menu

Klich, Kapustka, Jaroszyński i Piątek. Poszli z Cracovii w wielki świat bo mieli talent, szczęście i pokorę

30 stycznia 2019, 11:10 | Jacek Żukowski

Mateusz Klich, Bartosz Kapustka, Paweł Jaroszyński, Krzysztof Piątek. Co łączy tych piłkarzy? Wszyscy grali w Cracovii, wszyscy wyszli z niej w wielki piłkarski świat.

Krzysztof Piątek grał w Cracovii prawie dwa sezony, 2016/17 i 2017/18
fot. Anna Kaczmarz
Mateusz Klich, w Cracovii od 2006 do 2011 r.
fot. Andrzej Banaś
Bartosz Kapustka, w Cracovii od 2012 do 2016 r.
fot. Michal Gąciarz
Paweł Jaroszyński, w Cracovii od 2011 do 2017 r.
fot. Anna Kaczmarz
1 / 4

Najgłośniej jest o Piątku, bo to za niego Milan zapłacił 35mln euro i piłkarz stał się tym samym najdrożej sprzedanym polskim zawodnikiem. I już zaczyna się spłacać. W meczu Pucharu Włoch z Napoli zdobył dwie bramki.
Zachodnią ścieżkę przetarł Klich, który w 2011 r. odszedł z Cracovii do Wolfsburga za 1,5 mln euro. Obecnie „czaruje” w Leeds, w I lidze angielskiej. Kolejnym „eksportowym towarem” był Kapustka, który latem 2016 wybrał ofertę Leicester (5 mln euro). Teraz jest wypożyczony do II ligi belgijskiej, do Oud-Heverlee Leuwen. Paweł Jaroszyński trafił rok później do Serie A i został piłkarzem Chievo (400 tys. euro). Wreszcie, ten , który jest teraz na topie - Piątek, który w wakacje zamienił „Pasy” na Genoę (4 mln euro), a teraz zachwyca w Mediolanie.

Z całą czwórką pracował w Cracovii trener Piotr Górecki, jako szkoleniowiec juniorów, drugiej drużyny, wreszcie asystent pierwszego trenera „Pasów”. Jak mało kto, ma szeroką wiedzę o tych futbolistach. Dlaczego akurat tej czwórce udało się wyjechać za granicę?
- Mieli tę cechę wspólną, że byli bardzo uparci, ambitni i chętni do pracy, wszyscy – twierdzi Piotr Górecki. - Wielu ma te przymioty, a tylko niektórym się udaje. Dlaczego? Młodzi zawodnicy nie zdają sobie sprawy, że są obserwowani, skauci patrzą na nich w różnych sytuacjach, czasem na treningu, innym razem na meczu. Rada jest więc taka, że jak chcą zrobić kariery, to cały czas muszą dawać z siebie wszystko i ta nasza czwórka zastosowała się do tej wskazówki.

Górecki może pochwalić się tym, że to on sprowadzał Kapustkę do Cracovii. - Znałem go z kadry Małopolski, prowadząc rocznik 1997, choć on jest o rok starszy – opowiada Górecki. - Jeździliśmy razem na zgrupowania i na nich go poznałem. To on w zasadzie sam wybrał Cracovię, ale ja zabiegałem o to, prowadząc wiele rozmów z rodzicami, bo Legia mocno się o niego starała. Z kolei Mateusza Klicha ściągał mój kolega trener Marcin Gędłek, a u mnie on grał na mistrzostwach Polski juniorów.
Trójka, oprócz Piątka, przeszła przez juniorów i rezerwy „Pasów”. Talent pojawił się u nich bardzo wcześnie.

- To po prostu dało się zauważyć od razu, osoba, która się zna, na pewno to dostrzeże – twierdzi Górecki. - Po kilku treningach można zaobserwować, że akurat ten chłopak ma to „coś”. Nie jest więc dla mnie zaskoczeniem, że oni wyjechali za granicę. Dodam, że mógłbym wymienić kilku takich, którzy mieli podobny talent, ale… tego nie zrobię. W chwili obecnej w „Pasach” też znajdują się tacy zawodnicy, którzy mogliby podążyć tym samym tropem.

O Michale Rakoczym mówi się, że to taki „nowy Bartek Kapustka”, taką opinie wyraził m.in. trener juniorów Kordian Wójs.
- Coś w tym jest – potwierdza Górecki.
Piątek przychodził do „Pasów” z Zagłębia Lubin. Dał się poznać z dobrej strony, ale nie błyszczał tak, jak w kolejnym sezonie.
- Nikt nie mógł się spodziewać, że on tak „odpali” - mówi Górecki. - Tak jak trener potrzebuje czasu, na wcielenie w życie swojej myśli szkoleniowej, tak zawodnik też potrzebuje czasu na aklimatyzację. W Zagłębiu Krzysiek nie był pierwszoplanową postacią. Nie jest sztuką kupić króla strzelców, tylko cenne jest wypromowanie zawodnika. Trzeba zaufać i postawić na danego człowieka.

Górecki podkreśla, że na sukces składa się wiele składowych, wśród których ważne jest też oczywiście szczęście. Istotna jest też inna rzecz.
- Tych zawodników, o których mówimy, cechuje też to, że są to typowi „pracusie”, są bardzo skromni – twierdzi Górecki. - Nie są to jacyś buńczuczni piłkarze, tylko tacy, którzy mają w sobie pokorę. Właśnie to plus praca, zaprowadziła ich tak daleko, do sukcesu. Spotkałem w swojej karierze trenerskiej wielu chłopaków, którzy mieli nie mniejszy talent, a jednak nie osiągnęli takiego sukcesu, bo nie szło to w parze z ciężką pracą. Wydawało im się, że już są wysoko, że już im to wystarcza i kariery nie zrobili. Pamiętam jak Mateusz Klich czy Bartek Kapustka byli pilnowani przez rodziców. To jest niezwykle ważny czynnik, by cały czas pokazywać im dobrą drogę, by z niej nie schodzili.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed53f378-1181-8a87-327b-f07b80b90e24,2152cca2-06e5-14e1-16ea-595dadeac14d,embed.html[/wideo_iframe]

Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>;nf

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
 
Rafał Wisłocki. Pod jego wodzą Wisła Kraków nie zginie
 
Królewski. Łemko z Hańczowej na ratunek Wiśle
 
Sergiu Hanca z Cracovii: Kocham derby!
 
Michał Probierz dostał wielką władzę w „Pasach”
 
Wielkie triumfy Polaków na Wielkiej Krokwi ZDJĘCIA
 
Mariusz Wach: Czekam na rewanż z Arturem Szpilką
[reklama]