.

Puchar w okręgu wałbrzyskim Lechia zdobyła pokonując w finale 2:1 Polonię-Stal Świdnica. Tutaj dumnie paterę prezentuje dyrektor Adam Bagiński
fot. fot. Facebook Adama Bagińskiego
Jarosław Jach zanim trafił do Zagłębia Lubin, grał właśnie w Dzierżoniowie. Jak widać - o korzeniach nie zapomina
fot. fot. Facebook UKS Lechia Dzierżoniów
Jarosław Jach zanim trafił do Zagłębia Lubin, grał właśnie w Dzierżoniowie. Jak widać - o korzeniach nie zapomina
fot. fot. Facebook UKS Lechia Dzierżoniów

fot. fot. Facebook UKS Lechia Dzierżoniów

fot. fot. Facebook UKS Lechia Dzierżoniów

fot. fot. Facebook UKS Lechia Dzierżoniów
W Dzierżoniowie piłka jest nie tylko dla chłopaków - grają również dziewczyny
fot. fot. Facebook UKS Lechia Dzierżoniów
Paweł Sibik do Dzierżoniowa wrócił cztery lata temu
fot. fot. Mikołaj Suchan
1 / 8

W Lechii Dzierżoniów nie ukrywają, że w półfinałowym losowaniu trafili najgorzej jak mogli. KS Polkowice to przecież lider III ligi, który tej wiosny jest w kapitalnej formie i poważnie myśli o awansie. Może też z tego powodu nie ma dużego ciśnienia - ani w samym klubie, ani ze strony kibiców.
[przycisk_galeria]
Lechia Dzierżoniów w tej chwili zajmuje w III lidze 10. miejsce. Jak tłumaczy dyrektor klubu Adam Bagiński, obecny skład drużyny to mieszanka młodości z doświadczeniem. W ekipie jest m.in. 17-letni Ernest Terpiłowski, który ma już za sobą debiut wśród seniorów. Dziś jednak drużyna wyjedzie na murawę osłabiona brakiem Piotra Pietkiewicza, który będzie musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek.

- Oczywiście jest mobilizacja. Zdobycie pucharu byłoby dużym sukcesem. Losowanie nie było najlepsze, ale jeśli chcemy zwyciężyć w tych rozgrywkach, to musimy wygrać z Polkowicami - tłumaczy Bagiński. - Cyklicznie gramy z nimi w III lidze. To klub zdecydowanie bogatszy, który głośno mówi o awansie do II ligi. My swojej szansy upatrujemy trochę w tym, że nie da się ciągnąć dwóch srok za ogon, więc może trochę odpuszczą puchar... - głośno myśli dyrektor.

W dzierżoniowskiej piłce sytuacja od lat jest stabilna, głównie dzięki wsparciu miasta. Skromnie, ale uczciwie - można powiedzieć. - Gdyby nie dotacje z urzędu miejskiego, to nie gralibyśmy na tym poziomie - przyznaje Bagiński, który wyjaśnia, że ich budżet to w ponad 90-procentach pieniądze z gminy. Trzeba jednak walczyć o swoje i nie mówimy tu nawet o finansach, ale o... kibicach i nowym narybku. Sportowa rywalizacja w Dzierżoniowie jest bowiem wielka. - Jest piłka ręczna, siatkówka, pływanie, kolarstwo, taekwondo - wylicza Adam Bagiński, co w gruncie rzeczy musi być chlubą dla miasta

Tak czy inaczej - w tej chwili w UKS-ie Dzierżoniów trenuje ok. 250 dzieci. To sporo jak na 30-tysięczne miasto.

W ostatnich miesiącach ogólnopolskie media częściej pojawiały się w Dzierżoniowie. Wszystko za sprawą Pawła Sibika, który wrócił w rodzinne strony i w Lechii pełni teraz obowiązki prezesa, zastępując na tym stanowisku Łukasza Bieniasa. Młodsi kibice piłki nożnej pewnie nie wiedzą, kim jest Sibik, ale Ci, którzy dobrze wspominają drużynę narodową Jerzego Engela, świetnie pamiętają byłego pomocnika Odry Wodzisław. Otóż będąc właśnie zawodnikiem tego śląskiego klubu został powołany przez Engela na mistrzostwa świata, które w 2002 roku rozgrywane były w Korei oraz w Japonii. Zagrał nawet w trzecim, ostatnim grupowym meczu biało-czerwonych. Polacy pokonali wówczas 3:1 Stany Zjednoczone.

Sibik urodził się w oddalonej o rzut kamieniem od Dzierżoniowa Niemczy. Zanim trafił do Odry, sześć lat grał dla Lechii. Jest honorowym obywatelem Dzierżoniowa. Cztery lata temu postanowił wraz z żoną wrócić w rodzinne strony. - Mamy tu rodzinę. Żona jest z Dzierżoniowa. To była naturalna decyzja. Na Śląsku było bardzo fajnie, ale przyszedł czas, aby wrócić i przenieść zdobyte doświadczenie na nasze ziemie. Teraz możemy powiedzieć, że to była bardzo dobra decyzja - mówi Sibik, który mocno działa w regionalnej piłce. Oprócz tego, że jest pełniącym obowiązki prezesa w Lechii, to sprawuje też funkcję szefa szkolenia w Wałbrzyskim Związku Piłki Nożnej. Szkoli też w UKS-ie grupkę piłkarzy z rocznika 2005. - Ludzie się już chyba ze mną oswoili - uśmiecha się. - Jestem obecny w piłce na co dzień, chociażby pracując z młodzieżą. Zawsze mogę do kogoś podejść, z kimś porozmawiać - wyjaśnia członek kadry "orłów Engela", który pracuje też nad tym, by mocno zacieśnić współpracę miedzy wszystkimi dzierżoniowskimi, piłkarskimi ośrodkami. - O Lechii mówi się dobrze i nie chcielibyśmy teraz zwalniać. Czeka nas jednak ciężka praca, bo dziś dzieci trochę inaczej na to wszystko patrzą - twierdzi.

O samym meczu pucharowym z KS-em Polkowice mówi, że trudno coś wyrokować. - Wiem, bo sam mam za sobą kilkadziesiąt takich spotkań pucharowych - zauważa, choć wie, że zadanie proste nie będzie. - Polkowice wygrywają mecz za meczem. Myślą o awansie. Chcielibyśmy oczywiście przejść dalej i zagrać potem na szczeblu centralnym. Nie będziemy jednak rozdzierać szat - kończy.

Początek meczu w Dzierżoniowie dziś o godz. 17. W drugim półfinale Sudety Giebułtów zmierzą się z Sokołem Marcinkowice.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/74e071e3-c1e0-8ed3-e5f0-b0a04446ba9b,248d8783-fa89-e97e-cdcb-77069f748ae8,embed.html[/wideo_iframe]