menu

Walka o przyszłość w klubie. Kolejna szansa Drągowskiego

15 września 2018, 13:49 | Dominik Owczarek

Latem mógł opuścić Florencję ze względu na brak perspektyw gry w pierwszym składzie. Dziś stanie między słupkami w meczu z Napoli - wicemistrzem Włoch.

06.06.2017 zgrupowanie reprezentacji polski do lat 21 w arlamowie. fot. lukasz solski/polska press
06.06.2017 zgrupowanie reprezentacji polski do lat 21 w arlamowie. fot. lukasz solski/polska press
fot. brak

Dotychczasowe dwa lata Bartłomieja Drągowskiego w Fiorentinie stoją pod znakiem brutalnego zderzenia ze ścianą futbolu na najwyższym poziomie. Trzeci sezon z rzędu musi godzić się z rolą rezerwowego, bo dotychczas nie dano mu żadnej szansy na wykazanie się. Teoretycznie przyspawany do ławki, od czasu do czasu miał okazję pokazać swoje umiejętności, gdy pierwsi bramkarze bywali z jakiegoś powodu zmuszani do absencji.

Polak zebrał na razie pięć występów we włoskiej Serie A, ale czyste konto udało mu się zachować dopiero w ostatniej kolejce, jeszcze przed przerwą na mecze reprezentacji. Mecz z Udinese zaczął, jak zwykle, na ławce, ale w wyniku kontuzji 19-letniego Albana Lafonta pojawił się na boisku od drugiej połowy spotkania.

Francuza czeka kilkutygodniowa przerwa w grze z powodu urazu uda, co stwarza Drago (jak nazywają go we Florencji) kolejną szansę na ostateczne przebicie się na Półwyspie Apeniń-skim.

Uciekająca chęć gry

- Wierzę, że Bartłomiej jest gotowy. Ciężko pracował, by odpowiednio przygotować się do sezonu, i teraz nadeszła kolejna szansa na dowiedzenie swojej wartości - powiedział agent zawodnika Mariusz Kulesza dla FiorentinaNews.

Najbliższy czas powinien zadecydować o przyszłości Drą-gowskiego we Violi. Istniała szansa na zmianę barw klubowych już w lipcu, niedługo po jego słowach o „uciekającej chęci z gry w piłkę”. Przegrywał wówczas rywalizację z Marco Sportiello, który po sezonie przeszedł do Frosinone. 21-letni Polak puścił wtedy w trzech meczach aż osiem goli, z czego nie wszystkie były winą obrońców.

Istniała możliwość wypożyczenia naszego bramkarza do Benfiki Lizbona, ale włoski klub odrzucał wszystkie oferty. Było tak również w trakcie letniego okienka transferowego, gdy wpływały już zapytania o transfer definitywny. Drągowski, niezadowolony ze swojej po-zycji w klubie, chciał zmienić pracodawcę, jednak włodarze Fiorentiny nadal traktują go jako inwestycję, która ma im się zwrócić w przyszłości z solid- ną nawiązką. W 2016 roku Jagiellonia Białystok otrzymała za niego zaledwie dwa miliony euro. Do Włoch wyjeżdżał jako jedna z największych nadziei polskiego futbolu.

Przerwać złą passę

Miano młodego i utalentowanego przemija coraz szybciej, szczególnie że kontuzjowany Lafont, uznawany za „francuskiego Donnarummę”, jest od Polaka o dwa lata młodszy. Funkcja rezerwowego oddaliła Drągowskiego od perspektywy numeru jeden choćby w reprezentacji młodzieżowej.

- Jestem zbyt dobrym bramkarzem, by siedzieć na ławce. Nawet w Serie A. Czuję się mocny. Wiem, że mógłbym regularnie bronić w lidze włoskiej. Nie mogę sobie pozwolić na to, by nie grać trzeci rok z rzędu. Nie pozwolę na to, bym się tam marnował - mówił dziennikowi „Fakt” pod koniec poprzedniego sezonu.

Dzisiaj dostanie kolejną szansę i postara się zrobić wszystko, by przez spektakularny występ puścić w niepamięć poprzednie niepowodzenia.

Siła rywala może tylko mu w tym pomóc - SSC Napoli dysponuje mocną siłą rażenia w ofensywie, dzięki czemu Drągowskiemu może nie zabraknąć okazji do wykazania się. Włoski dziennik „Tuttosport” w przedmeczowym raporcie przewiduje, że Drągowski jest jedną z kilku postaci Violi, która jest pewna występu z wicemistrzem Serie A.

W przerwaniu złej passy rezerwowego bramkarza przeszkodzić będą chcieli Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Obaj Polacy od początku sezonu cieszą się niepodważalnym miejscem w pierwszym składzie.

Drągowski pewnością siebie przypomina Artura Boruca, który przed kilkoma laty również grał we Florencji. Przychodząc z Celtiku Glasgow, zaczynał jako rezerwowy, jednak szybko wywalczył miejsce w składzie kosztem faworyzowanego Francuza Sebastiena Freya.

Czy Drągowski weźmie przykład ze starszego kolegi i wykorzysta uraz Lafonta? Na przestrzeni kilku tygodni decydujący może się okazać już dzisiejszy mecz z Napoli. Po 16 miesiącach od debiutu nadchodzi kolejna chwila prawdy.