menu

Alarm w królestwie Zidane’a. "Nie jest łatwo być trenerem Realu"

3 listopada 2017, 15:24 | Tomasz Dębek

Miesiące miodowe Zinedine’a Zidane’a w Realu Madryt skończyły się porażkami z Gironą i Tottenhamem. Francuz ma poparcie piłkarzy, ale Florentino Perez szybko traci cierpliwość do szkoleniowców. Czy "Zizou" przetrwa pierwszy kryzys w roli trenera?

Zinedine Zidane
Zinedine Zidane
fot. Bartek Syta / Polska Press

„Zidane stracił swoją moc” - pisał w tym tygodniu madrycki „AS”. Kibice, którzy uważali to za zbyt pochopną tezę, mogli zmienić zdanie po środowym meczu z Tottenhamem na Wembley. Dopiero w końcówce Cristiano Ronaldo udało się strzelić honorowego gola na 1:3. Wcześniej Królewscy przegrali 1:2 z beniaminkiem z Girony. Po dziesięciu kolejkach Primera Division tracą do prowadzącej w tabeli Barcelony osiem punktów.

Nawet najwięksi optymiści przyznają, że w Realu coś się zacięło. A przecież w tym sezonie drużyna miała rozkwitnąć, wydawała się najsilniejsza od lat. Sporo w tym zasługi magii Francuza, który na ławce trenerskiej radził sobie jak na boisku. Zjawiskowo. Już w 27 meczu w roli szkoleniowca wygrał Ligę Mistrzów. Rok (i 60 spotkań) później jako pierwszy trener w historii LM obronił trofeum, rozbijając w pył wspaniały w linii defensywnej Juventus. Zwycięstwo 4:1 wyglądało na wręcz dziecinnie łatwe.

W ostatnich meczach łatwo już nie było. Piłkarskiej jakości Realowi nadal może zazdrościć każdy klub świata. Szybkość i płynność przeprowadzania akcji, które charakteryzowały grę drużyny „Zizou”, gdzieś jednak zniknęły. Według hiszpańskich dziennikarzy zajmujących się na co dzień sprawami klubu, razem z wiarą piłkarzy w to, że są w stanie wygrać każdy mecz. Samego siebie przechodzi Marcelo, który przeciwko Tottenhamowi zanotował... 29 strat.

- Kluczowe w futbolu są zwycięstwa. Kiedy nie wygrywasz, ludzie mają krótką pamięć. Mówią wtedy, że jesteśmy w kryzysie, wszystko jest złe, a nasza forma fatalna. Zapominają o tym, co zrobiliśmy w maju. Kto wygrał dwie ostatnie Ligi Mistrzów? Spokojnie, nadal będziemy ciężko pracować i wszystko się odmieni - mówił po meczu na Wembley CR7. - Uważam, że gracze, którzy przyszli, mają ogromny potencjał i będą przyszłością klubu. Ale jeśli mam być szczery, to brakuje nam takich piłkarzy jak Pepe, Alvaro Morata czy James. Z nimi byliśmy silniejsi. Młodzi, którzy przyszli za nich, nie mają jeszcze doświadczenia - dodał.

Problemy Realu trudno jednak tłumaczyć zmianami personalnymi, bo jedyną nową twarzą w składzie na Tottenham był 18-letni Achraf Hakimi zastępujący kontuzjowanego Daniego Carvajala (urazy leczą też Gareth Bale i Raphaël Varane). Pewne jest jedno - Zidane’a czeka największy test umiejętności trenerskich w jego krótkiej karierze. Przejął drużynę po Rafaelu Benitezie, szkoleniowcu z ogromną wiedzą, ale też trudnym charakterem. Hiszpan słynie z tego, że chce mieć wszystko pod kontrolą. - Może włożysz we mnie baterie i zaczniesz sterować pilotem, jak robota? - powiedział mu swego czasu Jermaine Pennant.

W Realu nie było na to szans. Piłkarze, z którymi Carlo Ancelotti miał świetne kontakty, nigdy go nie zaakceptowali. W mediach pojawiały się kolejne doniesienia o kłótniach z Ronaldo, Jamesem czy Marcelo. Nie pomogły też napięte stosunki z Florentino Perezem. Zidane w tej sytuacji był idealnym kandydatem na następcę Beniteza. Przy tak utalentowanej grupie zawodników umiejętności i doświadczenie trenerskie nie grały dużej roli. Ważniejsze było zjednanie sobie szatni, wzbudzenie w niej szacunku. Genialnemu „Zizou”, w którego większość zawodników była wpatrzona jak w obrazek, udało się to bardzo szybko.

Podobnie jak gdy Pep Guardiola wszedł z butami do świata wielkiego futbolu, wygrywając z Barceloną wszystko co się dało, wielu zastanawia się, czy Zidane potrafiłby odnosić sukcesy z przeciętną drużyną. Raczej nieprędko się o tym przekonają. O ile Guardiola kompletnie odmienił twarz Barcy, pozostawiając po sobie trwały ślad, to największe zalety Francuza trudno wskazać nawet jego piłkarzom. Po ostatnim finale Ligi Mistrzów Sergio Ramos podkreślał, że zbliżył do siebie drużynę, w której wszyscy są szczęśliwi. To ważna umiejętność, ale wielkie wyniki przynosi tylko w klubie z wielkimi piłkarzami.

Zidane w trakcie kariery piłkarskiej twierdził, że najlepiej gra, kiedy wymaga od tego trudna sytuacja. Czy teraz będzie podobnie? „Dzwony biją na alarm”, „Koszmar na Wembley”, „Chaos”, „Labirynt Zidane’a” - to tylko kilka tytułów z okładek hiszpańskiej prasy w ostatnich dniach.

Podobnie jak dziennikarze, ze skrajności w skrajność lubi popadać też Florentino Perez. Nawet jeśli piłkarze ślepo wierzą w Zidane’a, utrata względów prezesa skończy się zwolnieniem. - Każdy wie, co działo się w ostatnich latach. Camacho, Del Bosque, Pellegrini, Mourinho, Ancelotti, ja... Nie jest łatwo być trenerem Realu - przyznał po swoim zwolnieniu Benitez.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Polacy po meczu z Czarnogórą: To było przerażające pięć minut


Polecamy