menu

"Królewscy" stracili punkty z Realem Valladolid! Kontuzja Ronaldo (ZDJĘCIA)

7 maja 2014, 22:55 | Grzegorz Ignatowski, Foto Olimpik/x-news

Piłkarze Realu Madryt niespodziewanie zremisowali na Estadio Jose Zorilla z Realem Valladolid 1:1 w zaległym meczu 34. kolejki Primera Division. Na dwie kolejki przed końcem sezonu "Królewscy" zajmują trzecie miejsce w tabeli ze stratą jednego punktu do Barcelony i czterech do Atletico Madryt.

Na początku meczu dość niespodziewanie na prowadzenie mogli wyjść gospodarze. Po dośrodkowaniu Peny Javi Guerra mógł otworzyć wynik spotkania. Mógł, gdyby nieco szybciej ruszył do piłki, bowiem napastnik Valladolid o kilka centymetrów minął się z piłką. Kibice Realu zapewne przeżywali coś w rodzaju palpitacji serca, a to uczucie jeszcze się pogłębiło, kiedy w 9. minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić Cristiano Ronaldo. Portugalczyk doznał kontuzji mięśniowej, lecz według pierwszych diagnoz jego występ w finale Ligi Mistrzów nie powinien być zagrożony.

Z czasem Real zaczął łapać wiatr w żagle. Królewscy stwarzali sobie coraz więcej sytuacji, ale ani Benzema, ani Di Maria nie byli w stanie pokonać Jaime Jimeneza. Wyręczyć musiał ich Sergio Ramos, który wyrasta na jednego z najskuteczniejszych piłkarzy Realu w końcówce sezonu. Autor dwóch trafień w meczu z Bayernem Monachium w 35. minucie uderzył piłkę z rzutu wolnego i choć Jaime zdołał dosięgnąć ją końcami palców, to nie był w stanie jej wybić. Real w tym momencie miał trzy punkty w kieszeni i mistrzostwo wciąż było w zasięgu.

W drugiej połowie madrytczycy wciąż byli drużyną przeważającą, ale piłkarze Valladolid z czasem pozwalali sobie na coraz więcej. Dekoncentracja? Rozluźnienie? Być może. W efekcie niewiele brakowało by Javi Guerra w 69. minucie wprawił kibiców Królewskich w osłupienie. Napastnik gospodarzy popisał się fantastycznym uderzeniem przewrotką, po którym piłka o centymetry minęła prawy słupek bramki Casillasa. To było ostrzeżenie, którego Real nie mógł zignorować.

Ale chyba jednak zignorował. Na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową sięgnął Osorio. Casillas nie zareagował wystarczająco szybko, być może dlatego, że w polu karnym panowało ogromne zamieszanie i w efekcie futbolówka wylądowała w siatce. W tym momencie wszystko stanęło na głowie, bo remis w starciu z Realem Valladolid praktycznie przekreślał szansę Realu na tytuł mistrzowski.

Wściekły Real od razu rzucił się do ataku i... Valladolid mógł strzelić drugą bramkę. Podopieczni trenera Juana Martineza wyprowadzili błyskawiczną kontrę, byli w przewadze trzech na jednego, ale Bergdich zaprzepaścił szansę na zdobycie gola, zbyt nonszalancko rozgrywając tę akcję. Real próbował, starał się jak mógł, wspierany żarliwym dopingiem Cristiano Ronaldo z ławki rezerwowych, ale tym razem piłkarze nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Mecz zakończył się remisem 1:1, który powoduje, że w walce o mistrzostwo liczą się już tylko Atletico Madryt i FC Barcelona.

Barcelona w tym momencie zależy tylko od siebie. Jeżeli pokona Elche i Atlético, zostanie mistrzem Hiszpanii! − pisał na Twitterze Jakub Kręcidło. − Remis z Valencią można było wybaczyć. Remis z Valladolid to kompromitacja i koniec marzeń o mistrzostwie. − komentował Tomasz Błaszczak. Rzeczywiście, ten remis nie jest tylko porażką Realu. Jest katastrofą. Teraz Królewscy muszą wygrać Ligę Mistrzów, żeby sezon nie był stracony.


Polecamy