menu

Juventus po raz drugi lepszy od Manchesteru City! Stara Dama w 1/8 finału [RELACJA, ZDJĘCIA]

25 listopada 2015, 22:35 | Przemysław Drewniak

Festiwal niewykorzystanych szans zafundowali w Turynie piłkarze Juventusu i Manchesteru City. Chociaż stuprocentowych okazji było bez liku to jedyną bramkę zdobył w pierwszej połowie Mario Mandżukić. Dzięki kompletowi punktów "Stara Dama" wyszła na prowadzenie w grupie D, jednocześnie gwarantując sobie awans do 1/8 finału.

Środowy hit Ligi Mistrzów miał większe znaczenie dla gospodarzy. W przeciwieństwie do „The Citizens”, Juventus wciąż nie mógł być pewny awansu do 1/8 finału, ale drugie zwycięstwo nad zespołem z Anglii dawało Włochom gwarancję wyjścia z grupy i pierwsze miejsce przed ostatnią kolejką.

We wcześniejszym starciu obu drużyn podopieczni Massimiliano Allegriego zwyciężyli na Emirates Stadium po golach Mario Mandżukicia i Alvaro Moraty. Duet napastników Juve tym razem nie spędził wspólnie na boisku ani minuty, bo Chorwat wyszedł w pierwszym składzie, a były piłkarz Realu Madryt nieoczekiwanie zasiadł na ławce rezerwowych. Jak się okazało, trener gospodarzy podjął dobrą decyzję. Mandżukić był jednym z najlepszych zawodników w swojej drużynie – był aktywny, wygrywał pojedynki z obrońcami i bardzo dobrze poruszał się po boisku, dokładnie zgrywając piłki do Alexa Sandro czy Paula Pogby. Pierwszy często nękał „The Citizens” na lewym skrzydle, a Francuz był tego wieczoru motorem napędowym prawie wszystkich akcji „Starej Damy”.

I właśnie akcja tego tercetu okazała się rozstrzygająca. Pogba wyprowadził ją ze środka pola, łatwo ogrywając Kevina De Bruyne, posłał piłkę na bok do Sandro, a ten popisał się dokładnym dośrodkowaniem do Mandżukicia. Chorwat z dziecinną łatwością wygrał walkę o pozycję z Nicolasem Otamendim i uderzeniem z pierwszej piłki nie dał szans Joe Hartowi.

Nie był to zresztą wyjątek, bo obrońcy Manchesteru dopuścili się w tym meczu jeszcze kilku poważnych pomyłek, które mogły zakończyć się stratą kolejnych goli. Pod nieobecność Vincenta Kompany’ego i Eliaquima Mangali duet stoperów gości stworzyli Otamendi i Martin Demichelis, ale raczej nie przekonali Manuela Pellegriniego, że może na nich liczyć. Obaj nie radzili sobie zarówno z Mandżukiciem, jak i Moratą, który w drugiej połowie zastąpił Chorwata (zszedł z boiska z urazem mięśnia dwugłowego). Rezerwowy Juventusu doszedł do dwóch stuprocentowych sytuacji, ale przegrał pojedynek z Hartem (kontuzjowany również opuścił murawę przed czasem), a za drugim razem dobijający jego uderzenie Stefano Sturaro trafił w słupek.

Juventus imponował momentami bardzo dobrą grą w ataku pozycyjnym, a przede wszystkim świetną organizacją gry w defensywie. Goście też nie rozegrali jednak złego meczu – mieli w nim swoje momenty, ale nie potrafili wykorzystać błędów rywali. Pod koniec pierwszej połowy po stracie Claudio Marchisio będący w średniej dyspozycji Sergio Aguero przegrał pojedynek sam na sam z Gianluigim Buffonem. Jeszcze bliżsi szczęścia byli po zmianie stron Fernandinho i rezerwowy Raheem Sterling. Brazylijczyk po rzucie rożnym trafił w słupek, a reprezentant Anglii po podaniu od De Bruyne skiksował znajdując się trzy metry od bramki Buffona.

W końcówce gości nie było już stać na ostatni zryw i Juventus zasłużenie sięgnął po komplet punktów. By zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie, mistrzowie Włoch muszą co najmniej zremisować w ostatniej kolejce w Sevilli. Drużyna Grzegorza Krychowiaka ma jeszcze szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Europy, ale po dzisiejszej porażce z Borussią Moenchengladbach spadła na ostatnie miejsce w grupie.


Polecamy