menu

Barcelona - Valencia i Sevilla - Celta w półfinale Copa del Rey!

29 stycznia 2016, 15:44 | Paweł Jagła

Dziś o godzinie 12:30 odbyło się losowanie par półfinałowych Pucharu Króla. Nietoperze trafiły na faworyta tych rozgrywek czyli Barcelonę. W drugiej parze zmierzą się ekipy Sevilli i Celty Vigo.

Pierwsze spotkania odbędą się 3 i 4 lutego na Nou Camp i Ramon Sanchez Pizjuan. Rewanże tydzień później na Mestalla i Balaidos

Ćwierćfinały z jedną niespodzianką

Atletico Madryt 2-3 Cetla Vigo* (pierwszy mecz 0-0)

Wielu kibiców przed ćwierćfinałowymi rewanżami do grona półfinalistów tegorocznej edycji Copa del Rey zaliczało Atletico Madryt. Podopieczni Diego Siemone, na Vicente Calderon mieli rozprawić się ze znajdującą się w dołku Celtą Vigo. Goście z północy przyjechali do Madrytu po awans i od początku spotkania dali znać, że interesuje ich tylko zwycięstwo. Atleti miało spore problemy z konstruowaniem akcji, a Celta poczynała sobie coraz śmielej. Opłaciło się to już w 22 minucie, kiedy to dośrodkowanie Orellany na bramkę zamienił Hernandez. Atletico odpowiedziało parę minut później za sprawą niezawodnego Griezmanna. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie to, że gol ten wpadł po fatalnym błędzie Rubena Blanco. Portero Celty piłkę po strzale Carrasco zamiast do boku wybił przed siebie. W drugiej połowie goście z Vigo pokazali, kto zasługuje na awans.

Przepiękne "golazo" Guidettiego i kolejna skuteczna główka Hernandeza doprowadziły do łez nie tylko kibiców na Calderon ale również Nigueza, który chwilę wcześniej opuścił boisko.

Awans Celty do półfinału jest sporą niespodzianką. Forma jaką prezentują piłkarze z Miasta Oliwki w pucharze i w lidze różni się diametralnie. Może to zadziałać jednak na ich korzyść. Być może piłkarze z Galicji pokuszą się o sprawienie kolejnej niespodzianki i wyeliminują Sevillę.

Pozostałe spotkania ćwierćfinałowe zakończyły się zgodnie z przewidywaniami.

Mirandes 0-3 Sevilla* (pierwszy mecz 0-2)

Sevilla rozprawiła się z Mirandes - które wcześniej odprawiło z kwitkiem Deportivo - wygrywając w dwumeczu 5-0. W rewanżu goście z Andaluzji nie pozostawili złudzeń, kto zagra w półfinale i już w 9 minucie zdobyli bramkę na 0-1. W drugiej połowie swoje bramki dołożyli Munoz i Coke czym zamknęli to spotkanie. Mecz nie zachwycił, ze względu na przewagę jaką wypracowała sobie Sevilla w pierwszym meczu oraz na początku tego spotkania. Awans piłkarzy Mirandes w tym przypadku graniczyłby z cudem. Chociaż cuda się zdarzają jak w przypadku piłki ręcznej.

Las Palmas 0-1 Valencia* (pierwszy mecz 1-1)

Awans wywalczyła również Valencia. Mimo remisu 1-1 na Mestalla i dobrej sytuacji wyjściowej, piłkarze Las Palmas nie zdołali na własnym stadionie zdobyć nawet gola. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył za to Rodrigo. Napastnik Valencii otrzymał znakomite podanie od Gomesa i nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Chociaż gospodarze w tym meczu przeważali, to Nietoperze stworzyły więcej dogodnych sytuacji. Gości z Walencji zawodziła skuteczność, co ostatnimi czasy jest specjalnością ekipy Neville'a. W półfinale Los Ches będą musieli stawić czoło Barcelonie, która walczy o triplete.

*Barcelona 3-1 Athletic Bilbao (pierwszy mecz 2-1)

Podobnie jak w meczu na Sam Mames, od pierwszych minut do ataku rzucili się piłkarze Bilbao. Lwy szybko objęły prowadzenie po bramce Williamsa, który po podaniu Aduriza minął ter Stegena i skierował piłkę do pustej bramki. Przez całą pierwszą połowę na boisku karty rozdawali piłkarze Valverde. Zawodnicy Barcelony, gdy schodzili do szatni otrzymali od swoich kibiców porządną dawkę gwizdów. Przez pierwsze 45 minut Barca nie potrafiła zawiązać dobrego ataku. W drugiej odsłonie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. To gospodarze przejęli inicjatywę i wypunktowali zmęczonych już piłkarzy z Bilbao. Pierwszą bramkę zdobył niewidoczny przez prawie godzinę Suarez. Urugwajczyk kilka minut później powinien opuścić boisko z czerwoną kartką na koncie. Sędzia jednak nie zauważył lub nie chciał widzieć celowego zagrania ręką napastnika Barcelony. W ostatnich dziesięciu minutach Duma Katalonii przejęła całkowicie kontrolę nad spotkaniem. Bramka Pique pozbawiła złudzeń gości z Baskonii. Ostateczny cios już w doliczonym czasie zadał Neymar. Brazylijczyk poniewierany przez całe spotkanie odwdzięczył się piłkarzom Athletiku strzelając przepiękną bramkę.

Porozmawiaj z autorem na twitterze: p_jagla

Więcej o LIDZE HISZPAŃSKIEJ


Polecamy