menu

Bundesliga wraca do gry. Bayern inauguruje, BVB kupuje

15 sierpnia 2019, 13:37 | Dominik Owczarek

Piatkowy wieczór na Allianz Arenie zainauguruje nowy sezon Bundesligi. Letnie transfery sugerują, że zmiana na tronie w Niemczech jest możliwa.

Trener BVB Lucien Favre przyznaje, że Bayern powinien zdobyć kolejne mistrzostwo z rzędu
Trener BVB Lucien Favre przyznaje, że Bayern powinien zdobyć kolejne mistrzostwo z rzędu
fot. Fot. Michael Weber IMAGEPOWER/Imago Sport and News/East News

Nowy sezon nie zapowiada się wybitnie ciekawie - przynajmniej ze strony trenerów i prezentowanych przez nich oczekiwań. Tylko jeden spośród osiemnastu - a jest nim Florian Kohfeld prowadzący Werder Brema - uważa, że mistrzem zostanie Borussia Dortmund. - Typuję, że BVB zdobędzie paterę. Patrzę na nich z boku i dostrzegam naprawdę ciekawą mieszankę - komentuje swój wyjątkowy wybór. Reszta bez wahania twierdzi, że Bayern znowu zdobędzie tytuł.

Głośne nazwiska

Dla porównania - przed inauguracją ubiegłorocznego sezonu triumf Bayernu typowało 15 szkoleniowców. Zdecydowanie większościowy wybór nie dziwi, jako że od 2013 roku tytuł trafia ciągle w ręce piłkarzy Bayernu. Ich wygraną w nadchodzących rozgrywkach typuje także trener Borussii Dortmund - Lucien Favre. „Nawet on nie wierzy, że może być inaczej” - napisało „Die Welt”. Szwajcar jednak przestrzega, że mimo najlepszych warunków Bayernu, chcą być trudnym konkurentem w walce o tytuł. - Rywale bardzo się wzmocnili - stwierdził trener Bayernu Niko Kovac. Chorwat mógł wydawać się kurtuazyjny, ale w kontekście BVB nie można odmówić mu racji.

Eksperci niemieckich mediów wydają się zgodnie przyznawać, że wicemistrz poczynił tego lata najlepsze transfery. Wzmocnienia robią wrażenie tym bardziej że dokonano je przed otwarciem okienka. Na wzmocnienie kadry wydano ponad 100 milionów euro, dzięki czemu udano się pozyskać m.in. Thorgana Hazarda, Niko Schulza bądź Juliana Brandta.

Najgłośniejszym nazwiskiem wydaje się jednak Mats Hummels - obrońca Bayernu, który w swojej karierze krąży między Dortmundem a Monachium. Mimo kolejnej przeprowadzki tego typu transfer ten wywołał spore zaskoczenie. Były reprezentant Niemiec kosztował Dortmundczyków 30,5 miliona euro i ma znacznie załatać dziury w defensywie. Błędy niedoświadczonych obrońców wskazywano jako jeden z głównych powodów przegranej walki o tytuł w poprzednim sezonie.

Borussia poprzez transfery wysłała wyraźny sygnał, że tym razem nie zamierza nie wykorzystać potknięć mistrza, pamiętając o minionym sezonie.

Nie można powiedzieć tego o Bawarczykach. W kadrze trudno upatrywać nowych nazwisk, które elektryzowałyby kibiców. Ciężko też oczekiwać po nowych zawodnikach, że pomogą Bayernowi zrobić różnicę w europejskich pucharach.

Wybitny optymizm

Włodarze klubu próbowali pozyskać, oferując przy tym gigantyczne pieniądze, Leroya Sane z Manchesteru City, ale ewentualna transakcja ostatecznie spaliła na panewce, bo piłkarz uszkodził sobie więzadła.

Mimo braku solidnych wzmocnień w ofensywie Bawarczycy zainwestowali w defensywę. Transfer Lucasa Hernandeza należał do najdroższych w historii futbolu - za francuskiego obrońcę Atletico Madryt zapłacono 80 milionów euro. Jego rodak - Benjamin Pavard - również nie należał do najtańszych. Za mistrza świata i spadkowicza ze Stuttgartu wydano 35 milionów euro.

Wybitnym optymizmem byłoby jednak upatrywać w transferach obrońców zwiększenia szans na sukces w Lidze Mistrzów. Zauważa to po raz kolejny król strzelców Bundesligi - Robert Lewandowski. Gwiazda Bayernu krytykowała ostatnio politykę transferową mówiąc, że o ostatnie poważne wzmocnienia klub zadbał dwa lata temu.

Za takowe trudno również uznać sprowadzenie z Interu Ivana Perisicia. Przybycie Chorwata na Allianz Arenę zaanonsowano przed kilkoma dniami, ale wicemistrz świata nie będzie mógł jeszcze wystąpić w piątek w meczu przeciwko Hercie Berlin. Powodem są zebrane żółte kartki w poprzednim sezonie Serie A. 30-latek stanowi raczej uzupełnienie składu, choć niewykluczone, że na ilość minut nie będzie musiał narzekać. Trener Niko Kovac ma do dyspozycji zaledwie trzech nominalnych skrzydłowych oprócz swojego rodaka. Po odejściu Franka Ribery’ego oraz Arjena Robbena szkoleniowiec ma do wyboru jedynie Kingsleya Comana, Serge’a Gnabry’ego i młodego Kanadyjczyka Alphonso Daviesa.

Do końca okienka transferowego Bayern próbuje jeszcze zwiększyć siłę ofensywną. Pierwszym wyborem, jak donosi „Kicker”, jest Philippe Coutinho z Barcelony. Bawarczycy sondują także sprowadzenie Garetha Bale’a, Paulo Dybali oraz Ousmane’a Dembele.

Na inaugurację sezonu dojdzie do pojedynku trenerów urodzonych w Berlinie i z chorwackim rodowodem. Większe szanse na sukces w piątek ma Niko Kovac, który jednak ciepło wypowiada się o szkoleniowcu Herthy Ante Covicu - „Hertha na pewno pójdzie z nim naprzód” - stwierdził.

Trudno oczekiwać, by naprzód poszły inne zespoły poza Bayernem i BVB. W ciągu ostatnich kilku lat tuż za Bawarczykami w tabeli uplasowali się m.in. RB Lipsk, Schalke lub Wolfsburg. O to, by tym razem na szczycie zabrakło BVB lub Bayernu będzie jednak bardzo trudno.


Polecamy