menu

GKS Górnik Łęczna przed ostateczną rozgrywką w walce o Ligę Mistrzyń

13 sierpnia 2019, 09:43 | KK

Nadchodzi mecz o bardzo wysokiej stawce. Dziś o godzinie 18:30 piłkarki GKS Górnika Łęczna rozpoczną w Holandii bój o awans do UEFA Women's Champions League z drużyną Twente Enschede. Zwycięzca tego spotkania zapewni sobie akces do futbolowego raju.


fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press

Górniczki rywalizują o awans do Ligi Mistrzyń w 9. grupie turnieju eliminacyjnego. Do tej pory zielono-czarne zremisowały 1:1 z Besiktasem Stambuł, a także rozbiły 13:0 ormiański Alashkert Erywań.

- Po pierwszym spotkaniu czuliśmy niedosyt, bo stworzyliśmy znacznie więcej sytuacji podbramkowych niż rywal, ale zabrakło nam skuteczności. W drugim meczu wyszliśmy na boisko jak po swoje, choć oczywiście nie zlekceważyliśmy przeciwnika, o czym świadczy ilość strzelonych bramek. Zwycięstwo 13:0 to deklasacja, więc w zasadzie nie ma czego komentować - mówi Piotr Mazurkiewicz, trener Górnika.

Twente jak dotąd triumfowało 8:0 z Alashkertem i zremisowało z Besiktasem 2:2. Teraz czas na decydujące starcie pomiędzy łęczniankami, a ekipą z Holandii. - Przed nami najważniejszy mecz tego turnieju i musimy go wygrać. A skoro Besiktas potrafił strzelić Holenderkom dwie bramki, to Górnik Łęczna z pewnością również będzie w stanie tego dokonać. A przy okazji trzeba powstrzymać rywalki w ataku. Na szczęście nie mamy żadnych kontuzji i wszystkie dziewczyny są zdrowe - podkreśla szkoleniowiec.

Twente Enschede było uznawane przed kwalifikacjami ze zdecydowanego faworyta. Wydaje się jednak, że łęcznianki nie są na straconej pozycji w meczu z tym zespołem. - Wszyscy patrzą na to, że Holandia jest wicemistrzem świata. Jednak większość zawodniczek tej reprezentacji gra poza granicami swojego kraju. Uważam, że rywal jak najbardziej jest w zasięgu. Dziewczyny stworzyły w naszym zespole fantastyczną atmosferę i są pełne wiary. Oczywiście, zawsze podchodzę do piłki z pokorą i wiem, że boisko wszystko zweryfikuje. Na pewno wiele czynników zdecyduje o tym jaki zagramy mecz - kończy Mazurkiewicz.


Polecamy