menu

Trzecia z rzędu porażka Floty. Pierwsze "niewalkowerowe" punkty Sandecji

28 marca 2015, 17:55 | Krzysztof Rosłoński

Piłkarze Sandecji Nowy Sącz zwyciężyli w meczu 23. kolejki 1. ligi z Flotą Świnoujście 1:0 po bramce Dawida Szufryna. Wcześniej drużyna Dariusza Wójtowicza zgarnęła punkty tylko za walkower z Widzewem.

Sandecja Nowy Sącz pokonała Flotę Świnoujście
Sandecja Nowy Sącz pokonała Flotę Świnoujście
fot. Jerzy Cebula / Gazeta Krakowska

Spotkanie, już przed jego rozpoczęciem, zapowiadało się na niezwykle emocjonujące i pełne walki. Szkoleniowiec gospodarzy, Dariusz Wójtowicz postanowił wprowadzić kilka ważnych zmian w wyjściowej jedenastce, nie chcąc powtórzyć wyników z ostatnich dwóch tygodni. Do łask trenera powrócił Fabian Fałowski, który zagrał od pierwszej minuty, a jego głównymi pomocnikami mieli być Armand Ella-Ken, Bartłomiej Dudzic i Sebastian Szczepański. Ekipa ze Świnoujścia zaś przyjechała do Nowego Sącza w zaledwie piętnastoosobowym składzie. Za zdobywanie goli odpowiadać mieli Charles Nwaogu i Dawid Kort.

O pierwszych minutach meczu można śmiało powiedzieć tyle, że się "odbyły". Sytuacji z jednej czy drugiej strony było jak na lekarstwo, gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska, gdzie toczyła się batalia o jej posiadanie. Z dziennikarskiego obowiązku warto zanotować niewykorzystaną sytuację Bartłomieja Dudzica, który po prostopadłym podaniu od Sebastiana Szczepańskiego zgubił futbolówkę, stąd całe zagrożenie "pękło" nagle jak mydlana bańka. Z minuty na minutę jednak, poziom meczu tylko i wyłącznie rósł, coraz więcej do powiedzenia miały formacje ofensywne obydwu zespołów, do słowa dochodziła jednak głównie Sandecja, która najpierw miała okazję w 19. minucie po strzale z dystansu Szczepańskiego, by 120 sekund później świętować zdobycie pierwszego gola. Po dośrodkowaniu futbolówki z rzutu wolnego przez Macieja Bębenka, sięgnął ją Dawid Szufryn, który głową strzelił między nogami bezradnego Sapeli, doprowadzając miejscowych fanów do radości.

W minucie 26. podopieczni Dariusza Wójtowicza próbowali podwyższyć wynik spotkania, jednak strzał Bartłomieja Dudzica po otrzymaniu prostopadłej piłki od Armanda Elli-Kena zatrzymał się na świetnie ustawionym golkiperze ekipy ze Świnoujścia. Po tym, podający próbował oddać strzał nożycami, jednak skutek był zupełnie inny - noga Kameruńczyka mocno kopnęła w głowę Tomasza Margola, przez co Ken ujrzał żółty kartonik od sędziego Piotra Lasyka. Na kolejną okazję należało czekać 5 minut, wtedy to asystent przy golu, Maciej Bębenek pomknął wzdłuż lewego skrzydła od własnej linii obrony, po czym na 40. metrze zagrał na dobieg do będącego na świetnej pozycji Kena. Flota mogła cieszyć się, że nie straciła bramki, bowiem Łukasz Sapela zachował się niczym Manuel Neuer wybiegając poza pole karne i oddalając zagrożenie wybiciem piłki. Sandecja wciąż naciskała, tworząc sobie dalej dogodne okazje, tak, jak w minutach numer 39 i w doliczonym czasie gry, kiedy Armand Ella-Ken miał ogromnego pecha, że w bramce stał niesamowity Sapela.

Drugie 45 minut od mocnego uderzenia mogli rozpocząć goście, jednak uderzenia z dystansu z 48. i 50. minuty Korta oraz Opałacza minęły bramką Łukasza Radlińskiego. 180 sekund później, ponownie do słowa doszli piłkarze Sandecji, a dokładniej po raz kolejny Ella-Ken, który potężnym strzałem z dystansu w samo "okienko" nie mógł pokonać świetnie interweniującego Sapeli.

Druga część spotkania to głównie bardzo ciężka walka w środku pola, jednak zdarzały się momenty, gdy któryś z zespołów próbował przejąć inicjatywę. W 59. minucie, znakomitą trójkową akcję Urban-Ken-Fałowski powstrzymał Margol, powalając w polu karnym "Fałka", co oznaczało "jedenastkę" dla gospodarzy. Wykonywał ją sam poszkodowany, jednak o samym strzale lepiej nie opowiadać. Pudło było doprawdy fatalne.

Ostatnią naprawdę dogodną okazję, po 7 minutach miał ponownie Fałowski, który rajdem wzdłuż lewego skrzydła oszukał defensorów Floty i oddał strzał, który odbił Sapela. Ostatnie 20 minut to przede wszystkim futbolówka w środku boiska i wiele fauli, zarówno jednych, jak i drugich, co poskutkowało dużą ilością kartoników, pokazanych przez sędziego Lasyka. Wszelkiego rodzaju sytuacje nie mogły doczekać się dobrego wykończenia, co pozwoliło gospodarzom utrzymać wynik do ostatniego gwizdka.

Po dwóch z rzędu porażkach, podopieczni Dariusza Wójtowicza mogą się cieszyć z pierwszych, zdobytych na boisku wiosennych trzech punktów (wcześniej przyznano im wygraną walkowerem za pojedynek z Widzewem), co pozwala im pozytywnie myśleć o utrzymaniu w 1. lidze. Dla ekipy z wyspy Uznam, była to trzecia porażka z rzędu, która pokazuje, że w zespole Romualda Szukiełowicza należy przeprowadzić kilka zmian, najlepiej jeszcze przed Wielkanocą.


Polecamy