menu

Koniec passy Arki. Grzeszczyk poprowadził Sandecję do zwycięstwa

30 listopada 2014, 14:18 | Krzysztof Rosłoński

Sandecja Nowy Sącz zakończyła serię zwycięstw z rzędu gdyńskiej Arki. Bohaterem zespołu prowadzonego przez Piotra Stacha został Łukasz Grzeszczyk, który popisał się dwoma znakomitymi asystami oraz golem.

Sandecja pokonała Arkę 3:1
Sandecja pokonała Arkę 3:1
fot. Piiotr Kwiatkowski

W Nowym Sączu atmosfera po zeszłotygodniowej kanonadzie w Jaworznie była najlepsza od kilku miesięcy. Pomimo osłabień, ekipa gospodarzy chciała pokazać się z jak najlepszej strony i podtrzymać zwycięską passę. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce pojawił się Armand Ella Ken. Goście musieli radzić sobie również w lekko osłabionym składzie, jednak trzon zespołu pozostał w zasadzie nienaruszony.

Spotkanie lepiej rozpoczęła ekipa z Gdynii, która, rozpoczynając ataki z własnej połowy, stwarzała ogromne zagrożenie pod bramką Sandecji. Jednak przez większość tego okresu można było się zastanawiać, czy gracze obydwu drużyn nie myślą już o zimowej przerwie, bowiem sytuacji było jak na lekarstwo. Okolice 10. minuty to próby szukania gola poprzez stałe fragmenty gry przez Arkowców. W 18. minucie po raz pierwszy swojego szczęścia poszukali gospodarze, jednak zabrakło ostatniego podania ze strony Bębenka. Po 240 sekundach, z rzutu wolnego groźnie dośrodkowywał da Silva, jednak interweniował, nie bez problemów, Kozioł. Dwie minuty później, po błędzie sądeckich defensorów, szansę od losu otrzymali Szubert i Nalepa, jednak nadal nie przyniosło to oczekiwanego skutku.

Kolejne przebudzenie Sandecji miało miejsce w 29. minucie, kiedy to Szufryn po indywidualnym rajdzie oddał strzał obok lewego słupka. Na kolejny atak należało czekać do 36. minuty. Wtedy to arkowcy szturmem po rzucie rożnym z lewej strony próbowali pokonać golkipera biało - czarnych. Najbliżej pokonania Kozioła był Łukasiewicz, który w sytuacji jeden na jednego trafił w rosłego bramkarza. 5 minut później wszystkie niewykorzystane akcje się zemściły. Po podaniu Grzeszczyka z 20 metrów w polu karnym piłkę przejął Bębenek, który zachował zimną krew i uderzeniem w długi róg pokonał Miszczuka.

Powrót na boisko po przerwie stał pod znakiem "possession game" Sandecji i tworzeniu kontrataków przez gości. W 50. minucie, o groźny strzał z rzutu wolnego pokusił się Grzeszczyk. Po pięciu minutach arkowcy wyrównali stan meczu. Strzał Nalepy z szesnastki sparował przed siebie Kozioł, dzięki czemu do futbolówki dopadł Szubert i pokonał bezradnego bramkarza Sądeczan. Od tego momentu, przewagę w grze starali się udokumentować goście, a biało-czarni kontratakowali. W zabójczy sposób, jeden z nich w 65. minucie wykorzystał Ella Ken, który otrzymał piłkę po przedłużeniu głową przez Grzeszczyka i wpakował ją niemal do pustej bramki.

Kolejną szansę, po kilku minutach miał bohater ostatnich chwil, jednak w polu karnym, naciskany przez obronę trafił w boczną siatkę. Przez ostatnie 20 minut, goście grali agresywniej, jednak skutek z tego był znikomy. Na kolejną bramkową okazję trzeba było czekać do 80. minuty, kiedy to Grzeszczyk "centrostrzałem" na bramkę z rzutu wolnego sprawił problemy Miszczukowi. Minutę później, ten sam gracz po kornerze i podaniu piętą Bębenka wykończonym golem mógł cieszyć się z kolegami z drużyny. Dla Arki, ostatnią szansą były stałe fragmenty gry. W 90. minucie w taki sposób Kozioła próbował pokonać Da Silva.

W lepszych humorach zimową przerwę przeżywać będą gracze Sandecji, którzy w drugim z rzędu meczu odnieśli zwycięstwo.


Polecamy